Choć praca lekarzy jest powszechnie ceniona i uważana za jedno z najbardziej elitarnych zajęć w kraju, wykonujący ją ludzie są poddawani stałej krytyce ze strony opinii publicznej. Nie wybacza im się najmniejszego błędu, a niefortunne publiczne wypowiedzi urastają do rangi skandalu. Nie jest łatwo być lekarzem, zwłaszcza w dobie ekspansji Internetu, kiedy niemal na każdym forum można znaleźć przykłady krytyki i agresji ukierunkowanej na środowisko medyczne.
Internauci mają do lekarzy wiele pretensji. Przede wszystkim uważają, że wszyscy medycy są skorumpowani. Przekonanie to wynika z faktu nagłośnienia kilku afer korupcyjnych przez media; pojedyncze przypadki sprawiły jednak, że całe środowisko zyskało złą opinię. Dla wielu sfrustrowanych internautów to, że lekarze nie muszą wpisywać do Google haseł w rodzaju "ogłoszenia praca", oznacza iż dorobili się w nieuczciwy sposób.
Drugi duży zarzut dotyczy nierzetelności lekarzy i nieumiejętnego zarządzania placówkami medycznymi. Choć żaden z krytykujących nie ma kwalifikacji potrzebnych do oceny działań fachowców, panuje przekonanie o ich niedouczeniu. Pomstuje się również na lekarzy za ciągłe spóźnienia i przedmiotowe traktowanie pacjentów. Szpitale są natomiast uważane za najbardziej jaskrawe przykłady nieefektywnego prowadzenia biznesu. W mniemaniu wielu osób dokonuje się tam osobliwe pośrednictwo pracy - ordynatorzy przyjmują specjalistów na fikcyjne etaty, zapewnie samemu się na tym wzbogacając. Traci tylko służba zdrowia - i pacjenci.
Internauci często postulują, by lekarze, którzy ich zdaniem nie przykładają się do pracy (lub są zbyt bogaci) zwracali pieniądze za bezpłatne studia. Co ciekawe, ten postulat nie odnosi się np. do architektów, ani do przedstawicieli innych, hojnie wynagradzanych zawodów. Lekarze stali się celem prawdopodobnie dlatego, że z nimi wszyscy mają styczność, a znajdującym się poza zasięgiem przeciętnego człowieka architektom trudno cokolwiek zarzucić - ich praca jest dość tajemnicza.
Czy krytyka lekarzy jest słuszna? Z jak najbardziej obiektywnego punktu widzenia - nie. Opiera się ona bowiem na wyolbrzymionych przez prasę przypadkach niewłaściwego zachowania pojedynczych osób. W cywilizowanym społeczeństwie nie powinna natomiast obowiązywać odpowiedzialność grupowa.