Spór nie musi być czymś negatywnym.

Data dodania: 2009-03-29

Wyświetleń: 2734

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 3

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

3 Ocena

Licencja: Creative Commons

Spór nie musi być czymś negatywnym. Warto nauczyć się postrzegać go jako nieunikniony proces rozwoju. Coś co, podobnie jak cierpienie, odpowiednio wykorzystane, sprawia, że stajemy się mądrzejsi, udoskonalamy siebie.

Konflikt przez niektórych jest postrzegamy jako zasada rozwoju świata w ogóle. Uchwycony w odpowiednim momencie i dobrze wykorzystany, pozwala zmienić światopogląd, rozszerza nasze, niekiedy zawężone, pole widzenia. Z pewnością bez niego nie byłoby nauki. Jednomyślność zakłada bowiem brak poszukiwań, zatrzymanie się na pewnym etapie, przyjęcie często błędnego poglądu. Bezkonfliktowo podjęta decyzja, która zapada wśród ludzi z hermetycznie zamkniętej grupy, może doprowadzić do tragedii.

Psychologia konfliktu

Stanisław Chełpa i Tomasz Witkowski, autorzy świetnej książki "Psychologia konfliktów, praktyka radzenia sobie ze sporami", przytaczają na potwierdzenie takiej sytuacji wydarzenie poprzedzające Hiroszimę, kiedy to prezydent Truman i jego najbliżsi współpracownicy bez jakiegokolwiek oglądu sytuacji, podjęli decyzję o zrzuceniu bomby atomowej. Należy dążyć do konfrontacji, nie zamiatać sporu pod dywan, zgadzając się na kompromis.

Często „odpuszczamy”, ze względu na brak czasu, zmęczenie, czy zniechęcenie. Tymczasem cierpienia i dyskomfort związane z konfliktem to jedynie produkt uboczny sytuacji, która stwarza szansę przeformułowania dotychczasowych reguł, stworzenia nowych jakości.

Wedle koncepcji dezintegracji pozytywnej, którą sformułował polski psycholog Kazimierz Dąbrowski, warunkiem rozwoju człowieka jest zaburzenie równowagi i poczucia psychicznej spójności, wrażenia integracji. Innymi słowy: czasami dobrze jest coś zniszczyć, aby stworzyć na gruzach cos lepszego, doskonalszego.

Niektórzy tą zasadę odnoszą do rozwoju historycznego świata, tłumacząc tym wojnę czy rewolucje. Niestety, te rzadko są bezkrwawe, a konflikt kończący się śmiercią, czy jakimkolwiek trwałym uszkodzeniem naszego adwersarza, nie przyniesie nam z pewnością korzyści, jedynie wyrzuty sumienia i żal.

Zdrowy konflikt wymaga więc także empatii, wczucia się w potrzeby naszego przeciwnika. W tym celu można np. zabawić się w psychodramę pod hasłem: 'ja jestem Tobą, a Ty mną'. W związku partnerskim, czy relacjach szef – pracownik takie zabawy udają się bardzo ciekawie. Rozładowują konflikt, poprzez śmiech i zrozumienie potrzeb drugiej strony.

Efektywne zarządzanie konfliktami

Istnieje wiele innych technik pomagających w rozstrzyganiu konfliktów. Za Chełpą i Witkowskim wymienię tutaj niektóre z nich:

* partycypacja w podejmowaniu decyzji. Chodzi tutaj o „badanie terenu” i uszanowanie przed podjęciem decyzji poglądów innych. Jeśli jesteś szefem (żoną), przed planowaną zmianą porozmawiaj z pracownikiem (mężem) zrób ankietę, daj mu odczuć, że jego zdanie bardzo się liczy. Umiejętnie poprowadzona partycypacja sprawi, że Twój partner może mieć nawet wrażenie, że to on jest autorem decyzji (dobre działanie w przypadku relacji mąż–żona, ryzykowne w przypadku relacji biznesowych, gdzie mimo wszystko liczy się bardzo twój prestiż).

* technika przeciwnych reakcji: a więc wywołujemy zamiast gniewu rozbawienie czy operujemy treściami o nieznacznym zabarwieniu seksualnym (to także ryzykowne).

* spotkanie w milczeniu: bardzo ciekawy sposób likwidowania sporu, stosowany w starożytnej Grecji. Często konflikt kończy się rozejściem stron, separacją, pozornym ignorowaniem antagonisty. Wówczas zamyka się strony sporu w jednym pomieszczeniu. Mają one zakaz rozmawiania, mogą porozumiewać się jedynie niewerbalnie, a więc mową ciała. Ten sposób przynosi zaskakujące wyniki.

Bez wątpienia sztuka konfliktu jest jedną z najtrudniejszych. Potrzeba świetnego wyczucia, aby nie pogłębić sporu i wyjść z niego, niekoniecznie zwyciężając, ale ucząc się tolerancji, zrozumienia.
Licencja: Creative Commons
3 Ocena