Siłownie plenerowe to rzecz dość nowa. Nie tylko potencjalni ćwiczący nie wiedzą jeszcze do końca, co z tym fantem począć. Niewiele o siłowniach zewnętrznych wiedzą też administracje osiedli i gminy. Trochę lepiej jest z wiedzą deweloperów.
Siłownie plenerowe to rzecz dość nowa. Nie tylko potencjalni ćwiczący nie wiedzą jeszcze do końca, co z tym fantem począć. Niewiele o siłowniach zewnętrznych wiedzą też administracje osiedli i gminy. Trochę lepiej jest z wiedzą deweloperów.
Niezależnie od tego, jaki cel chcemy osiągnąć, ćwiczenia nigdy nie powinny być wykonywane przypadkowo. Plan treningu uwzględniać musi nie tylko to, jakie ćwiczenia będziemy wykonywać, ale także kiedy zaczniemy.
Wolny czas można spędzać dowolnie, co nie oznacza, że wszystkie sposoby są tak samo korzystne. Każda godzina siedzenia przed telewizorem to po prostu zmarnowany czas. Nie masz z tego żadnych korzyści, a tylko tracisz zdrowie (chyba że oglądasz telewizję informacyjną, to jeszcze nerwy).
Od jakichś trzech czy czterech lat w Polsce przybywa siłowni plenerowych. Pomysł, nawiasem mówiąc, zapożyczony z Państwa Środka, przyjął się przeciętnie, choć i na wschód od Bugu i na zachód od Odry (a nawet na południe od Olzy) działa dobrze. Dlaczego?
Jeszcze niedawno siłowni zewnętrznych w ogóle było niewiele. Dziś jest ich sporo i dyskusja zmieniła kierunek - wiadomo już, że to fajne miejsca, teraz tylko ścierają się zwolennicy małych i dużych siłowni, a w tym sporze każdy ma rację.