Stolica Polski wciąż pozostaje gdzieś na uboczu Europy, zwłaszcza mentalnie.

Data dodania: 2009-02-20

Wyświetleń: 2239

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Już za rok Polska zorganizuje mistrzostwa Europy siatkarek i koszykarzy, w 2012 wspólnie z Ukrainą będzie gościć najlepszych piłkarzy starego kontynentu, zaś dwa lata później będzie gospodarzem mistrzostw świata siatkarzy. Warszawa, wśród zaangażowanych miast, będzie z pewnością grała pierwsze skrzypce. Wciąż jednak wydaje się, nasza stolica pozostaje gdzieś na uboczu Europy ... zwłaszcza mentalnie.

EtnoWarszawa


Warszawa jest wielkim tyglem kulturowym. Nasze miasto jest domem dla wielu mniejszości narodowych: Chińczyków, Turków, Romów, Arabów, Japończyków, Ukraińców… Rdzenni mieszkańcy stanowią mniejszość, ludność napływowa decyduje w dużej mierze o rynku pracy, kulturze, obliczu miasta.

Tymczasem stolica znalazła się na drugim miejscu, po Wrocławiu, wśród około 60-ciu polskich miast i miejscowości najbardziej oszpeconych rasistowskimi napisami. Z czego to wynika? Oczywiście nie z tego, że jesteśmy ksenofobami. Obecność innych narodowości nie przeszkadza rozsądnym i naprawdę tolerancyjnym warszawiakom. Jest jednak problemem dla bezmyślnych półgłówków mieniących się kibicami piłki nożnej i dla innych nastoletnich buntowników, którzy nie dbają o wizerunek miasta. To ich wypociny, oczerniające obcokrajowców widnieją najczęściej na warszawskich murach.

Powinny być za to kary, chociażby programy uczące tolerancji, doszkalające każdego, kogo policja przyłapie na zaśmiecaniu obrazu miasta. Warszawa mogłaby postawić na rozwój rozrywki dla poszczególnych nacji, tak, by także Polacy mogli z tego skorzystać i poprzez zabawę móc poznać zwyczaje i mentalność obcokrajowców.

Miasto wielokulturowe, (nie)tolerancyjne i ograniczone

Warszawa powinna być miastem nie tylko dumnym, ale i zasługującym na szacunek. Nie wystarczy męczeńska przeszłość. To, jak wyglądamy teraz stanowi o naszej opinii w oczach świata. A nie jest zbyt dobrze, jeśli nie dbamy nawet o własnych obywateli. Nie chodzi nawet o zabezpieczenie socjalne, bo to już wina państwa, sytuacja pod tym względem jest taka sama we wszystkich miastach i wsiach Polski. Ale miasto powinno zadbać o wygodne i bezpłatne spędzanie wolnego czasu swoich mieszkańców.

Bardzo często na niedogodności skarżą się rodziny, które nie mogą na miejscu miło spędzić wolnego weekendu, ponieważ miasto ma im zbyt mało do zaoferowania. Na przykład dla najmłodszych 2 albo 3 większe, bezpłatne place zabaw, na których jest tak ogromna ilość dzieci, że rodzice ganiają za swoimi pociechami z sercem ściśniętym strachem, nieustannie tracąc je z oczu.

Jeśli chcemy usiąść – nie mamy gdzie. Ławki pozajmowane, na trawie nie można rozłożyć koca, nawet dla raczkującego niemowlęcia (chyba, że chce się za tę gimnastykę swego malucha zapłacić karę w wysokości 500 zł). Rozsiąść się na trawie, zrelaksować po tygodniu wyścigu szczurów i poświęcić czas dziecku, można właściwie tylko na Polach Mokotowskich, no ale tam nie ma placu zabaw…

Całe szczęście, że podczas takich imprez jak EURO znikają dziwaczne przepisy. Przecież nikt nie zgoni z trawnika rodziny np. Francuzów, która przyjechała do nas z maluszkiem i dla której zupełnie naturalne jest, że trawnik służy ludziom, a nie odwrotnie…
Licencja: Creative Commons
0 Ocena