Czy w czasie bessy można znaleźć alternatywne sposoby inwestowania swoich oszczędności, tak aby przyniosły one godziwe zyski?

Data dodania: 2008-11-24

Wyświetleń: 3207

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

W chwili gdy social lending wchodził do Polski nikt nawet nie myślał o wielkim kryzysie. Pożyczki bezpośrednie miały być tylko niszą rynkową stanowiącą tylko uzupełnienie rynku bankowego. Jednocześnie miały być one źródłem zysku dla osób które chciały by zainwestować swoje pieniądze w dość alternatywny sposób.
Dziś, kiedy coraz trudniej o kredyt w coraz większym stopniu usługi bankowe mógłby zastępować właśnie social lending.Czy niechęć do pożyczania sobie pieniędzy między bankami, a co za tym idzie spadek ilości udzielanych kredytów przez te instytucje, może stać się znaczącym czynnikiem odpowiedzialnym za sukces serwisów pożyczkowych w naszym kraju? Na to pytanie zapewne odpowiedz przyjdzie w najbliższym czasie.
W tej sytuacji zastanawia tylko jedno. Czy znajdzie się wystarczająca ilość pożyczkodawców aby zaspokoić ten chłonny rynek. Jak do tej pory popyt ze strony osób chcących wziąć pożyczkę w serwisach lendingowych przeważał nad podażą.W najbliższym czasie nie powinno się to zmienić. W dalszym ciągu oszczędzanie na lokatach wydaje się być lepszym rozwiązaniem.
Na pierwszy rzut oka inwestowanie swoich pieniędzy w systemie p2plending wydaje się być dość dobrym rozwiązaniem zwłaszcza teraz w okresie bessy, ale to tylko na pierwszy rzut oka! Pomimo zapewnień ze strony serwisów, że jest to bezpieczny sposób inwestowania swoich oszczędności bardzo trudno o uczciwych pożyczkobiorców, którzy należycie wywiązują się ze swoich zobowiązań. W takich sytuacjach kiedy nie jest spłacana pożyczka po określonym czasie wierzytelność taka przekazywana jest do firmy windykacyjnej. Niestety jak to zwykle bywa i tu zaczynają się schody. Nie dość że nasz pożyczkobiorca okazał się zwykłym wyłudzaczem to teraz jeszcze musimy namęczyć się żeby odzyskać swoje pieniądze (choć to wcale nie jest takie pewne czy uda się je odzyskać).
Ale po kolei firma windykacyjna która zajęła się moimi wierzytelnościami po ponad półtora miesiąca przysłała do mnie e-maila w którego treści wzywa mnie do spłaty zobowiązań, gdyż w przeciwnym wypadku założy sprawę sądową nic w tym dziwnego by nie było gdyby nie fakt , że to ja pożyczyłem komuś pieniądze i do dzisiaj ich nie odzyskałem. Po prostu jakimś cudem zostały zamienione dane adresowe moje i mojego dłużnika. Ale czy na coś takiego może znaleźć się miejsce w liczącej się firmie windykacyjnej? Na to pytanie każdy już sam powinien sobie odpowiedzieć.
Drugą ważną sprawą jest fakt, że zgodnie z zapisami regulaminu serwisu lendingowego 4 kolejne pożyczki które nie są spłacane powinny już miesiąc temu zostać przekazane do firmy windykacyjnej. Jak do tej pory to się nie stało.
Reasumując jak na razie osobą które myślą poważnie o zainwestowaniu swoich pieniędzy w ten właśnie sektor radzę aby jeszcze raz porządnie zastanowiły się nad tym co robią. W artykule tym celowo nie podawane są nazwy serwisów social lending ani nazwy firm windykacyjnych gdyż artykuł ten nie jest pseudoreklamą. Ma on na celu jedynie ostrzeżenie potencjalnych pożyczkodawców przed potencjalnymi zagrożeniami.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena