Bohaterzy filmowi często nie mają nadludzkich zdolności. Nie potrafią skakać z budynku na budynek, uchylić się przed kulą, płynąć pod wodą kilkanaście minut czy przenieść rannego przyjaciela przez kanion. Mają za to przedmioty, które w połączeniu z wytrzymałością, perfekcyjnie opanowanymi sztukami walki i umiejętnością celnego strzelania robią z nich superbohaterów.
Kim jest Batman bez swojego Batmobilu, kostiumu i pasa wyposażonego w potężny arsenał przeróżnych broni? Zamożnym biznesmenem, który przyciąga uwagę, co najwyżej aparycją, manierami i zawartością portfela. Bruce Wayne nie jest superbohaterem, bo nie posiada ludzkich mocy. Superbohaterem staje się dzięki gadżetom. Kamizelka kuloodporna, pistolet i scyzoryk to przy nich muzealne eksponaty. Filmowy Batman jest wyposażony w buty, które pozwalają wspinać się i przemieszczać po każdym podłożu, rękawice, dzięki którym utrzyma się na każdej ścianie, kaptur z wbudowanym mikrofonem i radioodbiornikiem, maskę z noktowizorem, ciche i niezwykle skuteczne bata rangi, granaty mgielne, gazowe, wybuchowe, apteczkę, autopilota do bat mobilu, harpun, latarkę i mikrokamerę. Batman jest gadżeciarzem, który inspiruje designerów i naukowców. Grupa studentów z Massachusetts Institute of Technology pokusiła się o próbę zbudowania sprzętu do wspinaczki w stylu Batmana. Jak im wyszło? http://www.youtube.com/watch?v=KGvibmr2CIU
Niespecjalnie. Może to dobrze, że nie próbowali skopiować innego wyposażenia. Większość bajerów Batmana jest zwykłą fikcją i nie sprawdziłyby się w realnym świecie. Przykładowo, w sytuacji, kiedy nasz bohater spadając z zawrotną prędkością, wbija hak w ścianę i tym sposobem ratuje się z opresji, sprzeciwia się pierwszej zasadzie dynamiki Newtona. W realnym świecie lina powinna być niczym bungee – elastyczna, by złagodzić efekt utraty prędkości. Bez tego Batman powinien zginąć na miejscu.
7. listopada na ekrany polskich kin wszedł film 007 Quantum of Solace – 22. odsłona przygód Jamesa Bonda. Agent 007 walczy z pokusą zemsty na zabójcach kobiety, którą kochał. To pierwszy film, w którym nie słyszymy słynnej kwestii „Nazywam się Bond. James Bond.” Czy twórcy uraczą nas solidną porcją gadżetów? Biorąc pod uwagę, że to nowy Bond na nowe czasy - pewnie nie. Możemy z sentymentem przypomnieć sobie złotą erę gadżetów Bonda i wrócić do filmów z lat ’60 i ’70. Postęp techniczny sprawił, że kolejne bajery przestały na nas robić wrażenie – były zbyt prawdopodobne. Kogo z nas zadziwiłoby dziś użycie pagera czy skutera? Nawet super pierścień tnący szkło z Śmierć nadejdzie jutro nie zapiera dechu w piersiach. Jednak nadal gadżety Bonda są kultowe. Powstają ich repliki, strony internetowe z obszernymi galeriami.
Wyposażenie agenta 007 wzięli na tapetę nawet prowadzący popularno-naukowego programu Prawda czy fałsz - pogromcy mitów, emitowanego na Discovery Channel. Dzięki nim możemy poznać tajemnice gadżetów, ucieczek i wystrzałowego uzbrojenia Jamesa Bonda. Czy mocno rzucony melonik z metalowym rondem może utrącić głowę kamiennego posągu jak w filmie Goldfinger zrobił to Oddjob? Czy bomba w długopisie z Goldeneye, uruchomiana trzykrotnym kliknięciem, może zabić człowieka? Czy zegarek z elektromagnesem może odchylić tor pocisku jak w Żyj i pozwól umrzeć? Jak można się domyśleć, większość wyposażenia z laboratorium Q to filmowa fikcja i nie sprawdziłyby się w rzeczywistości.
Można wysnuć wniosek, że pod względem prawdopodobieństwa, niektóre z bajerów używanych przez Batmana i Bonda, przypominają te używane przez Inspektora Gadżeta, który może latać dzięki helikopterowi w kapeluszu i pływać pompując płaszcz. Jednak nikt chyba nie oczekuje po nich realizmu. W końcu mamy do czynienia z superbohaterami. Ich magią jest to, że z drobną pomocą potrafią zrobić to, czego my nie umiemy. Tylko dlatego, że w kinie opadają nam szczęki i chcemy potem mieć potem pas Batmana, zegarek Bonda, świetlny miecz z Gwiezdnych Wojen i płaszcz Neo. A producenci gadżetów tylko na to czekają…