Korepetycje, czyli nauczanie w formie bezpośredniej rozmowy istniało odkąd ludzie nauczyli się porozumiewać ze sobą, ale czy w dobie nowoczesnych technologii i internetu coś się zmieniło? Czy nadal korepetycje wyglądają tak samo? A może wypierają je inne metody? Odpowiedź na te pytania znajdziecie właśnie w tym artykule.

Data dodania: 2008-11-16

Wyświetleń: 2800

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Nauczanie w formie bezpośredniej rozmowy istniało odkąd ludzie nauczyli się porozumiewać ze sobą. Zanim jeszcze powstało pismo cała wiedza na temat życia, rzemiosła, kultury oraz religii była przekazywana za pomocą słów. Mimo tak wielkich zmian jakie miały miejsce na przestrzeni tysięcy lat m.in. wykształcenia zręczności mnemo-malarskich czy powstania pisma to nadal wiodącą formą był bezpośredni kontakt z nauczycielem. Nawet rewolucja technologiczna XX wieku nie zmieniła znacząco roli mentora w zdobywaniu wiedzy. Wręcz przeciwnie, nowoczesne technologie przyszły z pomocą zarówno uczniom szukającym źródeł wiedzy jak i nauczycielom pragnącym tą wiedzę przekazać.

Dzięki Internetowi i komputerom bezpośrednie przekazywanie wiedzy zaczyna nabierać nowego znaczenia. Można powiedzieć, że korepetycje przechodzą na następny poziom, ponieważ w dzisiejszych czasach oprócz zwiększenia przepływu informacji dostępne są także nowe formy kontaktu i interakcji nauczyciela z uczniem.

Swego czasu korepetytorzy ogłaszali się tylko na słupach, tablicach ogłoszeniowych bądź innych miejscach dostępnych publicznie. Nierzadko jedyną reklamą dla korepetytora była tzw. "poczta pantoflowa" dzięki, której wieść o osobie udzielającej lekcji powoli się rozprzestrzeniała. Rozważmy jednak możliwości jakie przyniosły dobrodziejstwa ostanich dziesięcioleci. Można założyć, że takie tradycyjne ogłoszenie trafiało do publiki liczonej w dziesiątkach osób, które widziały ogłoszenie. To wydaje się być dużo zważywszy na to, że liczba osób jaką korepetytor może uczyć jest ograniczona. Pomyślmy jednak o tym ile korepetytor musiał stracić czasu i energii w porównaniu do umieszczenia przez niego ogłoszenia w internecie. Pomyślmy też o wielkości publiki do jakiej trafia ogłoszenie internetowe. Można ją już liczyć w conajmniej w setkach osób, które zapoznały się z ogłoszeniem.

Dla niektórych korepetytorów powyższe korzyści mogą wydawać się bez znaczenia, ale już niedługo. Pomyślmy o takim korepetytorze, do którego zgłasza się 100 osób i takim, który przyjmuje zgłoszenie od 10 osób. Załóżmy, że obaj mają czas na naukę tylko dla sześciu osób.

Korepetytor, do którego zgłosiło się 10 osób "bierze co jest". Miał swoją ustaloną cenę i przy odrobinie szczęścia 6 osób się na nią zgodziło. Teoretycznie wszystko jest wporządku, jednak przywołajmy tą drugą sytuację, w której korepetytor ma 100 zgłoszeń. Dzięki temu, że korzysta z internetu nie musi odbierać aż 100 telefonów, ponieważ część odbiera np. poprzez skrzynkę e-mail. Z uwagi na to, że dostał 100 zgłoszeń możemy bardzo ostrożnie założyć, że tak naprawdę tylko 1/5 jest zainteresowana całkowicie poważnie lekcjami i godzi się w pełni na podaną cenę. Mimo wszystko to jest nadal 20 osób czyli o 14 za dużo.

W takim wypadku korzystając z ogólnie znanego prawa popytu i podaży można stwierdzić, że popyt przeważa nad podażą tzn. więcej osób chce jakiegoś produktu lub usługi niż producent czy usługodawca może dostarczyć. W normalnych warunkach osoby te zaczynają walczyć ceną jaką są w stanie zapłacić za nieosiągalne dobro. Tym samym z usługi skorzysta osoba, która da więcej.

Mądry korepetytor zrobi tak jak nakazują prawa ekonomii. Podwyższy cenę swoich usług, aby zgłaszało się do niego tyle osób ile jest w stanie obsłużyć. Tym samym po pewnym czasie cena jego usługi będzie ustalona na wyższym poziomie niż tego pierwszego korepetytora i ilość osób zgłaszających się do nich będzie równa. Korzyści z tego płynące są oczywiste. Korepetytor drugi korzystając z podstawowych udogodnień naszych czasów zyskuje w kieszeni i zarazem w czasie jaki musi przepracować, aby osiągnąć konkretne korzyści.

Oczywiście ogłoszenie w internecie to jest tylko namiastka tego co oferują nam współczesne technologie i Internet. Największe możliwości pojawiają się w cały czas rozwijanych metodach kontaktu i interakcji nauczyciela z uczniem.

Począwszy od korespondencji e-mailowej z propozycjami rozwiązanych zadań kończąc na wykorzystaniu nagrań wideo i relacji na żywo poprzez kamerę internetową. Polskie zasoby internetowe niestety nie dostarczają zbyt wielu rozwiązań w tym zakresie. Na nasze szczęście na świecie w zasadzie także jest mało rozpoznawalnych platform tego typu.

Jednym z bardziej rozwiniętych projektów starających się wykorzystać możliwości internetu jest Moodle. System ten jest próbą stworzenia darmowego narzędzia, poprzez które nauczyciel i uczeń mogą ze sobą współpracować. Zakres tej współpracy jest niestety ograniczony, biorąc pod uwagę postępujące możliwości internetu. Służy ona bardziej do jednostronnego prowadzenia kursów bez większego przywiązania uwagi do komunikacji. Na szczęście w ostatnim czasie pojawia się do niej coraz więcej dodatków, które umożliwiają bliższą współpracę.

Innym wartym uwagi projektem jest napewno Sclipo.com, gdzie osoby z różnych części świata uczą siebie nawzajem umieszczając nagrania swoich lekcji na stronie. Pisząc tutaj o lekcjach mam na myśli wszelkiego rodzaju lektoraty, wykłady, przeprowadzane eksperymenty czy też wolne refleksje. Wszystkie zamieszczone klipy są oceniane przez użytkowników, którzy je oglądają. W Polsce od długiego już czasu działa podobny portal, www.atvn.pl, czyli Akademicka Telewizja Naukowa. Brakuje mu niestety rozmachu, reklamy, a przede wszystkim nie podąża technologicznie i wizualnie za internetowymi trendami co jest w sieci mocno dyskwalifikujące. Plusem natomiast jest merytoryczność i rzetelność zamieszczonych tam lekcji oraz wykładów co może kiedyś zaowocować.

Z uwagi na to, że nie ma takiego miejsca w sieci gdzie można by było wykorzystać w pełni nowoczesne technologie, korepetytorzy starają się używać dostępnych im narzędzi. Często są one przeznaczone do zupełnie innych celów, ale mimo to okazują się najbardziej przydatnymi z aktualnie dostępnych. Znakomitym przykładem są wszelkiego rodzaju komunikatory, a zwłaszcza Skype, który umożliwia bezpłatne rozmowy głosowe i wideokonferencje. Oczywiście z takich rozwiązań mogą korzystać niestety tylko zaufane sobie osoby, ponieważ w przypadku obcej osoby nigdy nie mamy pewności, że nam zapłaci za udzieloną lekcję i vice versa.

Tylko wspomnę jeszcze o znanych wszystkim kursach multimedialnych. Firmy dostarczające takie rozwiązania stawiają coraz częściej na większą interaktywność aplikacji, bezpośrednią pomoc w razie problemów czy dostarczanie dodatkowych usług. Mimo, iż komunikacja na linii uczeń-maszyna jest raczej w powijakach to postęp jest widoczny i może to być znaczący element w rozwoju systemów edukacyjnych. Nauczyciele tylko przekazywaliby i redagowali wiedzę, a komputery wykonywałyby z uczniami ćwiczenia pod okiem żywego mentora.

Mogło by się wydawać, że metody nauczania dość znacznie się rozwinęły przez ostatnie dwudziestolecie i już jest dobrze jeśli chodzi o tą dziedzinę życia. Ja uważam natomiast, że technologia cały czas nas wyprzedza i permanentnie jesteśmy - brzydko mówiąc - w tyle. Technika w tej chwili pozwala na stworzenie platformy, która umożliwiałaby kontakt bezpośredni z nauczycielem (nawet w grupach) poprzez obraz i dźwięk z kamery, korzystanie z wirtualnej tablicy, na której nauczyciel mógłby pisać, notować, a uczniowie w razie potrzeby przepisywać do swojego zeszytu oraz zamieszczanie plików z dodatkowymi pomocami, zadaniami itd. Do tego oczywiście, aby to miało sens musiał by istnieć system kont, rozliczeń oraz wiele innych rozwiązań, które utworzyły by z tego spójną całość. Jako informatyk i finansista mogę Państwa zapewnić, że to o czym piszę to nie jest futurologia wymagająca milionowych nakładów inwestycyjnych. To jest po prostu coś czego jeszcze nikt nie zrobił, mimo dostępnych możliwości. A nawet jeśli powstało coś zbliżonego to jest zamknięte przed szerszą publiką w szklanych wieżowcach dużych korporacji.

Źródło: Korkuj.pl
Licencja: Creative Commons
0 Ocena