Artykuł odpowiada na pytanie co trzeba zrobić aby kupić nieruchomość w Polsce przez osobę narodowości polskiej, przebywającą w Wielkiej Brytanii na dłuższym wyjeździe zarobkowym.

Data dodania: 2008-11-05

Wyświetleń: 7859

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Żyjąc i zarabiając w UK można sobie pozwolić na wiele luksusów. Wśród nich jest zakup własnego mieszkania w ... Polsce. Brytyjski funt jest nadal jedną z najsilniejszych walut na świecie. Jeśli jesteś w Anglii aby zaoszczędzić na zakup mieszkania lub domu w swoim ojczystym kraju, bądź nie masz jeszcze planów odnośnie zainwestowania swoich ciężko zarobionych pieniędzy, to ten artykuł będzie właśnie dla Ciebie.

Osoby pracujący w UK czy Irlandii zarabiają kilka razy więcej niż ich rodacy w kraju. Pomimo większych kosztów utrzymania istnieją jeszcze realne szanse na oszczędności. Wszystko zależy tylko od nas i tylko naszej szeroko pojętej konsumpcji na Wyspach. Niemniej, każdy z nas może coś tam miesięcznie odłożyć.

Banki w Polsce dopiero otwierają się na emigrantów. Nie wszystkie jednak mają jeszcze ustalone procedury odnośnie osób pracujących poza granicami Polski. Niemniej kilka z nich już świetnie sobie radzi z udzielaniem kredytów emigrantom. Jesteśmy w końcu świetnymi klientami!!

Do czego zmierzam? Do szybkiego zakupu nieruchomości w Polsce, gdy pracuje się za granicą. Dlaczego szybkiego? Ponieważ, jak sam wyjeżdżałem z kraju na początku 2006 roku, metr kwadratowy nowego mieszkania w mojej miejscowości wyceniany był na 1.700 PLN. W tej chwili (koniec 2008) jest już prawie po 4.000 PLN!! Nie ma czasu! Czas, to pieniądz. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej ceny nieruchomości oszalały. Jeszcze 6 lat temu metr ziemii kosztował 16-20 PLN, dziś wołają minimum 120 PLN za ten sam kawałek - hmmm, nie, nie ten sam, ponieważ tamten kawałek już poszedł - teraz jest inny - dalej.

Aby nie dać się przegonić cenom, proponuję poratować się kredytem mieszkaniowym. Kredyty hipoteczne - bo taka jest ich nazwa - są dawane na bardzo atrakcyjnych warunkach. Ludzi, którzy pracują w UK bez problemu na nie stać.

Problem zaczyna się z konkretami:
- jaki bank?
- jakie koszty?
- jakie warunki?

Jednak jest to "jedynie" problem z wyborem tego najlepszego dla nas banku, który udzieli najbardziej dogodnego dla nas kredytu.

Który bank będzie zatem dogodny dla nas, a przy tym dysponować będzie najlepszą ofertę? To jest najtrudniejsze pytanie w tym całym artykule, na które nie mogę dać jednoznacznej odpowiedzi. Postaram się nieco przybliżyć plusy i minusy, jakie mogą zastać potencjalnego kredytobiorcę.

Po pierwsze liczy się dostępność banku dla nas. Wiadomo, my żyjemy w UK, bank żyje w Polsce. Liczy się mobilność ludzi w banku, czy są na tyle elastyczni wobec nas, że nie sprawia im kłopotu komunikacja z nami. Drogi są różne: od e-mail po telefon. Po drugie, czy reakcja banku na zainteresowanie klienta jest natychmiastowa czy też wymaga próśb, przypominania, nieraz modlitw? Powinna być jak najszybsza - nawet odpowiedź negatywna. Tu liczy się czas. Ceny uciekają. Niekiedy to my jesteśmy tylko na parę dni w kraju na urlopie i nie chcemy aby nasz cały wolny czas był poświęcony na sprawy bankowe. Po trzecie: cena kredytu. Składają się na nią głównie: prowizja przygotowawcza oraz oprocentowanie kredytu. Należy sobie również przeliczyć wszelkie poboczne koszty związane z udzieleniem kredytu w danym banku. Zalicza się do nich np.: tłumaczenia pay slip'ów, angielskich wyciągów bankowych, BIK angielski itd.

Jeszcze przed urlopem najlepiej jest wysłać kogoś znajomego lub z rodziny aby przeszedł się po różnych bankach i pozbierał informacje na temat kredytowania osób przebywających i zarabiających za granicą - to będzie pierwsza selekcja. Niektóre banki w ogóle nie są zainteresowane takimi kredytobiorcami, a niektóre bardzo. Są banki dające jedynie 40% środków na inwestycje a są i kredytujące 110%. Kolejno musisz przygotować niezbędne dokumenty i zabrać je ze sobą w oryginale. Będą to m.in.: umowa o pracę/kontrakt, potwierdzenie wynagrodzenia (payslipy - najlepiej z ostatnich 6-ciu miesięcy), być może pewne banki wymagają informacji z Biura Informacji Kredytowej kraju, w którym przebywasz - załatw to szybko. W UK czeka się na coś takiego około 14 dni. Załatwia się to np. przez internet. Kosztuje 15 funtów. Można skorzystać ze strony: http://www.experian.co.uk lub http://www.equifax.co.uk. Dobrze jest zabrać do ojczystego kraju również ostatnie zeznania podatkowe (P60, P45) i wyciągi bankowe (najlepiej z min. 6-ciu miesięcy).

Po przybyciu do Polski musisz wybrać nieruchomość. Najlepiej kilka podobnych aby zorientować się w cenach, no i oczywiście przede wszystkim poznać swoje chęci i zamiary. Następnie trzeba zastanowić się samemu czy będzie Cię stać na akurat ten wybór.

Mając wstępne warunki kilku banków oraz jasno określony swój cel (np. mieszkanie takie a takie tu i tu) możemy po przyjeździe do kraju poumawiać się na spotkania z ich przedstawicielami (kredytowiec, sprzedawca). Należy zabrać ze sobą wymagane dokumenty. Dopiero w trakcie takich rozmów zostaną Tobie zaprezentowane konkretne warunki. Im mniej będzie niewiadomych dla banku, tym możesz liczyć na lepsze i szybsze kredytowanie. Niestety działa to także w drugą stronę.

Na co zwracać uwagę?
Po pierwsze i najważniejsze - na cenę kredytu. Składać się ona będzie w większości banków z 2 rzeczy: podstawy oraz marży banku. Podstawą, w zależności od waluty kredytu, może być WIBOR (PLN), EURIBOR (EUR) lub LIBOR (USD,CHF). Jest to cena pieniądza na rynku międzybankowym; mówiąc prościej - cena po jakiej nawzajem banki pożyczają sobie pieniądze. Należy skupić się na tym, aby marża banku była jak najmniejsza - bo to Ciebie głównie będzie dotyczyć. WIBORu nie przeskoczysz. Możesz przyjąć, że mała marża jest na poziomie 0,25%-1,0 %, średnia 1,1%-2,0% a duża powyżej 2,0%. Niektóre banki pożyczają pieniądze nawet w japońskich jenach - może się to nieraz okazać bardzo dobrym wyjściem.

Po drugie, na wysokość prowizji, którą bank pobierze w trakcie przyznania kredytu. Wacha się między 0,5% a 2,0% Oczywiście im mniejsza, tym lepiej dla Ciebie.

Po trzecie, ile Ciebie będzie kosztować wszystko inne? Co za tym się kryje? To zależy od danego już banku. Np. mogą to być koszty związane z tłumaczeniem obcojęzycznych dokumentów, wycena nieruchomości, koszty odpisów sądowych (odpis księgi wieczystej), koszty dodatkowego ubezpieczenia, koszty ubezpieczenia kredytu do momentu wpisu do księgi wieczystej hipoteki, itd.

Po czwarte, ile musisz zainwestować od razu własnych środków. Być może będziesz musiał zerwać lokatę bankową, lub szybko sprzedać walutę po niezbyt dogodnym kursie. Niektóre banki kredytują nawet 110% Jak to możliwe? 100% idzie na zakup nieruchomości a kolejne 10% na opłaty z tym związane (podatek, taksa notarialna, prowizja przygotowawcza od udzielonego kredytu).

Po piąte, w jakiej walucie chcesz wziąć kredyt i czy jest szansa na zrobienie w przyszłości przewalutowania i ile to będzie kosztować?

Sześć - na ile bank może udzielić Tobie kredytowania i czy żąda opłaty od wcześniejszej jego spłaty?


Powodzenia
Licencja: Creative Commons
0 Ocena