Niektórzy kupujący ograniczają się do sprawdzenia, czy VIN na plakietce zgadza się z tym podanym w dowodzie i ubezpieczeniu. Inni wolą dokładnie prześwietlić historię auta i właśnie w sprawdzeniu VIN-u upatrują szansy na uniknięcie sporych kłopotów w przyszłości. Dlaczego to ludzie z tej drugiej grupy mają rację?

Data dodania: 2018-12-12

Wyświetleń: 1020

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Copyright - zastrzeżona

Dlaczego sprawdzenie VIN-u to dobry pomysł przed zakupem używanego auta?

VIN prawdę ci powie

Na początku trzeba sobie powiedzieć jasno, że sprawdzenie VIN-u nigdy nie rozwieje wszystkich wątpliwości. Nie ma jednak lepszego sposobu na sprawdzenie historii używanego auta. Jeśli jest jakiś numer, jakaś cecha, która pozwala prześledzić jego wcześniejsze losy, to będzie to właśnie VIN. Do tego numeru przypisywane są zgłoszenia policyjne, sprawy w firmach ubezpieczeniowych, a także wiele napraw w dobrych (niekoniecznie tylko autoryzowanych) serwisach. Dlatego też sprawdzenie historii auta po VIN-ie nie tylko ma sens, ale jest wręcz rozsądnym punktem wyjścia do jakichkolwiek rozmów o zakupie auta.

Co uda się wykryć?

Praktycznie stuprocentową skuteczność uzyskuje się w sprawdzeniu po numerze VIN, czy auto nie zostało ukradzione. Ponieważ taka weryfikacja polega na odpytaniu nie tylko polskiej bazy danych, ale również zagranicznych, to po dokonaniu sprawdzenia można mieć maksymalną pewność, że za chwilę w sprawie samochodu do drzwi nie zapukają policjanci.

W przypadku zdecydowanej większości samochodów po VIN-ie uda się odkryć ilość szkód, którymi zajmowali się ubezpieczyciele. Już ze sprawdzeniem charakteru uszkodzeń i ich rozległości będzie trochę gorzej, bo – podobnie jak stare fotografie – nie są one dołączane przez wszystkich ubezpieczycieli. Nawet wtedy jednak można wykluczyć z dalszych poszukiwań niektóre auta, które były reklamowane jako absolutnie bezkolizyjne i bezwypadkowe.

W przypadku niektórych samochodów i operatorów oferujących sprawdzenie VIN-u uda się też znaleźć dane dotyczące ostatniego zapisanego w bazie przebiegu. To cenna informacja, ponieważ zapobiega nieznanemu nauce zjawisku redukcji przejechanego dystansu przy przekraczaniu granic z zachodu na wschód.

Czy naprawdę warto za to płacić?

Sprawdzenie VIN-u to koszt kilkunastu złotych w najtańszej (ale też najmniej skutecznej) wersji, kilkudziesięciu w przypadku operatorów, którzy uczciwie odpytują sporą ilość baz danych i mniej więcej 100 złotych, za największe bazy. Czy to się opłaca? Cóż, nawet jeśli kupujesz auto za parę tysięcy, to ten wydatek nie narazi twojego budżetu, a zapobiegnie najbardziej przykrym niespodziankom. A zatem warto – koszt jest znikomy w porównaniu z ewentualnymi skutkami zaniechania. A w przypadku droższych aut sprawa wydaje się jeszcze prostsza. Nie tylko ryzyko znalezienia nieprawidłowości jest większe, ale rosną też koszty pomyłki przy decyzji o zakupie. Tym bardziej więc widać, że za kilkadziesiąt złotych można uratować i swoje pieniądze, i święty spokój. Dla niesprawdzenia VIN-u trudno znaleźć jakiekolwiek wytłumaczenie, które bodaj otarłoby się o zdrowy rozsądek.

Sprawdzenie sprawdzeniu nierówne

Warto dodać jeszcze jedną uwagę. Otóż sprawdzić VIN można na różne sposoby, istnieją też sposoby na sprawdzenie wybranych parametrów auta w inny sposób. Jednak mówiąc o tym, że VIN warto sprawdzać, mamy na myśli przygotowanie dobrego, pełnego raportu. Jeśli masz pewność, że auto było kupione w polskim salonie, to faktycznie odpytywanie bazy aut skradzionych we Francji mija się z celem, jednak w wielu przypadkach właśnie będziesz miał do czynienia z autem sprowadzonym, którego droga często nie będzie wcale dobrze znana.

Kiedy więc sprawdza się VIN, warto zrobić to przez narzędzia dające maksymalne możliwości. Im więcej baz zostanie odpytanych, tym większa szansa na znalezienie nieprawidłowości. Do takich weryfikacji tak bowiem należy podchodzić: nie są one sposobem na potwierdzenie informacji z ogłoszenia. Zanim kupi się auto, trzeba znaleźć wszystkie jego wady, a zatem wykryć wszystko, co sprzedający zataił. Dlatego właśnie za raporty VIN warto zapłacić więcej niż kilkanaście złotych. Nadal będzie to koszt znikomy w porównaniu z całą kwotą, jaką chcesz przeznaczyć na zakup auta, a skuteczność sprawdzenia – znacznie większa.

I tu ostatnia uwaga. Jako że tradycyjne bazy danych bywają dziurawe, a prawdziwości raportu właściwie nikt nie gwarantuje, to warto rzucić okiem na https://www.carvertical.com/pl/ - pierwszy na świecie serwis, który umożliwia weryfikację VIN-u na całym świecie i dostarcza wyniki, których prawdziwość jest potwierdzona dzięki technologii blockchain. Choć od zewnątrz wszystko wygląda tak samo, jak każdy generator raportów VIN, to jednak skuteczność w tym przypadku będzie dużo, dużo większa, podobnie jak ilość szczegółów w raporcie.

Licencja: Copyright - zastrzeżona
0 Ocena