Według Immanuela Kanta „Świat nie ma początku w czasie i granic w przestrzeni”. Inaczej mówiąc nic nie ma początku i końca, wszystko jest było i będzie. Każdy z nas ma w sobie pragnienie posiadania, bo przecież urodziliśmy się po to, żeby być szczęśliwymi. Czasem jednak coś nazywane losowym zdarzeniem zmienia dobre nastawienie, a nawet przynosi ból, czy rozpacz. W rzeczywistości zazwyczaj jest to efekt działania nieżyczliwego człowieka, który dla osiągnięcia własnego celu idzie po trupach, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Można by tu użyć nauki Arystotelesa: „Każde działanie ma na celu dobro, więc każde działanie jest dobre”. Ale w tym działaniu brakuje etyki, która jest filtrem naszych pragnień, co udowodnił właśnie Immanuel Kant w swoich teoriach.
Być może nikt nie planuje wywołania gniewu u innych, lub nienawiści, bo one przychodzą same, jako efekt naszych działań. Nie wszystko, czego ja pragnę, musi być dobre dla innych. Może właśnie tu jest odpowiedź na pytanie: dlaczego pewne rzeczy przychodzą łatwo, a inne nie? Świat żyje własnymi prawami i jest zupełnie bez znaczenia, czy ja jestem, czy mnie nie ma. Mogę po sobie pozostawić jakiś ślad, albo zostać zupełnie zapomniany. A im więcej zrobię dla ludzi tym większa pozytywna energia będzie wokół mnie krążyć.
Coraz częściej możemy wokół siebie zauważyć, że ci, którzy pomagają innym w potrzebie odmieniają swoją sytuację i zaczyna im się powodzić coraz lepiej, zaś ci, którzy myślą wyłącznie o sobie lub szkodzeniu innym stoją w miejscu, a w ich życiu nic nie zmienia się na lepsze. I na ten temat można snuć wiele teorii, a jednak pewnych rzeczy nie można zmienić, ani żadnym działaniem, ani nie robieniem nic.
Często też możemy zauważyć, że ludzie, którzy dorobili się wielkich pieniędzy i nazywani są sknerami, żyją w samotności, choć szanowani są tylko ze względu na pozycje społeczną. I tu można zrozumieć naukę Josepha Murphy zawartą w książce „Moc przyciągania pieniądza” o płaceniu dziesięciny, gdzie bezinteresowne pomaganie innym jest właśnie oddawaniem dziesiątej części swoich dochodów.
Często właśnie umysł sprzeciwia się osiągnięciu przez nas obranego celu, bo w naszym postępowaniu znaczącą rolę odgrywa sumienie. Ludzie, którzy noszą miano wrednych i dla satysfakcji krzywdzą innych, rzadko odnoszą sukcesy w życiu osobistym, bo nie ważne jest to, co ja myślę o sobie, ale co o mnie myślą inni. W jakiś nieokreślony sposób tak właśnie się dzieje i może jest to uwarunkowane życzliwym nastawieniem do mnie jak największej liczby ludzi?
Podobnie jest, gdy występuje paradoks: złodziej idzie kraść i przed wykonaniem czynu wykonuje znak krzyża. Jakby wyrażał pragnienie, żeby Bóg był po jego stronie, gdy zamierza złamać przykazanie. I właśnie tu można dostrzec konflikt etyki z pragnieniami. Nasze sumienie etycznie podchodząc do zachowania zawsze spowoduje to, co już opisał Joseph Murphy w „Potędze Podświadomości”, że przestępca mający poczucie winy w chwili dokonywania czynu, pozostawi ślad, który do niego doprowadzi.
Można zatem zakładać, że tylko tym się naprawdę dobrze powodzi i są szczęśliwi, gdy wspierają innych i nie myślą wyłącznie o sobie. Według prawa Newtona „każdej akcji towarzyszy reakcja” i ta sentencja po raz kolejny potwierdza istnienie filtra naszych zachowań, bo jeżeli ktoś postępuje uczciwie wobec innych, wówczas nikt nie ma powodu, żeby do niego się przyczepić. Czyli etyka potwierdza się po raz kolejny.