Nie tak dawno temu, za górami, za lasami i morzem pełnym gwiazd, było sobie miasteczko , które nazywała się Lublin. Mieszkał tam Staszek Kowalski wraz ze swoją rodziną. Był on bardzo niegrzeczny, nie lubił się uczyć i ciągle pyskował. Ze Staszkiem były ciągle same kłopoty, a największe z tym, że ciągle wprost mówił co myśli, na przykład gdy ktoś był gruby mówił - Ty grubasie!
Ze Staszkiem ciągle by były same problemy, gdyby nie to że bardzo kochał zwierzątka. Na wsi gdzie mieszkała jego babcia miał pieska Rubina, kotka Bobika, kilka królików, rybki oraz cztery kozy. W Lublinie miał tylko psa Tracjusza który wszędzie z nim chodził i się bawił. Pewnego dnia Staszek za złe zachowanie w klasie dostał pałę. Z nerwów, gdy wrócił do domu wyszedł na spacer z Tracjuszem do parku. I gdy tak szedł i się żalił w myślach, że nie ma zawodu, że nic mu nie wychodzi i że ciągle dostaje pały. Tracjusz uśmiechnął się i zaczął mówić
-Wiesz stary, zostań policjantem. To nie jest trudny fach, ja nim jestem
-Co, ty mówisz? Powiedział osłupiały Staszek
-Ależ tak mówię i myślę oraz czuję. Przede wszystkim musisz wiedzieć że jesteś bardzo dobry, tylko trochę za bardzo szczery, a jak chcesz zostać policemenem to musisz znać tylko to przysłowie” Jak pies wytropi nigdy się nie strapi”
-Ojej i już? To dlatego merdasz ogonem i się cieszysz bo łapiesz trop
-Tak właśnie dlatego
-Tracjusz ty jesteś najmądrzejszy.
-Tak i pomyśleć ze w Chinach jedzą psy.
Tracjusz zamerdał ogonem i pobiegł dookoła drzewka. Staszek wrócił do domu uszczęśliwiony i pomyślał że zostanie policjantem. Następnego dnia wyszedł do ogrodu aby podlać drzewa i krzewy rosnące wokół domu. Tracjusz biegał po sadku i był bardzo szczęśliwy. Staszek podlewając modrzew, zaczął się zastanawiać dlaczego on się tak nazywa i wtedy w jego głowie pojawiła się głos
-Hej! Jestem tym drzewem. Jeśli chcesz wiedzieć skąd się wzięła moja nazwa to mnie zapytaj.
Staszek cały osłupiał spojrzał na drzewo i stanął jak wryty i spytał
-Modrzewiu, skąd się wzięła twoja nazwa
-To proste, jestem najmodniejszym drzewem
-Acha, to trochę skomplikowane. Po prostu drzewa też mają dusze, prawda?
-Tak. A ty smyku musisz się uczyć, bo cała przyroda chce abyś ja bronił i został inżynierem ochrony środowiska
-Ale ja mam same pały
-No to zacznij się uczyć i myśleć o tym co mówisz.
Staszek był zszokowany. Pomyślał, kocham przyrodę i będę ją bronił. Następnie podszedł do magnolii rosnącej blisko domu i pomyślał - jesteś taka piękną
-Tak jestem modna w kwiaty
-Cha, a dąb?
-Dąb to król drzew. Jak go się posadzi to dochowasz się syna .
Staszek rozejrzał się dokoła zobaczył ptaki i krzewy, domy i ludzi i był tym szczerze zachwycony. Wrócił do domu i zaczął sie uczyć gdyż zapragnął pomagać w chronieniu środowiska .