Recenzja najnowszej płyty Davida Bowie 8 stycznia 2013 roku piosenkarz zademonstrował melancholijny utwór "Where Are We Now?", będący zapowiedzią płyty "The Next Day". Nic nie zapowiadało, że najnowszy album okaże się takim wydarzeniem artystycznym.

Data dodania: 2015-10-06

Wyświetleń: 1163

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

RECENZJA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Tej płyty miało nie być. David Bowie od kilku lat był na oficjalnej, zasłużonej emeryturze. Nawet najbardziej zagorzali fani artysty stracili nadzieję na nowe nagrania. Jednak 8 stycznia 2013 roku piosenkarz zademonstrował melancholijny utwór "Where Are We Now?", będący zapowiedzią płyty "The Next Day". Nic nie zapowiadało, że najnowszy album okaże się takim wydarzeniem artystycznym. Wspomniany kawałek "Where Are We Now?" to całkiem przyzwoita piosenka, szczególnie w swej drugiej części, gdy muzycy podkręcają tempo. Jednak ten numer w porównaniu do poprzednich singli pilotujących ostatnie krążki Bowiego jak: "Thursday's Child", "Slow Burn" czy "New Killer Star" wypada troszkę blado.

Fani musieli przeżyć wielki szok, gdy Brytyjczyk zaprezentował okładkę "The Next Day". Trzeba przyznać, że muzyk poszedł na całość. Biały kwadrat znajdujący się na legendarnym zdjęciu z płyty "Heroes", a w środku napis "The Next Day" wygląda po prostu nieelegancko, szpetnie i nie ma znaczenia co on symbolizuje.

Jednak "The Next Day" to płyta zaskakująco dobra, najlepsza na równi z "Heathen" od czasów "Eartling". Szczególnie dobrze wyszły Bowiemu oraz towarzyszącym mu muzykom dynamiczne, rockowe utwory, których jest trochę na płycie, tj. tytułowy "The Next Day", "The Stars (Are Out Tonight)", "If You Can See Me", Dancing Out in Space" i "(You Will) Set the World On Fire". Ostatni z wyżej wymienionych kawałków dzięki brawurowym, wiercącym, obezwładniającym partiom gitarowym starego wyjadacza Earla Slicka i Gerry'ego Leonarda jest jednym z trzech najlepszych utworów na płycie. Równie wielkie wrażenie robi rytmiczny, skoczny "How Does the Grass Grow?" z melodią zapożyczoną ze starego, zakurzonego przeboju The Shadows "Apache" oraz singlowy "The Stars (Are Out Tonight)". Pierwszy z wyżej wymienionych numerów ma przesłanie pacyfistyczne i opowiada o wojnie, z kolei "The Stars (Are Out Tonight)" dotyka problemu celebrytów. Zresztą teksty Bowiego na tej płycie są jak najbardziej poważne i według wielu krytyków literackich bardzo dobrze napisane. Oprócz wojny i sławy artysta dotknął takich tematów jak: szkolne masakry dokonywane przez uczniów, permanentna inwigilacja oraz przewijająca się przez cały album śmierć.

Na brytyjskiego wokalistę, który najlepsze czasy ma już dawno za sobą posypały się brawa. Dziennikarze pisali o największym rockowym powrocie stulecia, a Bowie zgarnął za tę płytę liczne wyróżnienia, w tym jak najbardziej zasłużoną nagrodę Brit dla najlepszego artysty 2013 roku oraz nominację do nagrody Grammy w kategorii najlepszy rockowy album.

"The Next Day" jest co prawda albumem bardzo udanym, zyskującym przy każdym kolejnym przesłuchaniu, jednak zawiera parę słabszych kawałków, z czego najgorsze wrażenie robią utwory znajdujące się na końcu płyty: epickie You Feel So Lonely You Could Die" oraz nawiązujące do muzyki ambient "Heat".

Licencja: Creative Commons
0 Ocena