W lipcu oświatowym związkom zawodowym, podczas negocjacji płacowych, rząd przedstawił symulacje przyszłych emerytur. Stało się tak, ponieważ m.in. nauczyciele żądają możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę, co pewnie ma swoje racjonalne uzasadnienie. Po pierwsze dzieci w szkołach wolą pracować z młodymi nauczycielami, pełnymi sił i ochoty do pracy. Z drugiej zaś strony praca nauczyciela wymaga zaangażowania większego, niż mogłoby się wydawać. Pozostawanie w ciągłej dyspozycji władz, dyrekcji, rodziców, a głównie uczniów, ciągła „praca głosem”, wymyślanie i realizacja pomysłów, by zainteresować dzieci i młodzież przedmiotem, to tylko niektóre elementy świadczące o zasadności przejścia na emeryturę wcześniej, aniżeli przechodzą na nią inne grupy zawodowe. Dlatego nauczyciele którzy jeszcze mogą – uciekają na wcześniejsze emerytury. Nauczycielka mająca za sobą 31 lat pracy, jeśli odejdzie z końcem roku szkolnego, dostanie ok. 1,4 tys. zł brutto. Wyliczono jej, jaką miałaby emeryturę, gdyby dopracowała do ustawowych 60 lat - niespełna tysiąc złotych.
Obecnie polskie przepisy emerytalne określają, że ustawowy wiek przejścia na emeryturę to 60 lat dla kobiety i 65 dla mężczyzny. Wydłuża się jednak wiek emerytalny w Europie, np. niemiecki rząd chce, żeby i kobiety, i mężczyźni pracowali do 67. roku życia. Prognozuje się, że i Polska tego nie uniknie – być może wcześniej niż się tego spodziewamy. Gdy przeszli emeryci zobaczą pierwsze odcinki z niewiarygodnie niską emeryturą, stanie się jasne i zrozumiałe, że nawet reforma emerytalna nie będzie w stanie niczego polepszyć.
Godna starość – czy to możliwe?
I chociaż wszystko świadczy przeciwko perspektywie spokojnej i finansowo bezpiecznej emerytury, wiadomo jest, że jedyne rozwiązanie to rozpoczęcie oszczędzania. Ewentualną alternatywą jest jeszcze, by pracować dłużej niż obowiązujący teraz wiek emerytalny, jednak nie jest on żadną gwarancją wyższej emerytury; zwróćmy uwagę chociażby na reformę z 1999 r, która miała być szansą na polepszenie sytuacji.
Trzeba odkładać dodatkowe pieniądze na emeryturę!
Od czterech lat taką możliwość daje tzw. trzeci filar, czyli indywidualne konto emerytalne (IKE), które można otworzyć w dowolnym banku, firmie ubezpieczeniowej, towarzystwie funduszy inwestycyjnych lub biurze maklerskim. Można też odkładać na własną rękę, bo tak naprawdę nie forma oszczędzania jest najważniejsza, a decyzja o niej. Niestety wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że pierwsze problemy z emeryturą niższą, niż spodziewa się przeciętny zjadacz chleba, pojawią się już na początku przyszłego roku dla ponad dwutysięcznej grupy kobiet, uprawnionej do otrzymania emerytury na nowych zasadach.
A co z Przedsiębiorcami?
Wydawać by się mogło, że osoby prowadzące własne firmy i odprowadzające każdego miesiąca do ZUS składki w wysokości ok. 800 zł będą miały zapewnioną godziwą emeryturę z ZUS, OFE, a dodatkowo z zysków wypracowanych w obecnym czasie we własnych przedsiębiorstwach. Nic bardziej mylnego. Owszem, Przedsiębiorcy prowadząc swój biznes dziś, mogą liczyć na efekty finansowe również w przyszłości, co związane jest np. z rozwojem firmy, wprowadzaniem innowacji, zwiększeniem sprzedaży, etc. Jeśli chodzi zaś o emeryturę z ZUS, czy też z OFE, sprawa wygląda gorzej niż w przypadku osoby zatrudnionej na etacie. Szacuje się, że dla osób opłacających składki liczone od 60% przeciętnego wynagrodzenia (składki w tej wysokości opłaca 99,80 % wszystkich Przedsiębiorców) do ich emerytury będzie musiało dopłacać państwo. Dlatego część z nich już wybrała program Optymalizacji składek ZUS, widząc, że największy problem tkwi głównie we właściwym funkcjonowaniu systemu emerytalnego, niewydolności ZUS, braku efektywności systemu pokoleniowego (głównie za przyczyną niżu demograficznego oraz emigracji Polaków na zachód Europy). Rozwiązania takie proponuje np. portal www.maly-zus.pl, doradzający Przedsiębiorcom w jaki sposób dokonać optymalizacji kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Dla większości Przedsiębiorców
Jak długo jeszcze funkcjonować będzie – zakazany w Polsce – system argentyński Zakładu Ubezpieczeń Społecznych?
System argentyński (konsorcyjny) polega na samofinansowaniu się konsumentów w ramach utworzonej grupy. Oznacza to, że pewna liczba osób podpisuje z konsorcjum umowę i wpłaca na jego rzecz określoną sumę pieniędzy, stając się tym samym uczestnikami systemu. Podobnie dzieje się w ZUS – odprowadzane miesięczne składki na ubezpieczenia ZUS służą finansowaniu osób, będących w obecnej chwili na emeryturze. Mimo tego, że system argentyński jest w Polsce zabroniony, ZUS działa nadal.
Już dziś ekspert z Centrum im. Adama Smitha oraz Szef Rady Nadzorczej ZUS – Robert Gwiazdowski stwierdza, że w 2015 roku jego firmie grozi poważny kryzys finansowy. Istnieje ryzyko, że nie będzie z czego wypłacać pieniędzy emerytom. Są tego przynajmniej dwie przyczyny. Po pierwsze prognozuje się, że w 2015 roku na emeryturę przejdzie pierwszy powojenny wyż demograficzny i liczba emerytów wzrośnie o 60%. Co gorsze, obecnie płacone składki tylko w teorii wędrują na indywidualne konta przyszłych emerytów. W praktyce część tych pieniędzy trafia do obecnych „Klientów” ZUS.
Zgoda na publikację bez zmiany linków.