Ogólnoświatowy kryzys gospodarczy, w tym głównie sytuacja na rynkach kapitałowych obserwowana w IV kwartale jednoznacznie wskazuje, że rok 2008 był pierwszym w ciągu ostatnich kilkunastu lat, w którym nominalna wartość naszych oszczędności uległa zmniejszeniu. Już dziś Analitycy podkreślają, że wartość środków pozostających do natychmiastowej dyspozycji, czyli z pominięciem aktywów zgromadzonych w ramach otwartych funduszy emerytalnych, była niższa o -4,2% niż w końcu roku 2007, co oznacza, że wyniosła w końcu września 531,2 mld zł. I właśnie decydującym czynnikiem wpływającym na poziom i dynamikę oszczędności jest właśnie kryzys na rynkach finansowych.
Na IKE wpłacamy coraz mniej pieniędzy.
Niestety jest to fakt poparty konkretnymi liczbami. Zastanawiające jest jednak to, czy wyłącznie trwająca od niemal roku bessa na giełdzie zniechęca nas do oszczędzania. Czy naprawdę nie myślimy o swojej starości? Czy może jest jakiś inny powód tak słabego zainteresowania oszczędzaniem? Być może nasze złe doświadczenia z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych sprawiają, że nie wierzymy w sens oszczędzania na emeryturę. ZUS do którego przez całe swoje zawodowe życie zmuszani jesteśmy miesięcznie odprowadzać znaczną część swojego wynagrodzenia, nie gwarantuje godnej emerytalnej przyszłości. Obecnie odprowadzane przez nas składki ZUS przecież nie są małe, a jednak wypłacana z nich emerytura jest zaledwie ułamkiem pensji, do jakiej przez lata się przyzwyczailiśmy. Patrząc na wysokości wypłacanych dziś emerytur, oraz tendencję do obniżania tych świadczeń, trudno nie zauważyć, że jest to wyraz głębokiego kryzysu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz słabości systemu „umowy pokoleniowej”.
Analitycy podkreślają, że już od ponad roku obserwujemy wzrost znaczenia defensywnych składników składających się na nasze oszczędności, do których możemy zaliczyć dłużne papiery wartościowe emitowane przez skarb państwa i bankowe depozyty. Jednocześnie rośnie udział gotówki utrzymywanej poza systemem bankowym i tak też było w trzecim kwartale.
W tej trudnej sytuacji swoją pozycję delikatnie obroniły również fundusze emerytalne, zwiększając swój udział w rynku o 0,5 pkt proc. do 20,8%. Mimo tego w minionym roku kryzys dotknął wszystkie OFE. Słabo radziły sobie zarówno emerytalni giganci, jak i mniejsze fundusze. OFE, do których trafia co miesiąc 7,3% naszej pensji, od roku tracą pieniądze, które są zabezpieczeniem przyszłości milionów Polaków. Żaden nie był w stanie oprzeć się giełdowym spadkom. To zła wiadomość dla prawie 14 milionów osób, które mają w OFE otwarte rachunki.
Tak więc trwająca bessa może spowodować zmniejszenie zasobów OFE, co w konsekwencji wpłynie na wysokość wypłacanych świadczeń. Ponadto jak twierdzą analitycy ulokowanie ponad 95% środków w Polsce stanowi dość duże zagrożenie dla stabilności systemu. Co więcej ich znaczna część znajduje się w papierach skarbowych, które zapewniają m.in. finansowanie bieżących wypłat świadczeń - np. z ZUS.
Pozostaje więc jedno - odkładać indywidualnie drobne sumy na emeryturę. Szczególnie młodzi ludzie mają szanse uzbierać sporą kwotę odkładając po 100 złotych miesięcznie. W ten sposób na starość uzbieramy, przy ostrożnych założeniach, 850 tys. zł, a do tego oczywiście co miesiąc dostaniemy wypłatę z ZUS i OFE.
Jak dokonują tego osoby prowadzące działalność gospodarczą?
Dokonując optymalizacji składek ZUS poprzez dodatkowe zatrudnienie, co gwarantuje, że każdemu zatrudnionemu pracownikowi na koniec danego miesiąca przysługuje stosowne wynagrodzenie, a od niego odprowadzane składki ZUS. Warto w tym miejscu zwrócić szczególną uwagę, iż w przypadku, gdy umowa zostanie zawarta z nami przez osobę prowadząca własną działalność gospodarczą, następuje wówczas tak zwany zbieg tytułów do ubezpieczenia społecznego. Przepisy jasno regulują te kwestie i fakt ten nie budzi żadnych wątpliwości.