Żyjemy w erze coraz szybciej rozwijających się technologii mobilnych. Komputery wykorzystujemy nie tylko w domu czy biurze, ale chcemy mieć możliwość pracy wszędzie gdzie się znajdujemy. Na naszych biurkach duże blaszane pudła komputerów stacjonarnych coraz częściej zastępują urządzenia mobilne. Wielu z nas nie potrzebuje już do pracy typowego peceta, zastępując go zgrabnym notebookiem czy wręcz tabletem, wiele rzeczy których zrobienie do niedawna było możliwe tylko na desktopach, bez problemu wykonujemy na ich przenośnych odpowiednikach. Laptopy kuszą użytkownika coraz wydajniejszymi procesorami, rosnącą rozdzielczością wyświetlaczy, porównywalną a nawet już przewyższającą monitory stacjonarne. Największa zaleta laptopa to jednak mobilność, możemy go zabrać ze sobą w podróż, do biura lub szkoły, wydajne baterie umożliwią nam wielogodzinną pracę bez potrzeby noszenia ze sobą zasilacza. Komputer przenośny to też idealne rozwiązanie dla osób ceniących sobie ilość wolnego miejsca pracy i lubiących minimalistyczny styl urządzenia mieszkania. Wiszące wszędzie kable, osobna klawiatura, jednostka centralna i monitor, wszystko to zajmowało dużo miejsca. Teraz zastępujemy to jednym zgrabnym urządzeniem, rozbudowując je powiedzmy o mysz bezprzewodową czy podkładkę chłodzącą.
Laptopy jeszcze do niedawna były krytykowane za słabą wydajność i fakt, że za model dorównujący możliwościami desktopom trzeba zapłacić wyższą cenę niż za stacjonarny odpowiednik. Dzisiaj porównywalny model można już dostać za praktycznie taką samą kwotę, a osiągi również nierzadko są identyczne.
Skoro komputery przenośne są już porównywalne ze stacjonarnymi pod względem ceny czy wydajności, to ciśnie się na usta pytanie, właściwie po co jest potrzebny desktop i kto jeszcze może go używać?
Kiedy pozbywałem się kilka lat temu swojego ostatniego desktopa odczułem ulgę. Wreszcie koniec z tym pudłem, wreszcie będę mógł pracować wszędzie gdzie chcę. Laptop tak trwale zakorzenił się w moim życiu, że z lekceważeniem patrzyłem na znajomych kupujących komputery stacjonarne. Czy miałem rację, dzisiaj wydaje mi się że jednak nie do końca. Po raz pierwszy zmieniłem zdanie gdy doszło do poważnej awarii grafiki w laptopie i to niestety po gwarancji. Od razu przypomniałem sobie swojego blaszaka, w którym wystarczyło otworzyć obudowę, wyjąć kartę graficzną i włożyć nową. Naprawa szybsza i koszt nieporównywalnie niższy. Modułowa konstrukcja pecetów ułatwiała znacznie ich ewentualną naprawę, rozbudowę czy konserwację. W przypadku laptopa często nie obejdzie się bez pomocy profesjonalnego serwisu. Każdy potencjalny użytkownik, który chce dopasować komputer dokładnie do swoich potrzeb, powinien jednak pomyśleć o wersji stacjonarnej. Grafik dobierze idealną kartę graficzną, muzyk dźwiękową. Nie ma tu ograniczeń sztywnej konfiguracji notebooka, która ewentualnie pozwala jedynie na rozbudowę pamięci czy wymianę dysku twardego. Mimo, że wyświetlacze w notebookach są coraz lepsze, problemem pozostaje jednak ich wielkość. Grafik, czy nawet gracz, z pewnością doceni posiadanie np. 24 calowego monitora. Producenci nie uśmiercili jeszcze całkowicie desktopów, powstają wciąż nowe modele, dużą popularność zyskują komputery all-in-one, które w obudowie typowego monitora LCD mieszczą cały komputer. Wystarczy mysz, klawiatura i zestaw gotowy do pracy. Jest to całkiem nowa jakość, i kto z ręką na sercu powie, że nie marzy aby na jego biurku stanął chociażby 21 calowy iMac. Nie bez znaczenia pozostaje kwestia bezpieczeństwa danych, w komputerze przenośnym dysk jest bardziej narażony na uszkodzenia lub po prostu komputer może zostać nam skradziony.
Najważniejszą kwestią pozostaje dobranie komputera dokładnie do swoich potrzeb, laptop czy desktop to już indywidualna kwestia dla każdego użytkownika. Najlepszym rozwiązaniem byłoby posiadanie dwóch komputerów, stacjonarnego z dużym monitorem i niewielkiego, powiedzmy 13 calowego notebooka, który można by zabierać ze sobą w torbie czy plecaku.