Przeciwieństwa się przyciągają czy może raczej swój ciągnie do swojego? Która z tych teorii wyjaśniających przyczyny wszelkich relacji koleżeńskich, przyjacielskich czy miłosnych jest prawdziwa? Odpowiedź jest chyba dość prosta: to nie magnetyzm, ale chyba raczej swojskość decydują o tym, że ludzie chcą w ogóle ze sobą rozmawiać.

Data dodania: 2008-07-05

Wyświetleń: 3468

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Okazuje się, że jesteśmy bardziej skłonni darzyć sympatią tych, którzy reprezentują podobne do naszych poglądy na świat. A zatem odsetek wspólnych cech, postaw, zainteresowań to właśnie główny wyznacznik prawa przyciągania. Ma to szczególne znaczenie jeśli chodzi o atrakcyjność interpersonalną w sieci, ale też i bywa niebezpieczne, bo może stać się zaczynkiem do "falstartowych przyjaźni" czy nawet miłości.

Otóż wyobraźmy sobie, że uczestniczymy w internetowej dyskusji politycznej i dostrzegamy wśród innych rozmówców takie osoby, które mają poglądy identyczne jak nasze. W tej kwestii nasza zgodność i podobieństwo są stuprocentowe. Jednakże gdyby doszło do spotkania, mogłoby się okazać, że bardzo różnimy się między sobą a naszą jedyną wspólną sprawą jest polityka. Wówczas zgodność naszych postaw w innym już otoczeniu z całą pewnością nie byłaby pełna!

Początkowa zgodność w niektórych sprawach, na przykład wspólnego pochodzenia, w miarę postępu znajomości i poznawania drugiej osoby może spowodować, że odsetek podobieństw zmniejszy się a zatem i internetowa atrakcyjność interpersonalna naszego znajomego spadnie. W sytuacji odwrotnej, gdy liczba wspólnych postaw, zainteresowań i spraw wzrośnie wpłynie to na wzrost atrakcyjności naszej znajomości sieciowej.

Kiedy w relacjach internetowych zauważamy, że ktoś zaczyna nas lubić, bardzo nam to schlebia, sprawia że jest nam miło, że również zaczynamy lubić taką osobę, a więc spirala sympatii się rozrkęca. Na forach dyskusyjnych czy na portalach społecznościowych ludzie okazują sobie sympatię, odpowiadając nawzajem na swoje wiadomości, popierając swoje stanowiska, cytując nawzajem swoje wypowiedzi etc.

W Internecie - ale nie tylko - można zauważyć też ciekawą anomalię, która polega na tym, że niekiedy bardziej zależy nam na zyskaniu aprobaty osób, które początkowo wcale nie uległy naszemu urokowi.W sytuacji, gdy te osoby nas polubią, zaczynamy lubić je nawet bardziej, niż w sytuacji gdyby lubiły nas od samego początku. Dlaczego tak się dzieje? Otóż, wydaje nam się, iż udało nam się je oczarować, a ich negatywna opinia na nasz temat była pomyłką. Gdy jednak potem się do nas przekonują, mamy wrażenie, że jesteśmy wręcz doskonali, a to niewątpliwie wpływa bardzo korzystnie na nasze poczucie własnej wartości.

Specyfika sieci ma jednak to do siebie, że można łatwo zmieniać partnerów interakcji, a ich liczba jest tak duża, że jedna czy druga nieudana relacja z anonimem z Internetu wcale nas nie zraża i nie zniechęca, więc po prostu ją lekceważymy. Na to z pewnością nie pozwolilibyśmy sobie w prawdziwym życiu.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena