Czy słyszałeś o luteinie, likopenie czy beta-karotenie? To antyoksydanty, karotenoidy. Nadają kolory produktom, które kupujemy. Czy słyszałeś o astaksantynie? Prawdopodobnie nie. Badania dowodzą, że jest to obecnie najsilniejszy antyoksydant występujący w naturze.  

Data dodania: 2015-01-17

Wyświetleń: 5942

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Czym jest astaksantyna?

 

Jest to alga zamieszkująca morskie wody, jest bardzo silnym antyoksydantem.Nadaje ona łososiom kolor pomarańczowy lub różowy. Nadaje również kolor różowy flamingom, które rodzą się białe, a zmieniają kolor dzięki pigmentowi pochodzącemu z alg.

 

Astaksantyna jest zieloną algą. Hodowana jest w kilku etapach. Podczas kilku pierwszych jest ona pod przykryciem. Podczas ostatniego etapu zmienia kolor z zielonego na czerwony zaledwie w tydzień. Poprzednie etapy trwają około 4 tygodni. Jeśli jest regularny dostęp światła słonecznego (np. na Hawajach) można ją hodować przez cały rok. Podczas ostatniego etapu algi umieszczane są w słońcu i jeśli jest zbyt intensywne, muszą one uruchomić mechanizm obronny, aby przetrwać. Następnie przestają być nawożone – brak pokarmu i słońce sprawiają, że po tygodniu zielona alga zmienia kolor na czerwony, gdyż zawiera dużo astaksantyny.

 

Algi te mogą żyć przez 40 lat bez pokarmu, wody, w wysokiej temperaturze, intensywnym słońcu, a nawet w niskiej temperaturze. Kiedy pojawią się dobre warunki alga zmienia kolor i nadal jest w dobrej formie.Skoro astaksantyna może chronć algi przez 40 lat jak może wpłynąć na nasz organizm?

 

Podobnie działa nasza skóra produkując melaninę w reakcji na typową ekspozycję na słońce. Może nie tak szybko, ale też ma nas chronić przed nadmiernym promieniowaniem UV.Doustne stosowanie astaksantyny jako suplement chroni przed poparzeniami słonecznymi. Badania na ochotnikach wykazały, że już po 2 tygodniach przyjmowania 4 mg dziennie wydłużył się czas przebywania tych osób na słońcu bez poparzeń. Astaksantyna działa jak wewnętrzny filtr ochronny. Oczywiście nie wyeliminuje całkowicie poparzeń.

 

Zasada jest taka: korzystajmy bezpiecznie ze słońca, a następnie zacznijmy przyjmować astaksatntynę.

 

Czy większa dawka ma korzystny wpływ? Można przyjmować dawkę od 4 do 12 mg dziennie. Dawka zależy od tego jak ma działać. Dawka od 4 mg chroni przed promieniami UV i poprawia wygląd skóry (nadaje atrakcyjny, miły dla oka różowy kolor) – działa również jako wewnętrzny suplement dla urody, który redukuje zmarszczki wokół oczu. Może poprawić wilgotność skóry i jej elastyczność. Przy innych problemach np. ze stawami u sportowców dawka zwykle jest ta większa.

 

Co z osobami, które przyjmują większe dawki niż 12 mg? Wiem, że osoby, które piją dużo (bardzo dużo) soku z marchwi (źródło karotenoidu) mogą mieć niezdrowy brązowo - pomarańczowy kolor skóry. Czy duże dawki astaksantyny (która też jest rodzajem karotenoidu) mogą spowodować, że będziemy różowi? Nie :), ale dawka 40 mg może zaczerwienić lekko dłonie. 

 

Wielu sportowców wytrzymałościowych stosuje astaksantynę, gdyż zwiększa siłę i wytrzymałość oraz wpływa na regenerację po ćwiczeniach (pierwsze efekty można dostrzec po pół roku treningu i stosowania astaksantyny). Jako antyoksydant ma silne właściwości przeciwzapalne. Jednak nie jest lekiem na urazy stawów u sportowców, po wypadku, u chorych na osteoporozę czy reumatoidalne zapalenie stawów itp. Poprawia samopoczucie, zdolność poruszania się i zmniejsza ból (na marginesie, astaksantyna zaczyna działać po 2 – 6 tygodniach stosowania). Astaksantyna jest naturalna bez skutków ubocznych i przeciwwskazań.  

 

Mimo samych pozytywów nie jest magiczną pigułką. Przyjmując ją nie można zapominać o leczeniu farmakologicznym i odpowiedniej diecie w poważnych chorobach. Warto wtedy udać się do lekarza, który się zna na naturalnych metodach leczenia ponieważ szczerze się nami zainteresuje w porównaniu do lekarza, który tylko zmierzy ciśnienie i przepisze receptę, nawet na nas nie patrząc. Astaksantyna nie będzie wpływać na wszystkich tak samo. Ma na to wpływ kilka czynników m.in. zdolność wchłaniania. Karotenoidy są wchłaniane z diety tylko w 5%, z suplementów w 90%. Wynika z tego, że jeśli mamy słabą wchłanialność możemy przyjmować większą dawkę astaksantyny.

 

Warto zwrócić uwagę, że jest ona rozpuszczalna w tłuszczach i bez nich nie będzie dobrze działać, dlatego najlepiej przyjmować ją z obiadem.

 

Astaksantyna działa na typową przyczynę ślepoty w krajach zachodnich tj. zwyrodnienie plamki żółtej związanej z wiekiem. Wydaje się, że jest to dobra metoda zapobiegania tego rodzaju choroby. Karotenoid ten pomaga zachować prawidłowe funkcje oczu. Wiele osób pracuje długo przed komputerem i ma zmęczone oczy. Zmęczone oczy w wieku podeszłym są przyczyną pojawienia się tzw. dalekowzroczności starczej, czyli powstaje konieczność posiadania okularów do czytania. Astaksantyna zapobiega i leczy zmęczone oczy oraz wpływa na ostrość wzroku (widzenie szczegółów).  

 

Soczewka oka przypomina szkiełko zegarka na rękę. Ma kształt elipsoidy i jest idealnie przezroczysta, przynajmniej od urodzenia. Jednak wraz z wiekiem przy ekspozycji na słońce, staje się ciemniejsza. Najpierw ma żółtawy kolor bursztynu, a potem ciemnieje do tego stopnia, że nie przepuszcza światła przez soczewkę. Soczewka pomaga w zachowaniu ostrości widzenia, akomoduje. Kiedy ostrość widzenia jest osłabiona nie widzimy dobrze. Obecnie medycyna wszczepia sztuczną soczewkę, która działa jak ta naturalna, ale lepiej obejść się bez operacji :) Astaksantyna zapobiega takim zmianom tak jak chroni przed poparzeniami słonecznymi. Blokuje promienie UV w soczewce.

 

Lecznicze zastosowanie astakantyny.

 

To nie tylko silny naturalny antyoksydant, który chroni oczy, ale tak samo działa na mózg. Może zapobiegać demencji starczej. Oprócz zdrowego umysłu ważna jest odporność. Związek ten wyróżnia się na tle innych związków, jest 550 x silniejsza od wit. E, 6000 x od wit. C, 800 x od koenzymu Q10, 10 x od luteiny. Jednak należy pamiętać, że inne związki też mają istotny wpływ na nasz organizm. Astaksantyna ma unikalne właściwości. Jej budowa powoduje, że jeden koniec cząsteczki chroni część komórki rozpuszczalną w wodzie i rozciąga się do błon komórkowych. Drugi koniec chroni część komórki rozpuszczalną w tłuszczach. Dlatego chroni całe komórki. Przenika do komórek skóry, mięśni, mózgu, oczu, serca, każdego organu. Wiele antyoksydantów w pewnych warunkach może mieć odwrotne działanie i stać się prooksydantami. Mogą wywołać dodatkowe utlenianie w organizmie, uszkodzenia. Astaksantyna, wg badań, nigdy nie będzie prooksydantem. Nigdy nie będzie szkodzić. To nie jest magiczna pigułka, ale pomoże w problemach zdrowotnych. Najważniejsze jest zadbać o dietę, wyeliminować pokarmy przetworzone i cukry.

 

Kryl. Polecam go jako źródło kwasów omega – 3 pochodzenia zwierzęcego, które są niezbędne, ale też trudno dostępne z powodu zanieczyszczeń wód na całym świecie. Substancje toksyczne gromadzą się w mięsie ryb powodując, że omega – 3 są zanieczyszczone. Inne źródła to olej z ryb, ale ja wolę kryla :) Zamieszkuje on miejsca, gdzie są algi wytwarzające astaksantynę. Kryl jest „nośnikiem” naturalnej astaksantyny. Nie jest to dawka lecznicza, ale chroni omega – 3 przed utlenianiem. W olejach z ryb nie ma astaksantyny, aby ochroniła omega – 3, a jeśli kwasy omega są uszkodzone – nie zadziałają w naszym organizmie. Prócz kryla i łososia źródłem astaksantyny będzie prawie wszystko w kolorze czerwonym i co zamieszkuje morza (krewetki, homary, kraby). Podobno dzięki astaksantynie łososie mogą płynąć tygodniami w górę rzeki.

 

Jak dotąd syntetyczna astaksantyna stanowi tylko pokarm dla ryb. W żadnym kraju na świecie nie jest podawana jako suplement dla ludzi. Powstaje ona z produktów naftowych, z ropy naftowej w labolatorium. Jest to niezwykłe osiągnięcie otrzymania astaksantyny z ropy. Osiągnięcie nowoczesnej chemii. Nie jest to naturalny produkt i ma inny kształt cząsteczkowy. Wzór chemiczny naturalnej i syntetycznej jest taki sam. Istotna różnica jest taka, że na zakończeniach cząsteczki naturalnej astaksantyny dołączony jest kwas tłuszczowy. Powoduje to, że naturalny związek jest 20 razy silniejszy niż syntetyczny. Syntetycznej astaksantyny nie znajdziemy też w sklepach w produktach spożywczych.

 

Naturalna astaksantyna jest naprawdę wartościowym źródłem zdrowia. Wystarczy sięgnąć i poczytać badania, których jest dużo dostępnych w internecie.

 

Życie jest zbyt krótkie więc dzielmy się tym czego się nauczyliśmy i znajdźmy najlepsze źródła i narzędzia do tego, aby przejąć kontrolę nad swoim zdrowiem. Wydaje się, że astaksantyna jest jednym z nich.

 

[na podstawe wywiadu z Bob'em Capelli]

 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena