Niezależnie od tego, czy jest to toaleta na dworcu w Kutnie czy w centrum konferencyjnym w Krakowie dotykanie urządzeń toaletowych jest niekomfortowe. Nawet, jeśli są czyste, zadajemy sobie pytanie: kto dotykał ich wcześniej? Czy miał czyste ręce? A może zostawił masę zarazków? Na wszelki wypadek – lepiej nie tykać. Problem w tym, że w większości przypadków tykać trzeba. Oto zestaw urządzeń, które ogranicza konieczność do minimum.
Bezdotykowa deska sedesowa
Jednym z newralgicznych punktów wizyty w toalecie jest konieczność otwarcia lub wręcz wyczyszczenia deski sedesowej. Jak zabrać się za clou kiedy są na niej pozostałości po wizycie wcześniejszych gości? Ciężka sprawa!
Rozwiązaniem może być deska automatyczna. Po tym, jak fotokomórka wykryje nowego użytkownika toalety, deska zaczyna się obracać. Specjalny płyn i szczotki czyszczą ją, tak aby nowy gość mógł spokojnie skorzystać z toalety. Sprytne?
Co zrobić z odpadkami sanitarnymi
To pomyślcie o innej sytuacji. Ta zdarza się nierzadko kobietom. Wchodzą do toalety, ponieważ muszą zadbać o higienę intymną. Co jednak zrobić z odpadkami sanitarnymi tego rodzaju? Wrzucić do sedesu? Przecież to niekulturalne!
Odpowiedzią są specjalne pojemniki montowane w damskich toaletach. Automatycznie otwierane, z podwójną klapką, pozwalają pozbyć się zużytych środków higieny intymnej dyskretnie i bez narażania innych na kontakt z nimi.
Spłuczka, która sama spłukuje
Dla mężczyzn taki wynalazek to abstrakcja. Co innego, automatyczna spłuczka w pisuarze. W większości nowych toalet jest już standardem. Zasada jest prosta: kiedy ktoś podchodzi do pisuaru, uruchamia się spłuczka. Woda leci także wtedy, gdy dana osoba odchodzi.
W ten sposób pisuar jest zawsze opróżniony i czysty. O tym, jak to ważne, wie każdy kto kiedykolwiek musiał korzystać z pisuaru, w którym już coś było.
Niech poleci woda
A co z myciem rąk? Przecież także kran dotykany jest przez setki osób, z których być może wiele wcale nie umyło dłoni tak, jak należy. No cóż, rozwiązaniem także w tym przypadku jest automatyka.
W nowoczesnych toaletach wody nie trzeba odkręcać samodzielnie. Przeciwnie, kiedy podłożymy dłonie pod kran, leci sama. W dodatku w takiej ilości, jaka potrzebna jest do umycia rąk. Nie ma więc marnotrawstwa.
Ręcznik podany automatycznie
W tym miejscu pojawia się jednak problem. Bo nawet jeśli komuś udało się skorzystać z toalety bez dotykania niczego, a potem umyć ręce, to zawsze może zostać porażony zarazkami rozdmuchiwanymi przez elektryczne suszarki do rąk.
Chyba, że ma szczęście i trafi na toaletę, w której podawane są automatycznie ręczniki papierowe. Dzięki temu znowu nie trzeba niczego dotykać. I żadne zarazki nie zostaną na nas wdmuchnięte.
Krem na wymyte dłonie
Dla komfortu warto wspomnieć także o tym, że istnieje możliwość wyposażenia toalety w automatyczny podajnik kremu do rąk. Być może nie będzie to rozwiązanie szyte na miarę i dopasowane do każdej skóry, ale pozwoli zniwelować dyskomfort związany z suchością rąk po wizycie w toalecie.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że w końcu trzeba z takiego przybytku wyjść. A żeby to zrobić, należy chwycić za klamkę. Którą, dodajmy, chwytali wcześniej ludzie bez poczucia podstawowej higieny. Czekamy zatem na kolejne rozwiązanie: automatyczną klamkę.