1. Majątek prędzej czy później się wyczerpuje.
2. Majątek nie zmniejsza się lub zmniejsza się w ograniczonym zakresie (inflacja), ponieważ kapitał pozostaje bez zmian a przejadamy tylko odsetki, czyli nasze miesięczne dochody.
W obu przypadkach należy jednak być czujnym czy aktywo („dojna krowa”) nadal jest aktywem. Krowa może przecież zdechnąć lub stracić mleko. Dlatego jeżeli już zauważymy taki stan, należy szybko dokonać realokacji czyli poszukać nowej dojnej krowy. Ale żeby zostać tym rentierem należy stworzyć lub kupić takie aktywa. Wcale nie jest to łatwe zadanie ale wykonalne. Drugą przeszkodą może być nasza mentalność. Szkoła bowiem nie uczy nas jak zostać majętnym rentierem tylko jak być dobrym pracownikiem. Dlatego bardzo często się zdarza, że osoba kończąca swoją karierę zawodową i przechodząca na emeryturę (scenariusz nr 1, gdzie majątek bardzo szybko się kurczy, szczególnie w naszym kraju) nie może poradzić sobie z tą nowo zaistniałą sytuacją. Dlatego wraca czym prędzej do pracy, lub też powoli traci ochotę do życia albo nawet całkowicie poddaje się. Poniżej przejdę do znanych mi sposobów pasywnego inwestowania:
· odsetki z lokaty bankowej, obligacji i innych papierów dłużnych lub odsetki od prywatnych pożyczek
· dywidendy lub udziały w zyskach podmiotów gospodarczych
· wynajem nieruchomości mieszkalnych i komercyjnych, lub dzierżawa gruntów
· dochody z praw autorskich, tantiemy, patenty, licencje, know-how, i dochody z innych praw szeroko pojętej własności intelektualnej
· dochody z systemu prowizyjnego (np. marketing sieciowy, system wynagradzania agentów ubezpieczeniowych, czy też internetowy system partnerski ) lub franchaising
· wszelkie stałe dochody od instytucji państwowych lub prywatnych (np. dopłaty do gruntów, renta dożywotnia z ubezpieczenia, emerytura)
Myślę że ten katalog nie jest zamknięty i mogą powstać nowe sposoby pasywnego inwestowania. Wracając do przychodów z odsetek bankowych i papierów dłużnych jest to raczej odnośnik dla pozostałych sposobów pasywnego inwestowania. Są to bowiem z reguły wpływy niewiele przekraczające wskaźnik inflacji. Dlatego rozsądnym wydaje się stopa z pasywnego inwestowania powinna się równać minimum dwukrotności średniej rentowności rocznej lokaty bankowej czy też stopy WIBOR. Gdy zaczynamy szukać takich inwestycji, okazuje się że niewiele jest takich okazji spełniające to kryterium. Weźmy rynek nieruchomości, na którym ceny tak dalece wzrosły, że dochód netto z najmu jest czasami mniejszy niż z lokaty bankowej. Jest jednak jeszcze jedna zaleta pasywnego inwestowania to aktywo („dojna krowa”), które przynosi zyski. Może ono bowiem w czasie wzrosnąć na wartości i tym samym poprawić rentowność całego przedsięwzięcia. Istnieje jeszcze ryzyko spadku, ale gdy nadal otrzymujemy stały przychód na odpowiedniej stopie, to dochody z pasywnego inwestowania w pewien sposób amortyzują ten spadek wartości aktywa. Następną zaletą tego typu inwestowania jest możliwość wzięcia kredytu czy też pożyczki pod naszą „dojną krowę”, a pieniądze w ten sposób uwolnione mogą być dalej zainwestowane w następne pasywne inwestycje, z których dochód będzie wyższy niż odsetki od zadłużenia. Przykładem jest wynajęta nieruchomość o rosnącym potencjale, a pod jej hipotekę jest zaciągnięty dług, który służy do finansowania następnej dochodowej nieruchomości. Strategia ta nie jest diabelsko trudna ale wymaga doświadczenia, wyczucia rynku i bardzo aktywnego ćwiczenia szarych komórek. Gdy już jednak odrobimy tę lekcję pasywnego inwestowania to zyskamy sporo wolnego czasu i zaczniemy się bogacić będąc zarazem leniwym. Czyż to nie piękna perspektywa !?.
http://www.aphossa.pl/