W mediach pojawiają się informacje, że Komisja Nadzoru Finansowego analizuje produkty strukturyzowane oferowane w formie ubezpieczeń na życie. Zapowiedź tego co może się nie podobać regulatorowi można znaleźć m.in. w najnowszym numerze miesięcznika „Forbes” („Struktury pod lupą”).

Data dodania: 2008-10-13

Wyświetleń: 2912

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

W mediach pojawiają się informacje, że Komisja Nadzoru Finansowego analizuje produkty strukturyzowane oferowane w formie ubezpieczeń na życie. Z publikacji wynika, że ocena tego „zjawiska” przez KNF może być dosyć krytyczna. Zapowiedź tego co może się nie podobać regulatorowi można znaleźć m.in. w najnowszym numerze miesięcznika „Forbes” („Struktury pod lupą”).

W tekście poruszono miedzy innymi kwestię warunków przedterminowej wypłaty środków z „ubezpieczeniowej struktury”. Czytamy w nim następującą wypowiedź Bożeny Zielińskiej Kurpiel, naczelnika w departamencie ochrony klientów: „Wcześniejsze zerwanie umowy wiąże się z kosztami, które często są dość dobrze opisane i wynoszą np. 5 proc. ale zdarza się że kwota jaką uzyska klienta jest powiązana z wartością aktuarialną składki. To już znacznie trudniejsze do wyliczenia i może się okazać, że klient po uwzględnieniu opłaty likwidacyjnej otrzyma tylko 80 lub 85 proc. początkowej inwestycji”.

W warunkach ubezpieczenia części produktów strukturyzowanych opakowanych w ubezpieczenie rzeczywiście mowa jest o wartości aktuarialnej jako podstawie do obliczenia kwoty przedterminowego wykupu. Jedno z towarzystw ubezpieczeniowych używa też sformułowania: „bieżąca wartość instrumentów finansowych służących pokryciu rezerwy matematycznej dla danej transzy”. Chodzi o to, by inwestor który chce wycofać swoje pieniądze wcześniej dostał zwrot tego co faktycznie (chociaż pośrednio) „kupił” – a więc instrumentu finansowego złożonego z obligacji zerokuponowej oraz opcji. Od tak obliczonej wartości, w początkowym okresie inwestycji, odejmowana jest prowizja rzędu 5 – 7 proc.

Inny model jest nieco prostszy. W warunkach ubezpieczenia nie ma mowy o wartości aktuarialnej. W przypadku wyjścia z inwestycji przed terminem inwestor otrzymuje zwrot składki zainwestowanej pomniejszonej o opłatę. W przypadku inwestycji 4-letniej taka opłata może w pierwszym roku wynosić 20 proc., w drugim – 15 proc. itp. Skąd te wartości? Idea jest prosta: inwestor ma dostać mniej więcej tyle ile w danym momencie warta jest TYLKO bezpieczna (obligacyjna) część jego inwestycji. Model ten jest z pewnością niezwykle jasny i zrozumiały dla inwestora. I być może warto żeby zastąpił pierwsze rozwiązanie. Czy na pewno?

W połowie ubiegłego roku firma New World Alternative Investments uruchomiła produkt Energy+. Dostarczono go klientom w formie ubezpieczenia TU Allianz Życie. W warunkach ubezpieczenia znalazł się zapis o tym, że wcześniejsze wycofanie środków odbywa się wg bieżącej wartość instrumentów finansowych służących pokryciu rezerwy matematycznej dla danej transzy. Dzięki wzrostowi cen ropy i towarów rolnych w lipcu tego roku teoretyczna stopa zwrotu z tej inwestycji wynosiła ponad 43 proc. – tyle zarobiłby inwestor gdyby produkt zakończył się w tym właśnie momencie.

A jaki zysk można byłoby otrzymać faktycznie wypłacając swoje pieniądze? Byłoby to ponad 20 proc. (od tego należało odjąć 5 proc. prowizji obowiązującej w przypadku wypłaty w pierwszym roku). Była więc szansa na wycofanie środków z zyskiem już po roku. Zysk nie był oczywiście tak wysoki jak teoretyczna stopa zwrotu – taka jest specyfika produktów strukturyzowanych, nie inwestujemy bezpośrednio w akcje czy surowce ale w opcję, której wartość nie rośnie 1:1 tak jak aktywa na których się opiera. Dopiero na koniec teoretyczna stopa zwrotu staje się faktycznym zyskiem. Poza tym wartość teoretyczna zakłada, że obligacja osiągnęła już wartość nominalną (np. urosła z 80 do 100 zł w trzy lata). Wartość bieżąca uwzględnia natomiast aktualną wartość obligacji, która może być sporo niższa niż nominalna.

A gdyby zastosowano proste i zrozumiałe dla przeciętnego inwestora rozwiązanie nr 2? Teoretyczna stopa zwrotu pozostaje wówczas bez zmian – inwestor nadal widzi że gdyby do końca inwestycji nic się nie zmieniło wówczas zarobi ponad 40 proc. A ile dostałby w przypadku faktycznej likwidacji lokaty? Po odjęciu 20-procentowej opłaty inwestor mógłby odzyskać 80 tys. zł z wpłaconych 100 tys. zł. Zamiast 20 proc. zysku mamy 20 proc. straty. Przypomnijmy, że w tym samym momencie rynkowa wartości instrumentów finansowych w które za pośrednictwem towarzystwa ubezpieczeniowego zainwestował klient to ok. 120 tys. zł.

W mojej ocenie jednak uczciwszym rozwiązaniem jest wypłata przed terminem aktualnej wartości instrumentów, które zakupiło towarzystwo ubezpieczeniowe w celu zabezpieczenia polisy. I na szczęście odpowiednio zapisy pojawiają się w warunkach ubezpieczenia coraz większej liczby produktów. Jakie będzie stanowisko KNF w tej sprawie? Zapewne wkrótce się przekonamy.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena