Współczesna historia wódki
Wódka, choć produkowana od średniowiecza, dopiero dwieście – trzysta lat tak naprawdę zaczęła budować swoją popularność. Wszak wcześniej było to jedynie lekarstwo, a dopiero po jakimś czasie wódkę zaczęto pić dla przyjemności. Zdziwiłbyś się, gdybyś wiedział, ile znanych nazwisk pojawia się w historii wódki.
Iwan III Srogi
Car Iwan III miał dość specyficzne podejście do zagadnienia produkcji wódki. Uznał on, że nie złoto jest najcenniejsze, ale wódka, ponieważ destylacja może przebiegać ciągle. Skończyło się na tym, że dekretem carskim produkcja wódki została istotnie ograniczona – wprowadzony został monopol, co oczywiście spowodowało rozkwit sztuki bimbrownictwa.
Mendelejew
Mendelejewa zna każdy, ale chyba nikt nie łączy go z historią wódki. A szkoda, bo zasługi miał wielkie. To właśnie Mendelejewowi zawdzięczamy dziś stosowaną recepturę wódki jako mieszanki 38%, czyli w proporcjach 2:3. Dziś po prostu dla ułatwienia przyjmuje się moc 40%, ale to po prostu wynik zaokrąglenia, a nie udoskonalonej metody obliczeń. Warto dodać, że Mendelejew jest ojcem jeszcze jednego ważnego dla świata wódki wynalazku, a konkretnie kieliszka na stopce.
Jednolita receptura
Poza pewnymi kosmetycznymi zmianami receptury – wszędzie wódkę produkuje się tak samo. To powoduje, że w historię wódki uwikłanych jest wiele nazwisk, ale zazwyczaj efekty działania poszczególnych osób są dość ograniczone: „wynalazki” związane z produkcją wódki najczęściej stosowane są jedynie regionalnie. Ze względu na jednolitą recepturę, dziś w ogóle trudno mówić o rozróżnianiu wódek w taki sposób, w jaki rozróżnia się wina – wszystkie wódki będą smakowały podobnie, ponieważ powstały w bardzo podobny sposób. Oczywiście wyróżnia się pewne klasy i między tymi klasami można wprowadzić pewne rozróżnienia, ale już na przykład odróżnienie od siebie wódek klas premium lub superpremium jest trudne i jeśli w ogóle się udaje, to raczej nielicznym smakoszom.
Historia zakazów
Historia wódki w XX wieku ukształtowała się pod wpływem zakazów i obostrzeń prawnych. Nawet tam, gdzie prohibicji całkowitej nigdy nie wprowadzono, zazwyczaj tworzono konstrukcje prawne utrudniające wyrób wódek. Ponieważ jednak konstrukcja taka musi być z natury karkołomna, zawsze udawało się ją jakoś obejść, a jeśli nawet nie – wódkę produkowano nielegalnie. To doprowadziło do pewnych lokalnych zwyczajów i odmian tej samej receptury, które dość ściśle pokrywają się z granicami administracyjnymi: wszędzie tam, gdzie obowiązywał zakaz, wprowadzano te same sposoby jego obejścia, ale tam, gdzie prawo już nie sięgało, wódkę produkowano po staremu.
Do dziś zresztą zakazy i różne opcje prawne są wprowadzane – produkcja wódki zawsze była, jest i będzie języczkiem u wagi. Z produkcji i dystrybucji alkoholu zarówno producenci, jak i budżety państw czerpią olbrzymie zyski. Tego nie można nie zauważyć, dlatego, jak mówią niektórzy, wódka smakuje pieniądzem.
Wódka i pieniądze
Produkcja alkoholu jest na tyle zyskowna, że przejęcia gorzelni stanowią czasem widoczny cios dla rynków. Co dziwne, w Polsce raczej się tak nie dzieje, bo choć jesteśmy czwartym konsumentem wódki na świecie, a nasze trunki zdobywają szerokie uznanie w wielu krajach, to nie zarządzamy żadnym z najbardziej znaczących koncernów gorzelniczych. Najbardziej popularna marka, czyli Smirnoff, jest w rękach brytyjskich, a sporo wytwórni skandynawskich przejęli Francuzi. Rosjanie i Ukraińcy mocno dzierżą prawo zarządu własnymi koncernami, a w Polsce istnieje przede wszystkim wiele niedużych wytwórni. Prawdopodobnie dlatego nie możemy z wieloma znakomitymi markami przebić się na salony – po prostu odpadamy w konkurencji na największą ilość środków przeznaczonych na promocję.