Absolutne minimum stanowi wywiewny kanał wentylacji grawitacyjnej. Wraz z otworami znajdującymi się w drzwiach łazienki, powinien on mieć powierzchnię nie mniejszą niż 200 cm2. Dzięki niemu wędrujące od nawiewników montowanych w oknach powietrze, poprzez kolejne pomieszczenia, dociera do łazienki wymieniając to zawierające nadmiar wilgoci. Niestety często okazuje się, że wykorzystywanie wentylacji naturalnej, jaką jest wentylacja grawitacyjna, nie sprawdza się wystarczająco. Co jest tego przyczyną?
Wentylacja grawitacyjna działa głównie za sprawą różnic temperaturowych pomiędzy wnętrzem mieszkania, a warunkami zewnętrznymi. W niewielkim stopniu może jej pomagać wiatr, ale tylko wtedy, jeśli wieje w odpowiednią stronę. W przeciwnym wypadku staje się przeszkodą.
W okresie letnim wentylacja naturalna zatem może po prostu nie działać lub nawet działać w odwrotną stronę, przez co łazienka może wręcz ociekać wilgocią. Często taką wentylację zastępuje się wentylacją mechaniczną wywiewną. Może to być zwykły wentylator umieszczony w otworze wentylacyjnym. Niegdyś wentylatory te miały włączniki sznurkowe, dziś ich obudowa może stanowić doskonałą ozdobę łazienki, a obsługę przejmują czujniki wilgoci i włączniki czasowe. Miłym jest dla odmiany o czymś zapomnieć.
Kolejnym poziomem wentylowania łazienki jest wykorzystanie wentylacji nawiewno-wywiewnej z rekuperatorem. Jest to tzw. wentylacja z odzyskiem ciepła. Zazwyczaj łazienka jest pomieszczeniem dość mocno ogrzewanym, często silniej niż pozostałe pomieszczenia mieszkalne. Odzysk ciepła następuje w rekuperatorze, gdzie przeciwprądowo wędruje powietrze zużyte i świeże.
Dodatkowym atutem odzysku ciepła jest możliwość wykorzystania rekuperatora latem, gdy świeże powietrze dostające się do kanałów wentylacyjnych jest dużo cieplejsze niż powietrze wyrzucane. Dzięki niemu pomieszczenia tak szybko się nie ogrzeją.