Polskie matki, jak dowodzą badania, są zmęczone natłokiem obrazów matek-celebrytek. Sexy-mama już dla nikogo nie jest wzorem – po książkach Woźniczko-Czeczott czy Ayalett Waldman mit takiej matki – zawsze pięknej, zadbanej, heroicznej, nigdy nie zmęczonej, nieposiadającej własnych potrzeb – ulega stopniowemu wygaszeniu.

Data dodania: 2013-07-05

Wyświetleń: 1384

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Nikt nie chce już wierzyć w to, że instynkt macierzyński jest naturalny. Prawdą jest bowiem, że wymaga wiele heroicznej pracy, zanim kobieta stanie się matką, tj. zanim skonfrontuje się ze wszystkimi swoimi lękami i wątpliwościami, z fałszywymi, nierealistycznymi obrazami rodzicielstwa, które nosi w sobie każda z nas.

„W bólach rodzi się nie tylko dziecko, ale i matka”,  powiada w swojej świetnej książce Woźniczko-Czeczott. Kobiety chcą mówić teraz, bez udawania, o swoim doświadczeniu – trudnym stawaniu się matką i dojrzewaniu do więzi ze swoim dzieckiem.

Macierzyństwo musi pozostać w dużej mierze sferą pytań, wątpliwości, gdzie kobieta ma prawo się bać, wahać i szukać po swojemu najlepszego rozwiązania. Czasem może stwierdzić, że po prostu jest wkurzona i nie ma ochoty wbijać się w sukienkę, robić makijażu i zgrywać sexy-mamy. Musi przede wszystkim rozliczyć się sama ze sobą – ale w perspektywie również ze swoim partnerem – z faktu, że macierzyństwo oznacza utratę – owszem, za cenę wielkiego zysku, cudownego doświadczenia, ale jednak utratę – wolności i poprzedniego życia. Celebrytki próbują nas przekonać, że da się tu zachować ciągłość. Tymczasem dla przeciętnej matki jest to stan nieosiągalny. Nianie, treningi, sztab PR-owców: tak, to pozwala wytworzyć obraz kobiety, która zaraz po ciąży wraca na pełne obroty. Ale dla normalnych Polek to nierealne.

Dlatego tak ważne, by oddawać głos prawdziwym kobietom, nieocenzurowanym przez ekspertów od wizerunków, kobietom, które odpowiedzą o swojej trudnej drodze do rozumienia swoich własnych emocji jako matki oraz lepszej, bo prawdziwszej więzi ze swoim dzieckiem, partnerem, a także innymi kobietami.

Matki mają - i chcą wyegzekwować - swoje prawo do prawdy, do opowiedzenia własnej historii, do przyznawania się do słabości, zwątpienia, zmęczenia. Dopiero wtedy, kiedy my, kobiety, same zrozumiemy nasze emocje i zrozumiemy naszą drogę do macierzyństwa, staniemy się lepszymi towarzyszkami: dla dzieci, partnerów i innych kobiet. Jednak kluczem jest autoterapia: przyjęcia do wiadomości tego, co czuję. 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena