Stanie się to jasne, gdy przeanalizuje się sposób naliczania rat kredytu w przypadku kredytu hipotecznego w obcej walucie. Mamy tutaj do czynienia z odwrotną sytuacją, niż gdy obcą walutą obracamy. Przykładowo, kupując franka szwajcarskiego, zapłacimy za niego więcej, zaś w momencie jego sprzedaży uzyskać niższą kwotę. Biorąc kredyt we frankach, bank tak jakby odkupuje od nas walutę i raty obliczane są według kursu zakupu (nie sprzedaży). Spłacanie natomiast odbywa się według wyższego kursu, kursu sprzedaży. Różnica między tymi dwoma kursami nazywa się spreadem walutowym (który nie jest stały). I na tej różnicy oraz na zmienności kursu waluty najwięcej możemy stracić. Tak więc nasze ryzyko, to przede wszystkim ryzyko walutowe.
Jeszcze jednym zagrożeniem są zmienne stopy procentowe. Ten problem dotyczy także kredytów mieszkaniowych w rodzimej walucie. Chodzi tutaj głównie o wartość pieniądza. Gdy Rada Polityki Pieniężnej decyduje się na podniesienie stóp procentowych, może się to bezpośrednio przełożyć na koszt naszego kredytu. Za raty zapłacimy wtedy więcej, niż mieliśmy zapowiedziane początkowo. Chodzi tutaj o zmianę wartości pieniądza. Różnica między wpływem podwyżek procentowych na kredyty walutowe a złotówkowe, tkwi w tym, że stopy procentowe podnosi kraj, z którego waluty korzystamy lub stopy te podnoszone są w Polsce (jak opisano powyżej). W zależności od tego, które stopy idą w górę, ten kredyt może stać się droższy.
W najgorszym przypadku kredyt na mieszkanie w walucie może urosnąć do wysokości branego w złotówkach, a nawet go przewyższyć. Zatem decyzję o podjęciu takiego ryzyka należy dobrze rozważyć. I przede wszystkim być świadomym zagrożeń, jakie związane są z kredytem walutowym, tak by tanie kredyty nie stały się kredytami drogimi.