W zależności od tego, jak zaplanowaliśmy naszą kampanię promocyjną, możemy wybierać spośród dziesiątków różnych kanałów przesyłania reklam w sieci. Począwszy od zakrojonych na szeroką skalę mailingów, przez reklamy w komunikatorach, SEO, reklamy sponsorowane, artykuły sponsorowane, konkursy, bannery reklamowe, linki tekstowe, komentarze, e-billboardy aż po profile społecznościowe, landing-page i wiele, wiele innych. W cyklu artykułów postaram się w pewien sposób przybliżyć Wam poszczególne formy reklamy internetowej, a jako punkt odniesienia posłużą nam banery. Każdą z omawianych form reklamy będę do nich porównywał pod różnymi względami, choć proszę nigdy nie spodziewać się konkretnych rozstrzygnięć, bo każda sytuacja jest inna i każda kampania promocyjna wymaga innych narzędzi.
Zacznijmy od mailingu. Tutaj mamy duże możliwości konfiguracyjne, w zależności od tego czy i jaką bazę maili posiadamy. Ryzyko, jakie wiąże się z tą formą promocji, jest duże, ponieważ wiele baz danych jest tworzonych i sprzedawanych bez zgody właścicieli adresów, a wysyłanie na nie niezamówionej informacji handlowej jest przestępstwem. W przypadku banerów takiego problemu nie będzie, ponieważ reklama na stronie nie podlega takim ograniczeniom i jedyna zgoda, jakiej potrzebujemy, to zgoda administratora danej witryny. Jeśli będzie to witryna tematyczna, to szanse trafienia na osoby potencjalnie zainteresowane są nawet wyższe niż w przypadku mailingu. Ryzyko jest jednak takie, że baner jest trudniej stworzyć niż mailing- na rynku działa mniej specjalistów tworzących dobre bannery, niż firm zajmujących się przygotowaniem profesjonalnego mailingu. Jeśli jednak założymy, że dysponujemy dobrym banerem, szanse sukcesu zależą już tylko od ilości osób, do których dotrze reklama.
W przypadku mailingu mamy na to jakiś wpływ, ponieważ kupujemy bazę o określonej ilości rekordów, więc nie wyślemy ani jednego maila więcej i możemy z góry przewidzieć, jaka jest maksymalna oglądalność reklamy. Jeśli natomiast chodzi o bannery, nawet jeśli dysponujemy historią popularności stron, na których je umieszczamy, jest z nią jak z wykresami giełdowymi: dawne wyniki nie mogą stanowić podstawy przewidywania dalszych zmian. Oznacza to, że pod wpływem różnych czynników ilość potencjalnych odbiorców może się w dość dużym zakresie zmieniać. W przypadku żadnej z tych dwóch form nie mamy kontroli nad tym, ile osób zdecyduje się skorzystać z umieszczonych w przekazie linków.