Szczególnie teraz, w XXI wieku, mamy tendencję do narzekania, złośliwości wobec siebie oraz wyolbrzymiania problemów. Jesteśmy obywatelami specyficznymi - cieszymy się z cudzych nieszczęść, a gdy ktoś drwi z naszych - natychmiast ją lub go przywołujemy do porządku biblijnymi często regułkami. Niewiele z Was wie jednak, że my - Polacy, mamy olbrzymi potencjał, z którego korzysta bardzo mało znanych osób, bo do nich najpierw się odniosę. Na pewno każdy z Was słyszał lub ogląda Kubę Wojewódzkiego, myślę, że jedną z barwniejszych osobistości w przestrzeni publicznej. Owszem, zachowuje się jak pajac, uprawia seks z kobietami o wiele od niego młodszymi, przewleka w swoim autorskim programie treści zupełnie niepotrzebne, ALE jeśli chodzi o rzeczowe i w miarę przystępne opisanie polskiej rzeczywistości, to jest on numerem jeden w swojej klasie, czyli klasie S - najlepsi z najlepszych. Przykład Kuby Wojewódzkiego jest tu nieprzypadkowy, wiadomo, że żyją bardziej uznane autorytety, ale zapewne nikt tak jak on nie ma tak szerokiej gamy dystansu do siebie i otoczenia, humoru, którego raczej moglibyśmy mu pozazdrościć oraz wielkiej chęci sprowadzenia nas na tor, z której najwyraźniej wypadliśmy lata temu. Dlatego również my sami o nas samych często piszemy i mówimy: nudziarze, alkoholicy, złodzieje. Typowy brak optymizmu i spojrzenia na Polaków nowym, świeżym okiem, nie zanurzony jeszcze w monotonii życia powszechnego.
Jesteśmy mistrzami w narzekaniu. Skąd się to bierze? Przecież z roku na rok większość z nas stara się dołożyć swoją cegiełkę w budowę - myślę, że lepszego, bardziej otwartego, życzliwego i humorystycznego - zakątka w Europie Środkowej. Takiej Polski właśnie chcę: uśmiechniętej, życzliwej, otwartej, z dystansem do siebie samej i co najważniejsze - bardziej roześmianej. Fakt faktem - nie mamy zbyt dobrej klasy politycznej (o ile w przypadku naszej polityki można pisać "klasa"), nie mamy dobrych dróg, nie jesteśmy zamożni i nie mamy może tak bogatego w sferę uczuciową społeczeństwa. To wszystko to tylko ubranie, które możemy zdjąć, wyrzucić i nałożyć nowe - bardziej kolorowe, pachnące, świeże i przyjemniejsze. Wydawać by się mogło, że zmiana ubrania, czyli odcięcie się od tej szorstkiej i nieprzyjemnej warstwy uczuć, postaw i charakteru, jest niewykonalne. Błąd! Każdy z nas ma w sobie więcej lub trochę mniej samozaparcia, ale jednak ma to każdy z nas. Im bardziej zaczniemy to samozaparcie kierować w stronę kosza na brudną odzież, tym szybciej odziejemy się w zupełnie nowe szaty - bardziej pozytywne, bardziej interesujące, bardziej satysfakcjonujące nas samych i innych wokół, jeżeli tylko tego zechcemy.
Żaden satyryk, kabaret lub chociażby muzyka nie da nam tej zmiany. Ta zmiana musi zaczać się w nas samych. To od nas zależy, jak będziemy postrzegani na Świecie, to nas zależy, co powie nasz sąsiad, to od nas zależy, czy innym będzie się lepiej żyło tu, w Polsce. Pozostaje mi tylko życzyć Wam, by te stare nawyki, schematy i tok myślenia odeszły do lamusa, na śmietnik historii. Ja taką przemianę przeszedłem, a Ty?