Rozlegający się o 8 rano telefon od Mamy może wróżyć trzy rzeczy. Albo stało się coś poważnego, albo się stęskniła i chciała pogadać... ale odkąd nauczyła się podstawowej obsługi Excela najczęściej znaczy, że coś zepsuła.

Data dodania: 2012-05-29

Wyświetleń: 1686

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Na naukę nigdy nie jest za późno i niezbędna jest cierpliwość oraz przede wszystkim chęci, by uczyć się nowości. Czemu więc nie przyswoić takich, które naprawdę ułatwiają życie?

W związku z tym, że większość życia księgowej skupiona jest na cyferkach i konkretnych komercyjnych programach, to gdy przychodzi czas emerytury zaczyna czegoś brakować. Możliwość kontroli wszelkich otaczających nas cyferek staje się pasją. W ten oto sposób moja własna Mama zapragnęła nauczyć sie konkretnego narzędzia, które od lat było w domu, lecz nie używane przez nią. Excel stał sie nieodłączną częścią dnia zwłaszcza, gdy w grę wchodziły pieniądze. Nie było łatwo i pięknie, ale przecież nie od razu Rzym zbudowano. Od małych kroczków przez samodzielne wykonanie tabel z sumami częściowymi, aż po kilka potrzebnych funkcji.

Wracając do telefonu, rozmowa była następująca:

– a mi tu wszystko zniknęło... coś kliknęłam i nic nie ma, a ja tyle się napracowałam, powpisywałam, nawet zrobiłam grubsze ramki – jak mam to uratować?

– ruszałaś cos? zapisałaś od tamtego momentu?

– nie, nic nie dotykałam, tak sie zdenerwowałam, że nic nie dotykałam i czekam aż odbierzesz telefon.

– dobrze Mamusiu, naciśnij przycisk [Ctrl] i literkę [Z] – razem – to cofa ruch po ruchu, o ile wcześniej nie zapisałaś, już zrobiłaś?

– ooo dziecko drogie to działa, ale czekaj coś za dużo mi cofnęło i co mam zrobić?

– Mamusiu naciśnij [Ctrl] i literkę [Y] to zrobi krok do przodu.

– dzięki córuś juz sobie poradzę. – Trach.

Oczywiście, każda lekcja, jeśli nie jest powtarzana, to raczej nie zapada od razu w pamięć, ale przy każdym kolejnym telefonie już wiadomo było dokładnie o jaki skrót chodzi. Ten temat lekcji jest jednak bardziej rozbudowany. Przecież Mama nauczyła się nie tylko tych dwóch skrótów klawiaturowych, czyli „cofnij” oraz „ponów” ([Ctrl] + [Z] oraz [Ctrl] + [Y]), ale także tego, że należy zapisywać ważne zmiany. Można to zrobić standardowo – wybierając polecenie Plik/Zapisz lub skrótem klawiaturowym [Ctrl] + [S].

help

Ważne są chęci i tak krok po kroku dochodzimy do tego, że Excel staje się bardzo przydatną aplikacją, którą możemy wykorzystać w codziennym życiu nie ślęcząc nad kartką z kalkulatorem. No z tą kartką przesadziłam troszeczkę, bo zafundowałam Mamie kartkę z ważnymi skrótami klawiaturowymi. Kartka zawiera nawet skrót [Alt] + [F4] , który zamyka po kolei wszystkie aplikacje wraz z systemem, a przydaje się gdy myszka przestaje działać, a trzeba zamknąć komputera.

Porady na telefon są trudniejsze, gdy naprawdę coś nabroi i pojawiają się okienka, których w wyobraźni nie odnajduje z pamięci. Ale sprawność Mamy w posługiwaniu się [Alt] + [F4] i ponownym uruchomieniu komputera spowodowała mniejszą częstotliwość telefonów dotyczących problemów z komputerem.

Właściwie wiele osób w pewnym wieku stara się nie siadać do komputera, głównie z obawy, że coś popsuje. Staram się w środowisku osób bliskich wieku Mamy wpoić zasadę, że boimy się tylko tego czego nie znamy, więc czy ja nie powinnam stawać do garnków i gotować nowej potrawy tylko dlatego, że mogę ją zepsuć? Moja Mama też tak uważa i czuje się niezwykle dumna z każdego swojego nowego wyliczenia, zwłaszcza przy użyciu złożonej formuły. I działa pozytywnie zarażając wszystkich swoją pasją, a przy okazji poszerzając listę kontaktów w moim telefonie. Co jakiś czas odbieram więc telefon typu:

– Córciu, słuchaj pamiętasz panią Zosię? no tę Panią Zosię, co......

– yyyyy

– no to słuchaj, jej wnuczka chodzi do szkoły, a oni tam nie mają ocen, tylko jakiś system punktowy i procentowy. I kompletnie nie wiedzą jak to można w Excelu sobie zrobić tak, żeby samo im się liczyło. Dałam już numer pani Zosi do Ciebie – obiecała, że zadzwoni, ale może ty do niej zadzwoń, bo nie wiem czy nie będzie się wstydzić.

I w ten oto sposób mam zaplanowaną na sobotę wizytę (krótką) u Pani Zosi z gotowym formularzem, ale i wyjaśnieniem co, gdzie i jak. No i czego tu się wstydzić? Nie rozumiem. Jest potrzeba, więc zgłaszam się do osoby, która może pomóc. Ja też tak robię, choćby nosząc co roku Pity do mojej Mamusi, gdzie ona wszystko mi wypełnia, a ja się tylko podpisuję.

Tak więc każdemu kto ma chęci, polecam poszerzanie swoich umiejętności bez względu na wiek. Zwłaszcza, gdy coś może nam się przydać, a czego do tej pory się obawialiśmy. Wszak może się okazać, że nowa wiedza i umiejętności staną się ogromnym powodem do naszej dumy i satysfakcji. A może przy okazji odkryjemy też nową pasję?

Proszę się tak nie uśmiechać, nie namawiam przecież do skoku na bungee :D

Licencja: Creative Commons
0 Ocena