Retusz – co to jest?
Według szerokiej definicji retuszem nazywamy jakąkolwiek ingerencję w zdjęcie, łącznie z kadrowaniem, poprawą kolorów itp. Na użytek tego artykułu przyjmijmy jednak definicję węższą: retuszem nazwiemy obróbkę „kosmetyczną”, wpływającą bezpośrednio na wygląd osób na fotografiach, skupiającą się przede wszystkim na korygowaniu różnych niedoskonałości.
Jak często stosuje się retusz kosmetyczny?
Biorąc do ręki kolorowy kobiecy magazyn mamy praktycznie 100% szans na to, że nie ujrzymy w środku ani jednego zdjęcia którego bohaterka nie byłaby zretuszowana. Co jakiś czas plotkarskie portale serwują nam „szokujące zdjęcia gwiazd bez retuszu” na których często trudno nam rozpoznać danego celebrytę. Swojego czasu świat obiegło zdjęcie na którym zbyt gorliwy grafik zretuszował (usunął) modelce.. pępek.
Retusz jest dziś wszechobecny. W wersji mocno przesadzonej kreuje idealny obraz oglądanych przez nas na fotografiach osób, do których później chcąc nie chcąc porównujemy się. Porównanie takie siłą rzeczy rzadko wypada na naszą korzyść.
Czy warto poprosić o retusz kosmetyczny swoich zdjęć ślubnych?
Właśnie dlatego – także jako psycholog - uważam, że warto wybrać dobrego fotografa ślubnego i zaufać mu w dziedzinie retuszu. Moim zdaniem każda kobieta powinna choć raz w życiu mieć możliwość „zostać potraktowana” na swoich zdjęciach tak, jak traktowane są aktorki czy modelki. Jeżeli później Panna Młoda zechce porównać się z gwiazdą, będzie mogła zrobić to z podobnego pułapu i dojść do bardziej prawdziwych wniosków.
Jak wygląda dobry retusz kosmetyczny na ślubnych zdjęciach?
Nie wygląda. To znaczy – nie widać, że został przeprowadzony. Osoba na fotografii prezentuje 100% swoich możliwości, ale nadal jest sobą – wygląda naturalnie.
Nie może być całkowicie pozbawiona zmarszczek czy charakterystycznych dla siebie drobnych pieprzyków – inaczej każdy od razu zauważy "hej, zretuszowałaś się!". Moim zdaniem dobry retusz pozwala dostrzec drobne niedoskonałości, a nawet te nieco większe - pod warunkiem, że oglądający wie, gdzie ich szukać. Dobry retusz kosmetyczny nie daje efektu sztuczności.
Jak wygląda źle zrobiony retusz kosmetyczny?
Po pierwsze – jest widoczny. Skóra Państwa Młodych (lub tylko Panny Młodej) jest gładka jak u niemowlaka. Oczy są nienaturalnie powiększone, a zęby prezentują tzw. "efekt Colgate" przebijając bielą najbielszą biel. Niekiedy, jeśli fotografowi nie chce się retuszować ręcznie zdjęć, przepuszcza je on przez specjalny program, który nakłada na zdjęcia filtr – na takich zdjęciach ludzie mają gładziutką skórę i są lekko "rozmazani" – nie tylko zresztą oni, także całe otoczenie. Kontury są rozmyte, zdjęcie wydaje się zmiękczone, nieostre. Twarze wydają się nienaturalne. Pozbawione są mimiki, wyrazu.
Druga skrajność – retuszu tak naprawdę nie ma. Sprowadza się on do usunięcia jednego, najbardziej widocznego pryszcza.
Trzeci, bardzo częsty błąd to retusz przeprowadzony tylko na części zdjęć – tych, na których państwo Młodzi są najbardziej widoczni, z pominięciem pozostałych. Efektem bywa seria zdjęć, na których – załóżmy – Panna Młoda ma okropnie świecące się czoło, później jedno zdjęcie, na którym jest „matowa” i kolejne, na których znowu się błyszczy. Jeżeli ktoś nie zwrócił wcześniej uwagi na tą świecącą się od potu skórę, po takiej jednej matowej „wstawce” na pewno zwróci.
Co najczęściej retuszuje się na zdjęciach ślubnych?
Osobiście najczęściej retuszuję:
- tzw. worki i cienie pod oczami, z prostej przyczyny – przed ślubem rzadko kto dobrze przesypia noc. W efekcie rano człowiek wstaje „wymięty”, z podpuchniętymi oczami. Panna Młoda może liczyć w tym zakresie na pomoc kosmetyczki (choć ta nie zawsze wystarcza) ale Pan Młody – już nie bardzo…
- świecącą cerę u Państwa Młodych - ślub często odbywa się latem, niekiedy w spory upał, a są momenty, w których Państwo Młodzi muszą tkwić długo na słońcu i nie mają jak przypudrować czy otrzeć sobie twarzy – na przykład podczas życzeń składanych po Ceremonii. Wówczas rolę pudru jako fotograf "biorę na siebie".
- niedoskonałości cery – dla wielu z nas czas przed ślubem to czas nerwowy. Stres, niedojadanie, niekiedy dieta – powodują, że nawet na bezproblemowej cerze mogą naraz wyskoczyć niespodzianki. A że znikną one gdy tylko życie danej osoby powróci do normalności, nie wydaje mi się aby zasługiwały na obecność na zdjęciach, które mają być „na zawsze”.
- ślady po ugryzieniach komarów, muszki i inne żyjątka na sukni ślubnej i na welonie – tak, tak. Brzmi to zabawnie, ale jednak sesja ślubna przeprowadzana w plenerze często oznacza bliski kontakt z naturą – czasami wręcz zbyt bliski. Ale jeśli marzymy o sesji na łące, pamiętajmy, że łąka ma miliony mieszkańców, z których część na widok wielkiej, białej plamy radośnie do niej poszybuje.
Drodzy Państwo Młodzi! jeżeli jakiś detal Waszego wyglądu doprowadza Was do szału, lub zwyczajnie go nie lubicie – przekażcie to swojemu fotografowi ślubnemu. Jeżeli jest profesjonalistą, może sprawić, że newralgiczny detal będzie dużo mniej widoczny. Nie bójcie się retuszu – jeżeli zostanie on przeprowadzony umiejętnie, nie będziecie nawet w stanie stwierdzić, czy i co zostało „poprawione”. Nota bene, większość osób – w szczególności kobiet – nie zdaje sobie w pełni sprawy ze swojej urody. Rolą fotografa jest jej wydobycie – nie poprzez retusz, ale poprzez odpowiednie spojrzenie na daną osobę. Dlatego właśnie fotografia ślubna jest dziedziną, w której sił próbuje wielu, ale w której sprawdzają się nieliczni.
Dr Jolanta Wadowska-Król to postać, która zapisała się na kartach historii Śląska jako bezkompromisowa obrończyni zdrowia najmłodszych mieszkańców regionu. W czasach, gdy zanieczyszczenia przemysłowe zagrażały dzieciom, jej determinacja i odwaga stały się symbolem walki z epidemią ołowicy w katowickich Szopienicach.