Rozmaite skórne problemy bywają powodem kompleksów trwających latami. Co zrobić, aby podczas ślubu, a także później - na swoich zdjęciach ślubnych podobać się sobie, jeżeli mamy problemy z cerą? Jako fotograf ślubny pozwolę sobie udzielić kilku prostych rad.

Data dodania: 2012-01-05

Wyświetleń: 2424

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Niewiele spośród nas jest całkowicie zadowolonych ze stanu swojej cery. Gdy już jednak odpowiemy „tak” na pytanie swojego wybranka i zaczyna do nas docierać, że wkrótce zostaniemy Panną Młodą, na której skupi się uwaga gości i obiektyw fotografa ślubnego, część kobiet wpada w istny popłoch.

Zaczyna się zmaganie z cerą, które ma zaowocować nieskazitelnym wyglądem przy ołtarzu oraz – co nie mniej ważne – na zdjęciach ślubnych.
Co możemy zrobić, aby poprawić wygląd swojej cery zarówno „na żywo” jak i na swoich ślubnych fotografiach?

1. Nie wpadajmy w panikę i nie działajmy pochopnie
Ślub to rzeczywiście wielkie wydarzenie, pamiętajmy jednak o tym, że Luby, który poprosił nas o rękę, bardzo dobrze zna stan naszej cery i jakoś nie przeszkodziło mu to w snuciu wizji o wspólnym spędzeniu reszty życia. Na ślubie będą nasi znajomi, nasza rodzina – oni także wiedzą, jak na co dzień wyglądamy. Jeżeli mimo wszystko decydujemy się na zmiany, dobrze mieć zaufaną kosmetyczkę czy dermatologa. Gdy jednak nie mamy takich osób, pamiętajmy, że wyraz „ślub” niejednokrotnie zapala lampkę „zarobek” w głowie rozmaitych usługodawców. Jeżeli trafimy na osobę nieodpowiedzialną, ryzykujemy, że z uwagi na naszą sytuację zostanie nam zaproponowana cała seria zabiegów niekoniecznie mających sens - za to niewątpliwie kosztownych. 

2. Poprawna organizacja czasowa
Większe zmiany w stanie cery wymagają czasu. Jeżeli do ślubu masz jeszcze rok, zdążysz spróbować nawet bardziej inwazyjnych metod. Jeżeli jednak z jakichś powodów do ślubu zostało niewiele czasu, nie radzę poddawać się zabiegom nowym i nieznanym, czy jakimkolwiek zabiegom inwazyjnym. Może się to skończyć uzyskaniem efektu odwrotnego do zamierzonego.
Pamiętajmy, że – przykładowo – jakiekolwiek kuracje kwasami powinnyśmy przechodzić wyłącznie wówczas, gdy nie ryzykujemy nadmiernej ekspozycji na promienie UV. Dlatego najbardziej zalecane jest ich przeprowadzanie jesienią lub zimą. Absolutnie nie powinnyśmy się dać namówić na taką kurację tuż przed ślubem, który bierzemy w lipcu, i po którym dodatkowo wybieramy się w podróż w tropiki.

3. Uwaga na solarium
W naszym społeczeństwie pokutuje przesąd, że solarium stanowi remedium na problemy z cerą. Doradzam jednak w tym zakresie ogromną ostrożność. Jeżeli nie byłaś nigdy „typem solaryjnym” a masz – przykładowo – blizny po trądziku, nie masz pewności, czy opalą się one tak samo jak zdrowa skóra. Wygląd „w kropki” nie będzie szczególnie atrakcyjny, choć z pewnością nietypowy…
Jeżeli dodatkowo z racji problemów z cerą stosujesz kurację hormonalną, zapomnij o opalaniu, które może wywołać brzydkie i widoczne plamy pigmentacyjne.

4. Makijaż
Im większe problemy skórne, tym bardziej zasadne staje się powierzenie swojego makijażu specjaliście. Koniecznie udaj się na makijaż próbny. Jeżeli makijażystka nałoży Ci specjalny, mocno kryjący podkład sprawdź, jak się w nim czujesz i jak zachowuje się on po upływie kilku godzin. Podczas wesela koniecznie miej przy sobie korektor i matujący puder.

5. Dobry fotograf ślubny
Retusz – to słowo nadal potrafi wywoływać zupełnie niepotrzebne zawstydzenie. Czy naprawdę myślisz, że piękności z okładek pism „po prostu tak wyglądają”? Retusz jest sprawą naturalną, a moim zdaniem każda kobieta powinna móc przynajmniej raz w życiu "zostać potraktowana" jest modelka czy aktorka, do której podświadomie i tak się porównuje.
Dobry retusz jest niewidoczny. Wymaga też sporych umiejętności – efekt „skóry jak pupcia niemowlęcia” jest bardzo łatwy do osiągnięcia (są nawet specjalne filtry w programach graficznych, które robią to same), lecz wygląda karykaturalnie. Takie zdjęcie wrzeszczy „retusz!!!” i będzie obiektem chichotu oglądających.
Dobry retusz sprawia, że większe niedoskonałości cery będą niewidoczne na pierwszy rzut oka, ale osoba wnikliwa będzie w stanie je zauważyć – pod warunkiem że wie, gdzie ich szukać. Tym samym koleżanka, która dobrze nas zna zawaha się w ocenie, czy zdjęcie było jakoś specjalnie przerabiane, czy po prostu miałaś bardzo dobrze wykonany makijaż… Tak przynajmniej brzmi moja osobista definicja udanego retuszu.
Szukaj więc fotografa ślubnego, na którego zdjęciach Para Młoda wygląda pięknie, ale naturalnie. Jeżeli Para śmieje się, a jednocześnie nie ma na ich twarzach ani jednej zmarszczki śmiechu, zauważysz, że wygląda to niepokojąco i dziwnie.
I nie obawiaj się poprosić o retusz tego, co sprawia Ci problem. Jeżeli masz znamię którego nie lubisz, lub blizny, które doprowadzają Cię do szału  – powiedz to. Dla profesjonalisty będzie to w pełni zrozumiałe, a Ty na swoich zdjęciach ślubnych będziesz wyglądać pięknie, nadal będąc sobą.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena