Utrzymywanie higieny osobistej jest dziś powszechną praktyką. Współczesnemu człowiekowi trudno wyobrazić sobie braku środków czystości oraz specjalnych pomieszczeń, które obecnie nazywamy łazienkami. Jeszcze niecałe 200 lat temu poziom czystości w Polsce pozostawiał wiele do życzenia.

Data dodania: 2011-11-28

Wyświetleń: 1245

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Polska, która właściwie nie istniała przez 123 lata ze względu na zabory, przechodziła trudne chwile. Wszechobecna bieda, analfabetyzm, ciemnota i zabobony nie sprzyjały rozwojowi higienicznego trybu żucia. Problem z utrzymywaniem czystości miały zarówno miasta jak i wsie. W miastach ścisk, brak sprawnej kanalizacji i przede wszystkim brak świadomości o zagrożeniach jakie wiążą się panującym brudem. Do normy należały fekalia spływające ulicami, które były tylko przegarniane z miejsca na miejsce. Niektóre z ulic nie brukowano, więc utrzymywało się na nich błoto.

 

Sytuacja wsi wcale nie przedstawiała się lepiej. Higiena ciała ograniczała się jedynie do obmywania twarzy i rąk. Latem myto jeszcze nogi, gdyż chodzono boso. Pozostałe części ciała pozostawiano po prostu brudne. Na dodatek nie zmieniano ubrań. Z tego powodu rozwijały się różne choroby, nawet bardzo poważne, takie jak dur plamisty i dżuma. Zabobonni wieśniacy nie myli się z obawy przed wystąpieniem różnych dolegliwości. Wierzono, że mycie włosów powoduje migreny, dlatego bardzo rzadko używano wody, czasami posypywano głowę popiołem lub talkiem po czym wyczesywano go z włosów, jeżeli w ogóle dało się to zrobić. Włosy były miejscem, gdzie gromadzą się moce nieczyste, dlatego ze strachu pozostawiano na głowie kołtun. Obcinanie brudnych i splątanych włosów należało do czynności rytualnych, którymi zajmowali się wykwalifikowani gonciarze.

 

Sytuacja zaczęła powoli zmieniać się od połowy XIX wieku. Pierwszą łaźnię publiczną otworzono w Poznaniu w 1840 roku. Z czasem ludzie zaczęli dostrzegać potrzebę higienicznego trybu życia. W czasopismach zalecano mycie, na wet dokładnie instruowano czytelników jak powinno przebiegać. Posiadanie łazienki wcale nie należało do oczywistości. Popularyzatorką czystości stała się Lucyna Ćwierczakiewicz, która zajmowała się pisaniem poradników, kalendarzy zawierających artykuły kulinarne. Przy okazji propagowała utrzymywanie higieny oraz piętnowała panujące stereotypy i zabobony. Dowodziła, że utrzymywanie porządku i czystości w domu jest niezbędne oraz umila atmosferę a przygotowywanie posiłków musi odbywać się w odpowiednich warunkach sanitarnych. Przekonywała, że należy prać bieliznę i stosować chemiczne środki czystości, podawała nawet przepis na mydło.

 

Nie znaczy to, że Polacy muszą mieć dużo kompleksów z powodu braku czystości, jaki podyktowały ówczesne warunki. Nie pozostajemy daleko w tyle z europejskimi potęgami. We Francji pierwszy zakład kąpielowy otworzono w 1761 roku. Wcześniej pokutował mit o szkodliwym działaniu wody, która wciska się w różne części ciała i może spowodować nawet ciążę, dlatego łaźnie publiczne zniknęły z krajobrazu miast. Pod koniec XIX wieku zaczęto projektować meble służące do komfortowego zażywania kąpieli: wanny składane i inne rodzaje wanien z dodatkowymi akcesoriami. Dziś najczęściej kupuje się wanny z emaliowanej blachy stalowej lub akrylowe. W ostatnim czasie można sprawić sobie także wannę lub balię drewnianą. Prawdziwym luksusem są wanny z hydromasażem, który ma właściwości nie tylko relaksacyjne, ale także zdrowotne. Od kilku lat dużą popularnością cieszą się prysznice, pozwalające na oszczędność miejsca i wody. Bez względu na to, jak chcemy utrzymywać higienę jedno jest najważniejsze – nie ważne jak, ważne, że regularnie.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena