Właściciel Wisły Kraków Bogusław Cupiał powoli zaczyna tracić cierpliwość do holenderskiego trenera zespołu Mistrza Polski. Jeżeli Robert Maaskant chce dalej prowadzić pierwszy zespół Wisły Kraków musi się mieć na baczności i powinien zmobilizować swoich podopiecznych do lepszej gry.

Data dodania: 2011-10-06

Wyświetleń: 1949

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Ostatnio prezes Cupiał wezwał „na dywanik” prezesa Bogdana Basałaja i dyrektora sportowego Stana Valckxa. Spotkanie miało na celu wyjaśnienia co jest przyczyną kryzysu, który dotknął w ostatnich tygodniach drużynę Mistrza Polski. To, że prezes Cupiał chce rozmawiać z obydwoma panami, znaczy że ma do nich jeszcze zaufanie. Gorzej może być z nieobecnym na tym posiedzeniu Robertem Maaskantem, na którego spada odpowiedzialność za ostatnie wyniki. Wszyscy doskonale wiedzą, jak prezes Cupiał zwalnia trenerów – faksem przez sekretarki.

Problemy Maaskanta zaczęły się w momencie odpadnięcia Wisły w eliminacjach do upragnionej Ligi Mistrzów. Jednak z racji tego iż Mistrz Polski odpadł w ostatniej fazie eliminacyjnej, został nagrodzony możliwością występów w Lidze Europy. Na pewno marne było to pocieszenie dla prezesa Cupiała, bo przecież Wisła miała właśnie teraz wywalczyć awans do wyjątkowo niedostępnego dla polskich klubów, „piłkarskiego raju”. Jednak wówczas prezes Cupiał nie robił jeszcze nerwowych ruchów, a cierpliwie czekał na odpowiednie wyniki w Lidze Europy. Te jednak jak na razie nie nadeszły i raczej w najbliższym czasie nie należy się ich spodziewać. Wisła nie sprostała duńskiej drużynie Odense Boldklub i holenderskiemu FC Twente, tracą w tych dwóch spotkaniach aż 7 bramek, a zdobywając tylko 2. Kolejnym przeciwnikiem będzie angielskie Fulham FC, z którym raczej Mistrz Polski zaliczy kolejne dwie porażki. Wówczas nawet gdyby wiślacy wygrali dwa ostatnie mecze to i tak nie wyjdą z grupy, a jedynie co osiągną to podniesienie współczynnika krajowego oraz własnego – klubowego. To akurat nie jest złe, ale raczej nie zadowoli prezesa, który w końcu wykłada niemałe pieniądze na funkcjonowanie klubu.

Przyczyn kryzysu jest zapewne wiele. Po pierwsze są nimi na pewno kontuzje czołowych graczy krakowskiego zespołu. Tacy gracze jak Maor Melikson, Patryk Małecki czy Tsvetan Genkov stanowią o sile ataku Wisły. Kolejną przyczyną jest brak lidera zespołu. Wcześniej był nim Maor Melikson, który jednym zagraniem potrafił otworzyć drogę do bramki, co pokazał w meczu z Liteksem Łowecz. Jednak wg mnie główną przyczyną kryzysu Wisły jest za duża ilość obcokrajowców, który nie wiedząc dla kogo pracują, dla kogo grają. Nie mówię, że Wisła ma być całkowicie polską drużyną, bo ani Legia Warszawa, ani Lech Poznań nimi nie są. Jednak tam zachowane są lepsze proporcję liczby Polaków do obcokrajowców.

Niestety wydaje mi się, że jednak trener Robert Maaskant nie obroni się wynikami i zostanie zwolniony z Wisły Kraków. Tylko nie wiem czy to będzie dobre rozwiązanie dla władz, bo wg mnie on jest dobrym fachowcem. Władze Wisły powinny znaleźć inny sposób na rozwiązanie tego kryzysu, a trenerowi dać jeszcze szansę.

Tylko należy pamiętać jeszcze o jednym. Mianowicie, że sukces ma wielu ojców, porażka zawsze jest sierotą – oby trener Maaskant nią nie został.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena