Organizacja wieczoru panieńskiego spoczywa w rękach świadkowej i zaproszonych na uroczystość zaślubin przyjaciółek. Ich zadaniem jest zorganizowanie takiego wieczoru, którego panienka długo nie zapomni. Nierzadko jednak zdarza się, że jest całkiem odwrotnie – noc kończy się jeszcze przed północą, a wszystkie uczestniczki odwożone są do domu i niestety żadna z nich nie może pochwalić się wspaniałymi wspomnieniami. A jedynym winnym takiego obrotu sytuacji jest źle dobrany, lub zmieszany alkohol. Co więc i jak należy pić, żeby się nie opić?
Przede wszystkim pijemy to co lubimy. Niektórzy twierdzą, że najlepsza jest czysta wódka, nie wszystkie jednak panie za nią przepadają. Warto więc sprawić sobie małą przyjemność i skusić na coś bardziej odpowiadającego gustom uczestniczek, a zwłaszcza pani młodej. Pyszne i bardzo kobiece drinki są świetnym rozwiązaniem, zwłaszcza, że nie pija się ich zbyt często. Ważne by bazą do nich był ten sam składnik, dlatego jeżeli pijemy drinki z wódką to przez całą noc, jeśli z whisky to bursztynowy trunek niech leje się litrami, ale do samego rana. Dlatego panie nie hamujcie się – Cosmopolitan, Malibu z mlekiem, Manhattan - wszystko jest dla was, tylko w odpowiedniej ilości.
Wiele wieczorów panieńskich zawiera pewien motyw przewodni, który warto wykorzystać także przy wyborze alkoholi. Jeżeli planujecie się bawić w hawajskim stylu nie może zabraknąć nie tylko trawiastych sukienek, korali z kwiatów, ale także margarity i hawajskiego long drinka. Panie przebrane za piratki nie mogą zapomnieć o rumie, bez którego nie może się obejść żaden prawdziwy wilk morski. Ciekawym pomysłem na jedną z atrakcji wieczoru jest konkurs najlepszego drinka, najczęściej przy okazji także najmocniejszego.
W wieczorze panieńskim chodzi o to, by się dobrze bawić, nie upić. Między tymi dwoma formami imprezowania nie ma znaku równości, dlatego należy na to szczególnie uważać. Pani młoda po udanej nocy, pełnej szaleństw i tańców powinna zapamiętać, jak dobrze się bawiła z przyjaciółkami i że po zamążpójściu nie może z tego zrezygnować. Jeśli nic z tego nie zapamięta, to przecież nie będzie nawet czego żałować.