Rząd Polski po ponad czterech miesiącach od opublikowania raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku polski rząd nie podjął żadnych działań, by poruszyć sprawę na arenie międzynarodowej.

Data dodania: 2011-05-30

Wyświetleń: 1290

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jak wynika ze stanowiska Jerzego Millera, ministra spraw wewnętrznych i administracji, przesłanego na ręce Jerzego Polaczka, posła PiS, krytyczne stanowisko strony polskiej wobec raportu MAK zostało wyrażone w polskich uwagach do raportu, a także "znalazło swój wyraz w wypowiedziach przedstawicieli Rządu RP". "Obecnie prowadzone są analizy dalszych działań strony polskiej po przedstawieniu przedmiotowego raportu. Istotne znaczenie dla decyzji w przedmiotowej sprawie mogą mieć także wyniki prac Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego" - zaznaczył w piśmie minister Jerzy Miller. Jak dodał, w myśl konwencji chicagowskiej wszelkie spory i nieporozumienia między stronami mogą być rozwiązane w drodze rokowań, a po ich niepowodzeniu może zostać skierowana skarga do Rady Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO). Miller zaznaczył też, że konwencja przewiduje możliwość odwołania się od decyzji Rady do sądu polubownego, a w przypadku braku porozumienia co do składu tegoż sądu państwa mogą zastosować arbitraż międzynarodowy. Minister dodał też, że istnieje możliwość odwołania się do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości.
Bezczynnością rządu zbulwersowany jest poseł Jerzy Polaczek, który przypomniał, że zarówno premier Donald Tusk, jak i minister Radosław Sikorski jeszcze w styczniu br. zapewniali, że rząd w sprawie raportu MAK podejmie działania na arenie międzynarodowej. - Okazuje się, że do tej pory nie podjęto jakichkolwiek działań na forum międzynarodowym, aby zaprezentować w międzynarodowych gremiach lotniczych w Europie i na świecie stanowisko Polski w tej sprawie - największej w historii światowego lotnictwa katastrofy samolotu państwowego! Co więcej, tzw. uwagi strony polskiej nadal są dostępne na stronie rosyjskiego MAK wyłącznie w języku polskim - zaznaczył poseł Polaczek. Wciąż nie ma też tzw. raportu Millera, który w styczniu miał być gotowy za "kilkanaście dni". - Nic nie wiadomo polskiej opinii publicznej, aby rząd Donalda Tuska prowadził przez ostatnie miesiące jakiekolwiek rokowania z rządem rosyjskim w sprawie uzupełnienia dokumentacji w raporcie MAK (której tam nie ma), a która jest obligatoryjna w świetle prawa międzynarodowego (konwencji chicagowskiej) - dodał poseł. Jak zauważył, skoro dziś przedstawiciel rządu twierdzi, iż Polska może odwołać się na zasadach ogólnych do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, to znaczy, że polski rząd od samego początku mógł domagać się wspólnej komisji polsko-rosyjskiej dla zbadania przyczyn katastrofy w Smoleńsku, bez potrzeby mamienia opinii publicznej w Polsce o zaletach konwencji chicagowskiej, której pełnego zastosowania nie uzgodnił między 10 kwietnia a styczniem 2011 roku, kiedy opublikowany został raport MAK. - Premier Donald Tusk i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, którzy w styczniu 2011 roku zapowiadali publicznie szybkie działania na arenie międzynarodowej i złożenie skargi do ICAO, stawiają własne deklaracje jako komiczne i groteskowe, ale przede wszystkim tragiczne w swoich skutkach dla Polski - kwituje Polaczek.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena