Miasto co roku czeka na tę imprezę. Szykują się władze i zwykli mieszkańcy. Władze, bo trzeba przecież zorganizować i zapewnić bezpieczeństwo pobytu około 400 tys. ludzi, którzy co roku odwiedzają Kostrzyn nad Odrą. Mieszkańcy, bo Przystanek Woodstock to co roku całkiem niezły biznes.
Przystanek Woodstock 2011 potrwa od 4 do 6 sierpnia, czyli od czwartku do soboty. Tak nietypowy układ jest pomysłem Jurka Owsiaka i odpowiedzią na głosy woodstockowiczów. Chodzi o to, że wielu z nich w poniedziałek musi iść do pracy. Dzięki temu na powrót do domów będą mieli całą niedzielę i będą mogli spokojnie wysłuchać wszystkich sobotnich koncertów.
W tym roku organizatorzy Przystanku Woodstock spodziewają się, że do Kostrzyna nad Odrą przyjedzie około 80 tys. Niemców. Co roku impreza powoduje ogromne utrudnienia komunikacyjne w Kostrzynie i okolicach. Korkuje się przejście graniczne nad Odrą, korkują się drogi wyjazdowe i wjazdowe do miasta. - Nauczeni wzorem lat poprzednich będziemy się starali zorganizować komunikację w mieście tak, żeby dało się przez nie przejechać jak najsprawniej - mówi burmistrz Andrzej Kunt. To właśnie komunikacja i utrudnienia w ruchu są jednym z największych problemów włodarzy, ale też mieszkańców. Misto musi też zapewnić woodstockowiczom krany i toalety, których kilkaset co roku staje na woodstockowym polu i w samym mieście.
Do Przystanku szykują się też ludzie prowadzący własne biznesy. Szykują się duże, sieciowe markety i niewielkie sklepy osiedlowe. We wszystkich przed imprezą zwiększane jest zaopatrzenie. Przed Przystankiem jak grzyby po deszczy wyrastają też niewielkie budki z gastronomią i artykułami pierwszej potrzeby. Powstają one głównie na trasach przemarszu woodstockowiczów, czyli od dworca PKP na woodstockowe pole.