Czasem słusznie, czasem niekoniecznie: Jednakże podobno celujemy w jednej dziedzinie, mianowicie jesteśmy narodem, który k o c h a opowiadać o swoich chorobach i narzekać na zdrowie. Czy naprawdę?
Co pewien czas niektóre instytucje medialne przeprowadzają pewnego rodzaju "sprawdziany" opinii Polaków na temat stanu swojego zdrowia i trybu życia, jaki prowadzą.Wyniki są niemal zawsze zaskakujące. Otóż okazuje się, że mamy się co najmniej dobrze. Zdecydowana większość naszych rodaków twierdzi w takich przypadkach, że ma się dobrze i tak wygląda, ma dobre samopoczucie, właściwie bez dolegliwości. Naturalnie wg własnej, subiektywnej oceny. Natomiast lekarze, którzy konsultują a następnie komentują te badania z rozpaczy łapią się za głowę. W ich bowiem ocenach, chorujemy i co gorsza sami sobie w tym "pomagamy". Jemy za dużo / a jak tu nie wykorzystać okazji, gdy po latach pustych sklepów narszcie można dostać wszystko¨/ i do tego niewłaściwie / a przecież najbardziej smakuje to, co zakazane / palimy, natomiast się zdecydowanie za mało. W teorii jesteśmy całkiwm dobrzy, pytani, na ogół barwnie i pewnie opsujemy zdrowy, racjonalny tryb życia, kojarząc go słusznie z właściwym odżywianiem, bez nadmaru używek, z aktywnością fizyczną. A czy tak robimy? Bynajmniej, za małą chwilkę wracamy do starych nawyków Wiemy co trzeba robić, ale robimy to tylko, co jest najłatwiejsze. Witaminy - proszę bardzo łykniemy garść tabletek dla zdrowia, odpoczynek? - a jakże, śpimy długo bo do późna świętowaliśmy lub siedzieliśmy w sieci, jedzenie - naturalnie koniecznie - jakaś pizza, albo szykie jedzenie z torebki albo baru itd. Jak widać odteorii do praktyki droga daleka
Możemy ją jednak znacznie skrócić - dalsze informacje w " W tydzień ku lepszemu " lub pozostać przy swoim, jedynie nieco baczniej przyglądając się sobie i częściej sprawdzając swoje parametry życiowe / dokładniej mówiąc robiąc badania/. Wybór zawsze należy do nas.