W Europie rozgrywki ligowe mają miejsce niemal w każdym kraju, jednak informacje o nich w zasadzie docierają szczątkowo. Wielkie światowe ligi (Szwecja, Finlandia, Czechy, Słowacja, Rosja) są w miarę możliwości szeroko rozpropagowane i nie ma większego problemu z dotarciem do statystyk tych rozgrywek. To samo można powiedzieć o lidze szwajcarskiej - bardzo silnym przedstawicielu hokeja klubowego, choć niezmiennie od wielu lat klasyfikowanym na 6 miejscu w rankingu światowym.
Później mamy już pierwszą poważną lukę. Niemcy, dzięki ogromnej promocji kilka lat temu trochę dali się poznać Europie. Ich przedstawiciel był często zapraszany do prestiżowych rozgrwek Sprengler Cup. Z kolei o średniakach (Norwegia, Dania, Austria, Francja, Włochy) możemy się dowiedzieć najwięcej ze stron wyników na żywo i zakładów bukmacherskich. Najwięksi fanatycy tej dyscypliny sportu nie są w stanie często powiedzieć kto jest mistrzem danego kraju.
O pozostałych ligach europejskich - w tym naszej - ciężko doszukać się dobrej informacji. Nikt nie ma pojęcia o istnieniu ligi tureckiej, hiszpańskiej czy hokeja w Islandii.
Nie od dziś wiadomo, że wszystkich kibiców na świecie najbardziej elektryzują rozgrywki międzynarodowe. Prawie w każdej zespołowej grze istnieją europejskie puchary. A hokej? Kilka federacji od długiego czasu dyskutuje nad utworzeniem ligi mistrzów, nie mogąc dojść do porozumienia. Zresztą formy tych rozgrywek proponowane przez federacje budzą grozę. Tylko dla bogatych. A dziesiątki pozostałych w walce o jedno,czy dwa miejsca. Takie rozwiązanie napewno nie wyrówna nam poziomu.
Wniosek jest prosty. Do czasu, aż ktoś "na górze" nie znajdzie kompromisu i nie stworzy poważnych rozgrywek hokejowych, dyscyplina ta będzie ciągle staczać się w dół. Poczekamy, zobaczymy...