Lofty pojawiły się po raz pierwszy w latach 50-tych ubiegłego wieku w USA. Na pomysł wykorzystania opuszczonych fabryk i magazynów wpadli młodzi artyści, którzy poszukiwali niekonwencjonalnych powierzchni do pracy i mieszkania. Adaptowane lofty stopniowo przeniknęły do Europy i stały się modne również wśród architektów, projektantów wnętrz, czy kolekcjonerów dzieł sztuki. Obecnie są jednymi z najdroższych miejskich nieruchomości. Kto w Polsce wybiera loft zamiast tradycyjnego bloku czy domku pod miastem? Przede wszystkim pary przedstawicieli wolnych zawodów, nie rodziny. Tradycyjny sposób mieszkania ich nudzi, poszukują czegoś innego, nietuzinkowego. Ci ludzie są obywatelami świata, zafascynowały ich lofty widziane za granicą i chcą tę fascynację zaszczepić w naszym kraju.
W polskich miastach nadal jest sporo niewykorzystanych terenów industrialnych, zarówno zabytkowych, jak i współczesnych. Budynki produkcyjne utraciły swoją funkcjonalność wskutek różnych zmian gospodarczych, a ponieważ znajdują się na terenach zurbanizowanych, są w prosty sposób adaptowanie na mieszkania. Często obiekty te odznaczają się wyjątkowymi walorami architektonicznymi, np. poniemieckie fabryki, wieże wodne, spichlerze czy też kopalnie.
Jeszcze kilka lat temu nie było u nas akceptacji społecznej urządzania mieszkań w starych fabrykach. Budynki te, wymagające najczęściej gruntownego remontu, kojarzyły się ze slumsami. Trzeba było zrewitalizować kilka takich lokalizacji, np. w Łodzi, Żyrardowie, Poznaniu czy Zielonej Górze i dopiero to, dodatkowo po licznych artykułach w prasie, zmieniło nieco sposób postrzegania loftów przez przeciętnego Polaka. Trzeba przyznać, że główną rolę odegrały w tym procesie informacje o wysokich cenach tych mieszkań, a te potrafią być zawrotne. Na cenę loftów wpływa przede wszystkim przeważnie bardzo dobra lokalizacja w centrum oraz moda na nie. Lofty najczęściej oferowane są do sprzedaży przez deweloperów, jednak istnieją pasjonaci sami tworzący je od podstaw w przeróżnych nietypowych obiektach. Najlepszym przykładem jest loft Bolko w górniczej lampiarni dawnych Zakładów Górniczo-Hutniczych "Orzeł Biały" w Bytomiu. Budynek jest wspartą na 8 słupach betonową bryłą. Inne przykłady to loft w starej kotłowni w Gliwicach, w browarze w Siemianowicach Śląskich, w górniczej wieży szybowej w Bytomiu, w koszarach w Poznaniu, w młynie w Krakowie, czy w tkalni w Żaganiu. Jak widać, wszystkie budynki są nietypowe, ale przez to niepowtarzalne.
Zaletą loftów, oprócz stylowej „obudowy”, jest niewątpliwie ich nieskrępowana przestrzeń. Tu nie ma miejsca na ciasne klitki rodem z PRL-u. Dominuje jedno duże pomieszczenie, zazwyczaj bez ścian działowych, z wydzielonymi symbolicznie strefami. Obowiązkowo eksponuje się surową cegłę, drewno oraz wszelkie elementy konstrukcyjne. Ważne też są okna: im większe tym lepiej doświetlają wnętrze. Wystrój może być skrajnie różny: od eklektycznego do minimalistycznego, przeważnie wymaga jednak kosztownych materiałów dedykowanych. Efektownie wygląda połączenie nowoczesnego umeblowania i surowych elementów industrialnych. W takim lokum żyje się więc zupełnie inaczej niż w konwencjonalnym mieszkaniu. Urządzanie takiej przestrzeni wymaga poświęcenia i czasem trwa latami, ale za to jest fascynująca przygodą.
Warto wspomnieć, że lofty są drogie nie tylko przy urządzaniu, ale również w utrzymaniu. Powierzchnia plus wysokość dają dużą kubaturę do ogrzania, do tego dochodzi jeszcze podatek od nieruchomości. Dlatego też na mieszkanie w lofcie mogą pozwolić sobie póki co fascynaci z zasobnym portfelem.