Odkąd pamiętam najróżniejsze zwierzęta przebywały w moim domu. A to chory gołąb, przemarznięte wróble, młode kawki czy sroki, potrącone przez samochód psiaki, bezdomne koty, świerszcze, nietoperze, żaby, rybki, jeż, zaskroniec, białe myszki i szczury, szczur domowy (to była piękna przyjaźń), gęsi, kury i cała masa najróżniejszych innych stworzeń.
Wtedy, gdy byłem jeszcze chłopcem, inicjatorką organizacji opieki dla potrzebujących była moja Mama. Nie tylko zwierząt. Wszystkie dzieciaki z podwórka przychodziły do nas (mieszkaliśmy na parterze) z obtartymy łokciami, obitymi kolanami, rozciętymi głowami czy rękami lub gwoździami w stopie. Ale wróćmy do zwierząt. Prawie wszystkie one wychodziły na wolność wyleczone, odkarmione i w dobrej kondycji. Piszę "prawie", bo niektórym się nie udało i odeszły. W domu zawsze było przygotowane miejsce dla ewentualnego mieszkańca-pacjenta. Było akwarium słodkowodne, terrarium, klatka, kosz, jakieś stare, ale czysto wyprane ręczniki i poduszki. No i wypasiona apteczka.
Kochaliśmy naszych lokatorów. Staraliśmy się to im okazywać opieką, pieszczotami, spokojem, łagodnym głosem, uśmiechem, akceptacją ich zachowań, aprobatą i pochwałami. Mama nazywała ich "naszymi młodszymi braćmi". Dopiero po latach zrozumiałem, o co Jej chodziło - stoimy na drabinie rozwoju najwyżej. Potrafimy w sposób rozumny i kontrolowany kierować naszymi postępkami. Jest więc naszym obowiązkiem opiekować się zwierzętami. A one odwdzięczą nam się za to całym sobą. Są takie kultury na świecie, gdzie myśliwy po upolowaniu zwierzyny przeprasza ją, że zabił. Tłomaczy, iż zrobił to jedynie ku wykarmieniu swojej rodziny i dziękuje, że to zwierze pozwoliło mu się zabić. Tak. Dziękuje! Jakież to piękne zachowanie i jakże mało znane nam, dumnym europejczykom.
Miejmy więc odwagę i siłę by propagować miłość i szacunek dla zwierząt. Wdzięczność za to, że są, że towarzyszą nam w każdej chwili naszego życia oraz, że dzięki nim my także możemy żyć. Nawet taka komarzyca, co nam potrafi chwile wypoczynku utrudnić, nie jest stworzeniem niepotrzebnym. Cóż: "jakiegoś mnie Panie Boże stworzył, takiego mnie masz".