Historia kołem się toczy
Setki lat temu kolonizatorzy Ameryki występujący pod banderą korony Angielskiej wykorzystali swoją szansę ogłaszając niepodległość Stanów Zjednoczonych. Widząc perspektywę nowych ziem gdzie ludzi nie ciemiężyła by rozrośnięta władza oraz nie ciemiężyły podatki zasiali oni ziarno wolności które wzrastało momentalnie, tak oto dwieście lat później z pola gdzie biegały bizony wystrzelono pierwszego człowieka na księżyc. Nie jednokrotnie zastanawiam się czy rzeczywiście chciałbym żyć w tamtych czasach, nie chodzi tu jednak o dogodności technologiczne lecz o kwestie przyszłości i przeszłości. Z jednej strony wspaniałym uczuciem było by żyć jako wolny człowiek i móc cieszyć oczy tym jak ludzki potencjał przeistacza się w rzeczy wielkie napawające dumą całą ludzkość. Z drugiej jednak było by to niezwykle przykre jeśli miałbym świadomość tego co nadejdzie później, czyli w czasach obecnych. Działa to na tej samej zasadzie co budowa domu, pięknie jest oglądać jak od fundamentów po komin rośnie okazały budynek mieszkalny, jednak odczucia będą zupełnie inne jeśli będziemy wiedzieć iż za kilka dni całkowicie spłonie. Tak stało się obecnie ze Stanami, jeszcze do niedawna największą potęgą gospodarczą i militarną świata która obecnie stoi na skraju bankructwa! Miejsca które było oazą wolności do której chciał uciec każdy ciemiężony człowiek na całej kuli ziemskiej, a które dzisiaj zamieniło się w socjalistyczną machinę inwigilującą swoich obywateli. Miejsca w które mogło stać się rajem na ziemi i enklawą wolnych ludzi po środku morza zamordyzmu, na miejscu którego dzisiaj widnieją tylko szlabany i regulację.
Pęd ku wolności
Mało znam osób które nie chciały by mieć możliwości stworzenia własnego mini państwa na którejś z bezludnych wysp, jest to motyw najczęściej spotykany w środowiskach wolnościowych. Ja idę jeszcze dalej gdyż marzy mi się aby dostać od losu możliwość założenia od podstaw nowej cywilizacji. Nigdy nie ukrywam iż chciałbym wyrwać się z Krakowa zabierając ze sobą grupę minimum pięćdziesięciu osób które razem ze mną mogły by odtworzyć świetlaną cywilizację na jak dotąd bezludnej wyspie. Cywilizację założoną niemal całkowicie od podstaw, oczywiście pomijając dorobek technologiczny który w jak największej ilości chciałbym zachować. Bez kontaktu ze światem zewnętrznym (póki co) aby żaden z outlanderów w ramach swojej wycieczki nie przyniósł nam nowej formy niewolnictwa jaką jest socjalizm. Czy nie było by pięknym móc zabrać ze sobą pewnych ludzi o których wiemy iż wewnątrz są wolni i wolność by pielęgnowali, ludzi o których wiemy iż są zdrowi, inteligentni i zawsze uczciwi po to aby dać im szansę wzrastać w promieniach wolności? Wyciągając daleko idące nauczki z błędów poprzednich cywilizacji sformułować prawa które będą gwarantem wolności będącej jedynym niezbędnym czynnikiem do ludzkiego dobrobytu i szczęścia? Mając ze sobą dziesiątki książek i projektów oraz podstawowych narzędzi pozwalających odzyskiwać technologię niczym bractwo stali z Fallouta? Swoją drogą prawa które bym ułożył świetnie nadają się na powiązany aczkolwiek osobny artykuł który już wkrótce planuję tu zamieścić. Czy dzisiaj było by możliwym uczynienie czegoś takiego? Z pewnością nie i jednym z najmniejszych problemów było by właśnie zdobycie owej wyspy, największym problemem była by izolacja. W prawach nie mógł bym nikogo zmusić do tego aby chciał się izolować gdyż naruszałbym tym samym czyjąś wolność, natomiast dla lewackiego świata który na pewno wiedział by o naszym istnieniu bylibyśmy solą w oku. Tak to już jest iż kapitaliści pozwalają na tworzenie komunistycznych enklaw które padają po jednym pokoleniu, natomiast lewacy bojący się konkurencji systemu o którego wyższości zdają sobie sprawę w życiu na takie ustępstwo nie pójdą. Dzisiaj nie ma już wolnych terenów gdyż wszystkie są pod jurysdykcją jakichś państw, pozostaje jedynie Arktyka i Antarktyda które nie bez powodu są zaludnione jeszcze mniej niż Sahara. Tak więc jeśli chciałbym przełamać szlabany państwa i udać się na wycieczkę ku wolności miałbym z tym nie lada problem, jak można przełamać szlaban który otacza każdą istniejącą przestrzeń na ziemi? To tak jakby próbować uciec po za granice wszechświata, nawet gdyby szlabany zostały przełamane za ich granicą znajdzie się jedynie kolejne państwo i tak w kółko. Zadanie jest więc utrudnione i wymagało by ogromnej siły oraz oczywiście przewagi militarnej o którą było by ciężko, gdyż aby móc ogłosić autonomię trzeba by siłą wyjąć spod jurysdykcji któregoś państwa spory kawałek ziemi co zostało by potraktowane (i słusznie) jako atak. Jednak nawet gdybym posiadał tak silną armię by uwolnić nawet Kraków nie był by to koniec problemów gdyż teren Krakowa zostałby objęty embargo co skutecznie sabotowało by handel i obrót towarami. Mogło by i być tak iż w ramach napiętych stosunków państwo Polskie nie wpuszczało by Krakowian na swój teren. Mimo iż idea była by dobra ludzie przynajmniej na samym początku stracili by na takiej transformacji sporo, zamarła by turystyka i wycieczki po Krakowie, zamarł by handel i cały Kraków otaczały by szlabany.
Kraków jest tutaj jedynie nieosiągalnym nawet w najskrytszych marzeniach przykładem, sytuacja wyglądała by tak samo wszędzie indziej. Skoro więc na naszej planecie nie ma już skrawka wolnej ziemi na której mogło by rozkwitać życie co pozostaje ludzkości?
Kolonizacja kosmosu
Podejrzewam iż korona Angielska również nie podejrzewała iż nowi mieszkańcy Ameryki wypowiedzą jej podległość tym samym krzyżując jej plany. Podejrzewam również iż dzisiejsi możni tego świata którzy nie należą do ludzi opornych na naukę wyciągnęli pewne wnioski i do takiej niesubordynacji tak łatwo by nie dopuścili. Co jednak mogli by zrobić gdyby kolonizatorzy obcej planety, dajmy na przykład Marsa będący czynnikiem ludzkim jednak ich zawiedli? Podróż w w jedną stron trwała by latami, natomiast dobytek utworzony do tej pory na powierzchni czerwonej planety byłby wart zbyt wiele. Co ciekawe wolnościowy polityk Korwin-Mikke jeszcze rok temu przewidział to co niedawno ogłosiło NASA. Korwin pisał iż sam zrobiłby to tak aby kilka pierwszych lotów wykonali ochotnicy wiedzący iż jest to bilet w jedną stronę, ludzie którzy polecieliby tam tylko po to aby tworzyć warunki do życia dla przyszłych mieszkańców. Można by wtedy wziąć ze sobą więcej surowców, sprzętu czy nawet nawozów oraz roślin które w przyszłości pozwoliły by na życie. Był przekonany iż tacy zapaleńcy się znajdą i jak zwykle się nie mylił, NASA obecnie zajmuje się rekrutacją ochotników którzy byliby w stanie oddać swoje życie w zamian za możliwość kolonizacji Marsa. Sam chętnie za całkowite friko udał bym się na moją ostatnią wycieczkę w życiu, cóż... Wycieczki po Krakowie już mi trochę spowszedniały ;) Jest jednak małe ale, nie doczekamy tego z pewnością my, a jeśli postęp nadal będzie grzązł z bagnie socjalizmu to nawet nasze pra pra pra wnuki.
Dziękuje