Za brutalną napaść na dziennikarza będzie można pójść do więzienia na 6 – 15 lat, wynika z projektu ustawy deputowanych z partii Jedna Rosja.

Data dodania: 2010-11-28

Wyświetleń: 2274

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Deputowani chcą zmienić 144. artykuł kodeksu karnego, który odnosi się do utrudniania i uniemożliwiania dziennikarzom wykonywania zawodu.

Inicjatywa deputowanych jest rezultatem napaści na dziennikarza tygodnika „Kommiersant” Olega Kaszina. Na początku listopada tego roku Kaszin został brutalnie pobity przez nieznanych sprawców, w wyniku czego zapadł w kilkudniową śpiączkę. Obrażenia piszącego m. in. o sprawie lasu w podmoskiewskich Chimkach dziennikarza wskazywały na motywację związaną z jego działalnością zawodową. Jak wskazywali obrońcy praw człowieka i koledzy po piórze, połamano mu palce, żeby nie mógł pisać, złamano szczękę, żeby nie mógł mówić.

Napaść wywołała ostrą reakcję zarówno rosyjskiego społeczeństwa, obrońców praw człowieka, jak i polityków, zarówno w Rosji, jak i z zagranicy. W Rosji zorganizowano serię manifestacji przeciw powtarzającym się przypadkom napaści na dziennikarzy, a prezydent Dmitrij Miedwiediew zapowiedział szybkie ukaranie sprawców. Powtarzające się napaści na dziennikarzy skrytykował m.in. przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.

Nestorka rosyjskiego ruchu praw człowieka, szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa w rozmowie z Wacławem Radziwinowiczem (12.08.2009, Wyborcza.pl) stwierdza: Na Białorusi ginęli tylko ci, których kazał usunąć Bat'ka [prezydent Aleksander Łukaszenka]. A u nas giną ci, którzy ośmielą się wejść w drogę byle miejscowemu kacykowi.

Inicjatywa deputowanych została przez samych dziennikarzy przyjęta z mieszanymi uczuciami. „Tutaj chodzi o zdrowie dziennikarzy: powinniśmy dobrze widzieć i słyszeć, żeby opowiadać społeczeństwu o tym co się w rzeczywistości dzieje i żeby chronić jego interesy” – mówi w wywiadzie dla Interfaxu Wsiewołod Bogdanow, przewodniczący Związku Dziennikarzy Rosji. Innego zdania odnośnie metod walki z agresją wobec dziennikarzy jest Aleksandr Artemiew, któremu 31 maja tego roku po zatrzymaniu na opozycyjnej manifestacji i odwiezieniu na posterunek milicjanci złamali rękę. „Surowość rosyjskiego prawa jest rekompensowana przez fakt, że nie jest ono egzekwowane – ten banalny wniosek wydaje się prawidłowy, przecież praktycznie ani jedno z głośnych przestępstw w stosunku do dziennikarzy nie zostało wyjaśnione – mówi Artiemiew – I nierozsądnym jest myśleć, że człowiek, który przypuśćmy otrzymał polecenie zabicia dziennikarza, wycofa się ze względu na to, że grozi mu wyrok przykładowo nie 10 ale 15 lat.

Nie ulega wątpliwości, że sytuacja użycia przemocy w życiu publicznym wymknęła się Kremlowi spod kontroli, a podjęte działania wydają się doraźne i chaotyczne. Większość niezależnych obserwatorów nie ma wątpliwości, że na poziom bezpieczeństwa rosyjskich dziennikarzy może znacząco wpłynąć tylko wyjaśnienie najbardziej bulwersujących przypadków zabójstw. Bez ukarania winnych śmierci Anny Politkowkiej, Natalii Estemirowej, czy Anastazji Baburowej nie ma co myśleć o poprawie sytuacji.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena