Rak piersi jest częstą chorobą kobiet, a także częstą przyczyną zgonów w tej części populacji. Szczególnie dotyczy to pań po 50 toku życia i dlatego tak ważne jest regularne (co dwa lata) wykonywanie badań przesiewowych w tym kierunku. Ten artykuł dotyczy skuteczności różnych kampanii dotyczących zachęcania kobiet do badań.

Data dodania: 2010-10-27

Wyświetleń: 4425

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Październik jest miesiącem walki z rakiem piersi i dlatego częściej możemy w tym czasie słyszeń informacje o tym, że mammografii powinny się poddawać kobiety w wieku 50 do 69 lat. Jeśli rak sutka występuje rodzinne, istnieje do niego predyspozycja genetyczna, badanie należy wykonywać częściej, a także zacząć je wcześniej. Mammografia to prześwietlenie tzw. miękkim promieniowaniem rentgenowskim piersi. U młodszych kobiet, szczególnie przed 30 rokiem życia, pierś ma bardziej gruczołowe utkanie i bardziej wskazane jest u nich wykonywanie USG piersi poprzez przytknięcie do nich sondy uprzednio nasmarowanej żelem. Rak nie boli, a badania przesiewowe służą wykryciu go we wczesnym stadium, kiedy możliwe jest wyleczenie, a rokowanie jest dobre.

I nie pisałabym o tym wszystkim, gdyby nie rozgłos jaki zyskała pewna kampanii promująca badanie piersi. Jako, że nie jestem użytkowniczką Facebooka, nie miałam pojęcia, że od co najmniej dwóch lat organizowana jest tam kampania promująca badania skrinigowe w kierunku raka piersi. W zeszłym roku polegała ona na wpisywaniu (nie wiedzieć czemu!) koloru swojego stanika w opisie na własnym koncie i ponoć wzmiankowano o tym nawet w telewizji. Tym razem kampania polega na zamieszczaniu swojego ulubionego miejsca, w którym zostawia się torebkę (a co jeśli nie noszę torebki?) nie unikając przy tym zabawnej (?) dwuznaczności (vide np. "lubię na stole" i takie tam). Kampania jednak najwyraźniej nie wzbudziła spodziewanych kontrowersji, a raczej dezaprobatę internautek (co dość dobrze wyraziła segritta), a nawet internautów. I tu przechodzimy do meritum.

Powstała bowiem inicjatywa oddolna i to kobieca, która postanowiła podrasować nieudolną dotychczas kampanię. Agata Robakowska zamieściła 12 października na soup.io swój rysunek promujący ideę profilaktycznego wykonywania mammografii. Wbrew najśmielszym oczekiwaniom jej rysunek zrobił zawrotną karierę trafiając m. in. na demotywatory i wykop. Robakowska nie spodziewała się takiego sukcesu, ale nie omieszkała go skomentować dzień później na swoim blogu. Niestety tak rynsztocznym językiem, że polecam czytanie tego tylko tym, którzy naprawdę muszą.

Choć ten rysunek nie został rozwieszony na słupach reklamowych ani nie jest wspierany przez żadną kampanię, obiegł szerokim łukiem polski internet:

I teraz możecie mnie wyzwać od malkontentów, ale ten plakat również mi się nie podoba. Oczywiście , autorka miała prawo rysować co się jej żywnie podoba, więc nie będę na niej wieszać psów ani atakować personalnie. Mam jednak ochotę wejść w polemikę ze wszystkimi tymi, którzy są tak okrutnie zachwyceni jej ideą. Część z moich argumentów zapewnie będzie powielać te, które zostały przytoczone na Wykopie.

Po pierwsze, plakat przedstawia młode kobiety, ta po prawej wręcz jeszcze dojrzewa, więc w ogóle mam wątpliwości czy rysowanie jej nie było ryzykowne. Jak wspomniałam wcześniej, mammografia dotyczy pań po 50 r.ż. Jest dla mnie także wątpliwe, że trafi do nich taki przekaz. No chyba, że plakat spodoba się ich córkom, które troskliwie przypomną matkom o wykonaniu tego badania. Swoją drogą, zastanawiam się (i rozpala to moją wyobraźnię) jak wyglądałyby utrzymane w takiej konwencji badania promujące cytologię (czyli dla młodych kobiet) czy kolonoskopię (badanie w kierunku raka jelita grubego dla osób po 50 r.ż.).

Po drugie, dla co najmniej części pań słowo "cycki" może być obraźliwe, a nawet jeśli nie, to jest ono kolokwializmem, a jako taki drażni. To, co my potocznie nazywamy piersią, anatomowie nazywają sutkiem (prawidłowa nazwa to rak sutka), więc tego słowa można było użyć jeśli już nie chce się koniecznie pisać słowa "pierś".

Po trzecie wreszcie, ale wcale nie mniej ważne, mam (chyba słuszne?) wrażenie, że plakat jest raczej adresowany do mężczyzn. To ich oko szybko przyciągnie, to oni wolą młode niż stare, to oni ślinią sie na rysunku. W tym przekonaniu utwierdza mnie hasło zapisane na górze. Otóż kobieta nie ma tych piersi badać dla samej siebie. Nie ważne jest jej zdrowie czy poczucie odpowiedzialności. Chodzi wyłącznie o to, by piersiami mogli się nacieszyć mężczyźni. Może to wzbudzać opór, który zresztą uzewnętrzniły internautki pisząc o tym, że nie chcą być zabawkę, że są monogamiczne i tym podobne.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena