W toku są badania, które mają na celu wynalezienie pigułki antykoncepcyjnej dla mężczyzn. Jednak wzięcie w ryzy miliona plemników jest nieco trudniejsze niż opanowanie jednej komórki. Niedawno triumfował zastrzyk hormonalny dla panów, zawierajmy testosteron. Wykonywany raz tygodniowo hamował wytwarzanie plemników. Miał jednak poważne wady – powodował przerost prostaty, nie działał na wszystkich mężczyzn, a na powrót płodności trzeba było czekać pół roku. Zaniechano więc jego stosowania. Światełkiem w tunelu jest metoda opracowana przez fundację Billa i Melindy Gates. Ich terapia polega na oddziaływaniu na jądra wiązką ultradźwięków. Wbrew pozorom jest to metoda bezbolesna, tania i wszystko wskazuje na to, że nie ma skutków ubocznych.
Najbardziej popularnym środkiem pozostaje oczywiście „gumka”, ale ta przeszkadza wielu paniom w osiąganiu orgazmu czy czerpania z seksu choćby minimum przyjemności. Trudno też pominąć milczeniem coraz wyższą cenę prezerwatyw. Oczywiście można je kupić nawet za złotówkę, ale wiąże się to z dużym ryzykiem.
Niektóre z par decydują się na antykoncepcję na stałe. Dośmiertnie i na amen. Mają już piątkę "bachorków" i nie uśmiecha im się mieć kolejnego. Albo w ogóle nie lubią dzieci i boją się zajść. Powody są różne, ale wybór osoby, która się wysterylizuje zwykle ten sam – kobieta.
Trwała antykoncepcja to nic innego jak uniemożliwienie pracy naszych narządów rozrodczych. W przypadku kobiet polega na podwiązaniu jajników, w przypadku mężczyzn dokonuje się tzw. wazektomii, tj. przecięcia i podwiązania nasieniowodów. Metody te mają swoje niezaprzeczalne zalety. Pierwsza i najważniejsza może być jednak w perspektywie czasu także wadą. Otóż dokonujemy nieodwracalnego, pozbywamy się swojej płodności, która w danym momencie stanowi dla nas ciężar, ale życie lubi robić niespodzianki.
„a ja kochani po narodzinach mojego 5 dziecka podwiazalam jajowody gdyz myslalam ze w moim zyciu nic juz sie nie zmieni,a tu niespodzianka po 4 latach rozstalam sie z mezem.Zylam sama i kiedy zaczelam sie do tego przyzwyczajac ,poznalam Grzegorza /jedynaka/ wielka milosc, plany na przyszlosc,okrutne wielkie szczescie ,okrutne gdyz on pragnie potomka.Dodam ze 3 moich dzieci jest juz dorosla a wiec jestesmy my i 2 malych dzieci ktore chowamy razem.CZUJE WIELKI BOL i teraz wiem ze moja decyzja byla wielkim bledem.Grzegorz zapewnia mnie ze pogodzil sie z faktem nie mienia swoich dzieci,ale ja w to nie wierze,widze jak przelancza reklamy z maluchami.Tak bardzo chcialabym cofnac czas i nigdy nie zrobic tego strasznego zabiegu.Prosze was rozwascie wasza decyzje 1000 razy.JA ZA MOJA BARDZO CIERPIE.Malgosia”
Druga zaleta to brak stwierdzonych skutków ubocznych. Nie ingerujemy w działanie hormonów, więc nie obniża się jakość seksu czy możliwości seksualne. Trzeci plus - eliminujemy stres, który nas wyniszcza i nie pozwala cieszyć się seksem. Czwarty - wydajemy jednorazowo ok. 2, 5 – 3 tys złotych – co może być dla nas minusem, ale w rachunku ekonomicznym przelicza się na plus.
Istotną wadą, której trzeba mieć świadomość, jest to, że ciąża będąca wynikiem ponownego udrożnienia się jajowodów (istnieje ryzyko, że po kilku latach od zabiegu mogą się połączyć zarówno przecięte nasieniowody u mężczyzn, jak i jajowody u kobiet) lub zapłodnienia przed dokonaniem sterylizacji obarczona jest większym ryzykiem ciąży pozamacicznej. Są to przypadki naprawdę pojedyncze, ale trzeba mieć świadomość takiego zagrożenia i uważać, aby do tego nie dopuścić.
Sterylizacja jest dobrym wyjściem dla osób, które mają np. wady wrodzone lub choroby i nie chcą mieć potomstwa, aby nie przekazywać mu tego ciężkiego bagażu. Jest dobra dla rodzin wielodzietnych, gdzie jest wspólna zgoda partnerów na to, że nie chcą mieć większej ilości dzieci. Niektóre pary mają tak duży stres w związku z zajściem w ciążę, że cierpi na tym ich związek. Tradycyjne metody antykoncepcji potęgują ich stres. Bywa, że kobieta bierze pigułki po których źle się czuje, a mężczyzna dodatkowo zakłada prezerwatywę, ze którą czują się podle obydwoje. Jeśli trwa to latami, to nie ma sensu ciągnąć umartwiania i warto zastanowić się nad wazektomią.
Źródło: Przekrój, maj 2010