Internet Explorer to najczęściej używana przeglądarka internetowa na świecie. Posiada wciąż ogromny procent na rynku przeglądarek, ale systematycznie zaczyna tracić użytkowników.
Ponad rok temu, w kwietniu 2009, Internet Explorer posiadał ponad 66.97% rynku. Statystyki te powoli się zmniejszały, by w grudniu 2009 spaść do 62,69%. W marcu bieżącego roku było to już 60.65%. Od kwietnia Internet Explorera używa już poniżej 60% internautów. To kilka suchych statystyk. Przejdźmy jednak do konkretów.
Co powoduje taki spadek popularności tej przeglądarki, a zarazem spadek liczby użytkowników? Problemów należy doszukiwać się u niezmiernie rosnącej w siłę konkurencji jak i w samym Internet Explorerze.
Najważniejsze czynniki wpływające na straty przeglądarki Microsoftu, to przede wszystkim ilość i możliwości dodatków do, zajmującej obecnie drugie miejsce na rynku, przeglądarki Mozilla Firefox, szybkość, lekkość i prostota Google Chrome (trzecia przeglądarka na rynku), oraz kwestie bezpieczeństwa samej przeglądarki Microsoftu. Przykładem może być tutaj zaprzestanie wspierania nowymi łatkami bezpieczeństwa przeglądarki zainstalowanych na systemach wyposażonych w system Windows XP z dodatkiem Service Pack 2. Kolejnym przykładem spadku popularności jest także interfejs Internet Explorera 7 i 8, czy choćby trudności z otwarciem więcej niż kilku okien jednocześnie bez awarii lub zawieszenia się przeglądarki.
Wielu ludzi (czy to developerów czy zwykłych użytkowników) używa więcej niż jednej przeglądarki. Nie koniecznie na komputerze stacjonarnym, ale choćby i w podroży. Załóżmy, że w domu korzystamy z Internet Explorera. Po wyjściu z domu w urządzeniu przenośnym mamy zainstalowaną Operę bądź Firefoksa. Po kilku/kilkunastu użyciach mobilnej przeglądarki zaczynamy jej używać także na komputerze, zapominając o Internet Explorerze. A gdy dodatkowo użytkownik skorzysta z rozszerzeń oferowanych przez konkurencje (np. Mozilla Firefox), to produkt Microsoftu idzie w odstawkę na stałe.
Jeszcze jeden przykład to reklama. Całkiem świeża na rynku przeglądarka Google Chrome w niespełna rok zwiększyła liczbę użytkowników o ponad 300% (!). Tutaj działa przede wszystkim skuteczna reklama w najpopularniejszych serwisach w sieci. Wystarczy odwiedzić serwis YouTube, by naszym oczom ukazała się reklama namawiająca do przesiadki na Google Chrome.
W tym momencie jedynym "ratunkiem", by spadek użytkowników przestał maleć, dla giganta z Redmond może być nowy Internet Explorer 9. Oczywiście tylko wtedy gdy dorówna swoim konkurentom, gdy zaoferuje obsługę najnowszych standardów internetowych (typu HTML5) oraz gdy jego kampania reklamowa będzie na tyle efektowna, a zarazem efektywna by przyciągnąć użytkowników, którzy odwrócili się od przeglądarki Microsoftu.