Otóż producenci laptopów chcąc oszczędzać na kosztach nie dołączają oryginalnego nośnika systemu (co uważam za przejaw chamstwa, gdyż nośnik kosztuje góra parę złotych). “Instalki” są na ukrytej partycji (jako obraz systemu). Reinstalacja windowsa polega na sformatowaniu dysku c: i wgraniu na niego obrazu systemu. System mi siadł a ja na partycji c: miałem kilka waznych plików. I właśnie w takiej sytuacji linux przyszedł mi z pomocą (mogłem bezpiecznie przenieść pliki na inną partycję przed “reinstalacją” windowsa).
Jednak instalowanie linuxa (zabawa z partycjami) tylko w tym celu nie jest dobrym pomysłem (szkoda miejsca na dysku). Dobrym rozwiązaniem są dystrybucje linuxa startujące bezpośrednio z płyty CD. Jednak znając życie płyta CD może się gdzieś zapodziać Idealnym rozwiązaniem jest zainstalowanie linuxa bezpośrednio na PenDrive. Dlaczego? Otóż zawsze mam go przy sobie, więc w stresującej sytuacji nie muszę się zastanawiać gdzie mam płytę z bootowalnym linuxem. Nawet będąc u znajomych mogę od razu przystąpić do akcji, gdyż pendrive zawsze jest w kieszeni.
Oczywiście taki bootowalny linux ma więcej zalet: np. chcesz sprawdzić pocztę (np. u znajomego), ale nie masz pewności, czy dany komputer jest bezpieczny (tj. czy nie ma na nim wirusów). Odpalasz z PenDrive czysty system operacyjny i bez obaw możesz sprawdzić pocztę, wykonać przelew w e-banku itp.
Niedawno natrafiłem na ten artykuł w którym jest wyjasnione w jaki sposób można zainstalować bootowalnego linuxa na swoim PenDrive. Jedyna wada tego typu dystrybucji linuxa polega na tym, że nie wszystkie komputery pozwalają na załadowanie systemu operacyjnego z nośnika PenDrive.
Jeśli Twój komputer posiada taką opcję, to zachęcam do wgrania linuxa na swój PenDrive (zajmuje on tylko 700 MB co przy moim 4GB PenDrive jest pryszczem).