Uwaga! Artykuł dla osób, które chcą być efektywne, więc jeśli lubisz się obijać w pracy, to nie czytaj tego.
Czy łatwo jest wziąć się do pracy z samego rana? Przyznasz chyba, że nie zawsze. I nie jest ważne, czy pracujesz w domu, czy pracujesz w biurze, czy w jeszcze inny sposób. Nie ważne, czy jesteś pracownikiem, pracodawcą, czy też jednym i drugim w jednej osobie ;)
Chodzi o to, że nasz umysł często potrzebuje chwili, albo nawet kilku chwil na rozruch, aby w pełni zabrać się do obowiązków i zadań, które na nas czekają, a czasem wręcz zniechęcają nas do jak najszybszego startu.
Sposób, który Tobie przedstawię będzie wymagał jakiegoś czasu, aby w pełni wdrożyć go w swoje życie. Chodzi bowiem o to, aby wypracować sobie poranny obrzęd rozruchowy (w skrócie POR) po którym od razu weźmiesz się do pracy i ruszysz jak ten kulig z piosenki…
Jak to zrobić? Świetnie, że pytasz!
Przeznacz sobie na to 10 do 15 minut każdego ranka. Znajdź kilka czynności, które rozgrzeją Cię, przed właściwą pracą. Niech to będzie na przykład czas na uporządkowanie swojego miejsca pracy. Zrób tak, aby wszystko, czego będziesz potrzebował znalazło się w Twoim zasięgu. Następnie sprawdź, czy to, co zrobiłeś wczoraj jest na pewno dokończone i na swoim miejscu.
Jeśli to zrobisz, zaparz sobie filiżankę aromatycznej kawy, owocowej herbaty z zapachem unoszącym się w całym pomieszczeniu, lub nalej sobie kubek czystej w smaku wody. Przynieś go na biurko i postaw. Jeśli masz taką możliwość i nie rozpędza to Twoich myśli, włącz odpowiednią, w miarę cichą, wręcz sączącą się delikatnie muzykę. Poświęć chwilę, aby uporządkować pliki w Twoim komputerze, może na pulpicie zrobił się mały nieporządek, który należy ogarnąć.
Może gdzieś obok Ciebie znajdują się płyty CD, DVD bez swoich pudełek – znajdź pudełka i odłóż na właściwe miejsce. Jeśli wszystko jest już na swoim stanowisku i czeka na Ciebie, to niech chwilę jeszcze sobie poczeka ;)
Weź do rąk dobrze nastrajającą książkę, ewentualnie włącz sobie dobrego e-booka i poczytaj przez 3 – 4 minuty. Swego czasu lubiłem czytać na start tę książkę, bo świetnie ładuje energią. Po tych zabiegach od razu zabierz się do pracy.
I nie wiem, czy wolisz zabrać się zaraz za największe do wykonania zadanie, czy może lubisz zacząć od tych drobniejszych i stopniowo je zwiększać, to istotnym jest, aby zacząć naprawdę pracować.
Bardzo ważne, aby na samym początku, czyli przez pierwszy tydzień, czy dwa, wykonywać dokładnie te same obowiązki, w takiej samej kolejności i w podobnym czasie. Aby sobie w tym pomóc możesz sporządzić plan porannego obrzędu rozruchowego na kartce. W ciągu tego pierwszego okresu Twój mózg nauczy się, że po tych czynnościach wchodzisz na obroty i działasz na całego!
Po jakimś czasie, kiedy wejdzie Ci to w krew, możesz urozmaicić sobie poszczególne dni i mieć inny plan porannego obrzędu rozruchowego na poniedziałek, inny na wtorek, inny na środę… lub, kierując się innymi wyznacznikami – w dni parzyste jeden plan, w nieparzyste inny, jednak rób to na tyle długo, aby stało się czynnością rutynową.
Przykłady, które podałem wcześniej pochodzą z mojej mapy rzeczywistości – sam zaplanuj sobie, jakie czynności i w jakiej kolejności będziesz wykonywał, według swoich potrzeb i możliwości, jednak czytanie książki przez kilka minut, tuż przed wzięciem się do pracy polecam najbardziej!
Trochę kreatywności i rutyna, z którą do tej pory walczyłeś będzie pracowała na Twoją korzyść. Proste? Myślisz, że tak? Zacznij to robić, a wówczas będziesz wiedział, czy jest to naprawdę proste, bo teraz tylko myślisz, że tak jest i nie masz jeszcze doświadczenia ;)
Działaj i doświadczaj!