Każde nowe wydawnictwo zespołu Air wzbudza wielkie zainteresowanie. Grupa wypracowała sobie włany, rozpoznawalny styl, a także nagrała wiele doskonałych utworów, które weszły do kanonu muzyki rozrywkowej. Czy najnowszy krążek duetu "Love 2" jest wart tego zainteresowania?

Data dodania: 2010-04-18

Wyświetleń: 1793

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

We Francji największą popularnością cieszą się piosenki francuskojęzyczne oraz utwory hip-hopowe. Rekordy popularności w kraju nad Sekwaną biją tacy wykonawcy jak: Busta Flex, IAM, Suprême NTM, Mylene Farmer czy Vanessa Paradis. Jednak poza granicami Francji wyżej wspomniani artyści nie są już tak popularni. Słuchacze pochodzący z innych krajów cenią przede wszystkim francuską scenę elektroniczną. Zresztą trudno, żeby było inaczej. Często elektroniczna twórczość Francuzów jest przebojowa i w dodatku większość z tych piosenek jest nagrana w języku angielskim. Wystarczy wspomnieć ostatnie dokonania: Davida Guetty, maczającego palce w najnowszym dziele Black Eyed Peas, Antoine Clamarana, Daft Punk czy Air.

Air w ostatnich latach nie jest najpopularniejszym francuskim przedstawicielem muzyki elektronicznej, jednak warto zwracać uwagę na każde nowe przedsięwzięcie Nicolasa Godina oraz Jean-Benoîta Dunckela, ze względu na chwalebne dokonania z przeszłości. Air powstał w połowie lat 90. Zainteresowanie słuchaczy oraz krytyków przykuł już debiutancki album duetu "Moon Safari" z 1998 roku. Fani muzyki elektronicznej byli zachwyceni świeżym brzmieniem instrumentów analogowych oraz spokojnymi, wolno płynącymi, relaksującymi kompozycjami. Płyta "Moon Safari" była bez wątpienia jedną z najważniejszych premier 1998 roku. Dziennikarze zauroczeni talentem dwójki sympatycznych Francuzów wróżyli im pod koniec lat 90. wielką karierę. Nasza rodzima "Machina" przewidywała, że Air będzie przez pierwsze 10 lat XXI wieku jednym z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszym zespołem na świecie, kształtującym trendy i nagrywającym wybitne krążki. Coś z tych oczekiwań na pewno się spełniło. Duet w ciągu minionej dekady odcisnął piętno na scenie muzyki elektronicznej, każdy album Air był szeroko komentowany i co najważniejsze formacja dała się poznać przeciętnym zjadaczom chleba dzięki super przebojowi "Cherry Blossom Girl" pochodzącemu z płyty "Talkie Walkie" z 2004 roku. Na pewno jednak grupa nie stała się największym zespołem na Ziemi. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że w ciągu tych kilku lat inni wykonawcy francuskiej sceny elektronicznej stali się popularniejsi i bardziej poważani niż Air. Jednak trzeba zauważyć, że bycie na topie nigdy nie było ambicją Godina i Dunckela, którzy przede wszystkim chcieli nagrywać swoją muzykę. Dlatego też najnowszy album kapeli "Love 2" kapela nagrywała w założonym przez muzyków studiu Atlas bez niczyjej pomocy. Francuzi zdecydowali się nawet na zrezygnowanie z usług Nigela Godricha, producenta znanego ze współpracy z Radiohead i Beckiem, mimo że kooperacja pomiędzy Air a Godrichem układała się bardzo dobrze. Jak muzycy wspominali w wywiadach te zmiany były podyktowane tym, że chcieli na nowo wymyślić swoją twórczość. Dlatego zaczęli niemalże od zera, bez udziału osób trzecich. To jest również powód tego, że najnowszy krążek formacji nazywa się jak się nazywa, czyli "Love 2". Zamysł Francuzów nie został jednak zrealizowany. Całość brzmi dokładnie tak jak wszystko co do tej pory duet wymyślił. Nic na "Love 2" nie zaskakuje, jednak momentami najnowszego krążka Air słucha się bardzo przyjemnie. Do najciekawszych momentów "Love 2" należą bez wątpienia: nieco ostrzejsze niż typowe dokonania Air "Eat My Beat" z partią gitary elektrycznej, przebojowe, nagrane na wzór "Cherry Blossom Girl", jednak nie tak urocze i melodyjne "So Light Is Her Footfall" oraz kojarzące się z twórczością Davida Bowie z połowy lat 80. "Missing the Light of the Day". Reszta też jest niczego sobie, generalnie wpada w ucho, jednak nowe kawałki Air nie mają w sobie niczego, co by przysporzyło duetowi nowych fanów. "Love 2" to po prostu poprawny album jakich wiele na rynku, stylowy, elegancki, atmosferyczny, refleksyjny, jednak skierowany przede wszystkim do wielbicieli gatunku. Słuchaczom nie mającym wcześniej do czynienia z Air poleciłbym wspomniane "Moon Safari" oraz "Talkie Walkie", ponieważ po przesłuchaniu takich utworów jak: trwający blisko 7 minut, kraut-rockowy kawałek "Tropical Disease" czy monotonny, rozmarzony "Love" mogą całkowicie się zniechęcić do dokonań pochodzących z Wersalu panów sygnowanych nazwą Amour, Imagination, Rêve (Miłość, Wyobraźnia, Marzenie).

Licencja: Creative Commons
0 Ocena