Po ostatniej podróży do Ekwadoru i pobycie w dżungli, w naszym gronie wywiazała się dyskusja o tym, kto może cieszyć sie większym zakresem wolności, tzn. czy przeciętny obywatel "uprzemysłowionego świata", czy też członek "dzikiego plemienia" z kraju trzeciego świata.

Data dodania: 2010-04-02

Wyświetleń: 2090

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 8

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

8 Ocena

Licencja: Creative Commons

Pojawiły się między innymi głosy, że przecież my jestesmy bardziej rozwinięci, bo mamy pralki, lodówki, samochody, komórki, internet i inne gadżety umożliwiające nam niczym nieskrępowany rozwój...

Okazuje się, że indianie żyjący w dżungli, też mają do tego wszystkiego dostęp, jednakże oni myślą i korzystają i używają wyłącznie tego, co jest im potrzebne. Dla przykładu, mają zainstalowane baterie sloneczne, a więc mają prąd. Używają go głównie do zasilania pił motorowych przy cięciu drewna pod budowle. Od roku mogą również korzytsać z internetu satelitarnego. Czasem też odbierają radio, więc wiedzą co się dzieje na świecie. Z każdym można porozmawiać na dowolny temat.

Różnica między nimi a nami jest taka, że oni nie dali sobie niczego wmówić czy wykreować sztucznych potrzeb. Ze wszystkiego korzystaja świadomie - tylko jeśli zaistnieje taka potrzeba. Nie znaczy to jednak, że żyją w ubóstwie, gdzie na wsyzstkim trzeba oszczędzać. NIE, nie było widać tam biedy ani ubóstwa, ale dostatek i zadowolenie na twarzach ludzi.

A jeśli ktoś nadal twierdzi, że jesteśmy bardziej "wolni" niż indianie z dżungli, proszę przyjrzeć sie takiemu przykładowi jak własne mieszkanie. Ile musi pracować, powiedzmy, przeciętny Europejczyk, aby stać się właścicielem czegoś tak podstawowego, potrzebnego do normalnego funkcjonowania jak własny dom? Ile potrzeba było czasu na to 30, czy 50, czy 100 lat temu? Prawda jest taka, że ten czas się wydłuża, a my stajemy się "niewolnikami bankierów". Wkrótce dług będzie przechodził na następne pokolenia... Tymczasem przeciętny człowiek mieszkajacy w lesie buduje sobie dom w ciągu 2 tygodni, maksymalnie miesiąca. Pomagają mu w tym wszyscy sąsiedzi, a w zamian za to robi się dla wsztskich przyjęcie. Przy czym używa sie do tego drewna ze zwalonych drzew, prądu z baterii słonecznych, przy tym wszscy się dobrze bawią i nie stresują terminem wykonania...

A kto ma więcej czasu, na rozwijanie swoich zainteresowań, hobby, czy spędzanie czasu ze swoja rodziną? Czy indianin mieszkajacy w prostej chacie z drewna zbudowanej z w ciągu miesiąca z darmowych materiałów jakie były dostępne w pobliżu? Czy obywatel "rozwinietego i uprzemysłowionego świata", który każdą wolną chwilę poświęca na zdobycie pieniędzy w celu spłaty kredytów, podatków i innych zobowiązań? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam.

Zastanówmy się w końcu, co się stanie, kiedy ktoś nagle odłączy nam prąd i gaz? Pewnie w niedługim czasie cofniemy się do epoki kamienia, o ile wcześniej się nie pozabijamy... Nasza jakość życia zmieniłaby się o 100%. A jak zmieni się w takim wypadku jakość życia indian? - w ogóle sie nie zmieni, bo nie są oni zależni od tych wsyzstkich wynalazków, od ktorych my daliśmy sie uzależnić... i to za cene pozbawienia siebie samych dostępu do podstawowego źródła energii i siły, jakim jest pezpośredni kontakt z naturą i Ziemią.

Licencja: Creative Commons
8 Ocena