Na początek ustalmy najtrudniejszą do przełknięcia prawdę: na wieś nie doprowadzą cię tanie linie lotnicze, nie są tam dostępne bilety autokarowe (no, z wyjątkami), nie ma sklepów dwudziestoczterogodzinnych, nie ma kablówki, nie ma ciepłej wody, NICZEGO nie ma! Ehm, zapędziłem się... W każdym razie - w niektórych bardziej wiejskich wsiach nie znajdziesz wielu wygód, co sprawi, że wakacje staną się prawdziwym obozem przetrwania.
To dobrze! - mogą zakrzyknąć młodzi i naiwni. Nie, nie dobrze. Jeżeli chcecie zasmakować twardej, męskiej przygody, jedziecie do lasu, a nie na wieś. Na wieś jedziecie tylko wtedy, gdy nie macie alternatywy. I wmawiacie sobie, że wam się podoba ubijanie masła i picie mleka prosto z krowich wymion. Fuj.
Wieś nie jest do końca zła - co to to nie! Przebywanie na wsi jest zdrowe, możesz trochę poćwiczyć i pokryć to chuderlawe cielsko warstwą mięśnia. Albo zrzucić nieco tłuszczu. Możesz sprawdzić, jakie to uczucie wyrabiać masło, a jeżeli masz szczęście - wykąpać się w modrym strumyku, choć to akurat wiąże się z pewną niedogodnością. Mianowicie taką, że wieczorem zjedzą cię komary.
Główny warunek przetrwania na wsi to zabicie... nudy. Tak. To bardzo subiektywna teza, i pewnie dość kontrowersyjna, ale cóż - nie oszukujmy się. Wieś nie słynie z różnorodnych możliwości spędzenia wolnego czasu. Jeżeli jesteś jednym z miłośników patrzenia na drzewka i chmurki - zapewne będziesz zachwycony. Jeżeli nie - zabierz laptopa, jakieś filmy, gry planszowe, piłkę, no po prostu cokolwiek. Inaczej nie wrócisz z tych wakacji żywy.