Obce osoby wciskające do ręki niechciane ulotki i inne skrawki papieru budzą w ludziach mieszane uczucia. Ich zachowanie to irytujące natręctwo, ale patrząc z drugiej strony to także praca - być może jedyna, jaką udało im się zdobyć. Czy warto zatem, w ramach dodatkowego zajęcia, dołączyć do grona "ulotkarzy", czy lepiej trzymać się od tej grupy z daleka?
Zdobycie stanowiska ulotkarza jest względnie proste. Choć można tradycyjnie przejrzeć oferty pracy w Internecie lub dział "Dam pracę" w lokalnych gazetach, to łatwiejszym sposobem jest skontaktowanie się z firmą, której ulotkę właśnie dostaliśmy na ulicy, i zapytanie o możliwość zatrudnienia. Szansa odniesienia sukcesu jest spora, bowiem zapotrzebowanie na ulotkarzy od lat jest wysokie. Reklamować się na skrawkach papieru, kalendarzykach i wizytówkach lubią szkoły języków obcych i firmy udzielające kredytów.
Do wykonywania zajęcia ulotkarza nie potrzeba kwalifikacji ani doświadczenia, choć przyda się urok osobisty i miłe usposobienie. Korzystne jest również posiadanie cech charakteru, które pomogą bezstresowo znieść kontakty z osobami wulgarnymi lub negatywnie nastawionymi wobec roznosicieli. Praca w tym zawodzie jest prosta, a doświadczenie czyni ją jeszcze łatwiejszą. Wprawni ulotkarze znają miejsca, w których broszurki mają "branie", jak również potrafią w taki sposób zajść przechodniów, by ci nie odmówili przyjęcia karteczki z reklamą.
Ulotkarz to zawód lekki i przyjemny, niewymagający poświęcania mu mnóstwa czasu, jako że godziny pracy można ustalić z pracodawcą, ale i nieprzynoszący krociowych zysków. Stanowi doskonałą metodę dorobienia do pensji, np. pieniędzy na cele rozrywkowe. Dla osób starszych, które nudzą się na emeryturze, jest sposobem na zabicie czasu. Przede wszystkim jednak może stanowić pierwszy krok na rynku pracy w przypadku młodych, oraz nauczyć ich odpowiedzialności związanej z zarabianiem pieniędzy.