Jednym z najistotniejszych moim zdaniem czynników jest określenie, czy znajdujemy się w kręgu naszych wpływów, czy tylko w kręgu zainteresowań. Co to znaczy?
Krąg wpływu to to, co faktycznie jesteśmy w stanie w jakiś sposób zmienić.
Krąg zainteresowań zaś to to, czym w ogóle się interesujemy.
Gdybyśmy chcieli zilustrować to graficznie, to będą to dwa okręgi o wspólnym środku i różnych promieniach. Krąg wpływu znajduje się wewnątrz kręgu zainteresowań. Oznacza to, że niekoniecznie z rzeczy które nas interesuja na niektóre mamy faktyczny wpływ (te wewnątrz kręgu wpływu), a na inne nie, choć byśmy tego chcieli.
W kręgu wpływu mogę zadać sobie pytanie - Co JA mogę zrobić by sprawy ułożyły się po mojej myśli ? I mogę podjąć działania by tak się stało.
W kręgu zainteresowań najczęściej mówi się o tym, że ktoś inny mógłby/powinien coś zrobić - wtedy byłoby na pewno lepiej. Tak naprawdę sami nie mamy albo praktycznych możliwości (a częściej ochoty) żeby się angażować w jakieś działania, które mogłyby coś zmienić - wolimy ponarzekać, powytykać innym co robą nie tak, podywagować co powinni zrobić - z bezpiecznego azylu biernego obserwatora bez osobistego zaangażowania, działania.
Co z całą pewnością jest w naszym kręgu wpływów ?
My sami - nasze myśli, decyzje, działania.
Co nie jest ?
Inni ludzie, o ile sami nie zechcą skorzystać z naszych rad, doświadczeń, pomocy.
Działając we własnym kręgu wpływu poszerzamy go, zdobywając uznanie i autorytet, inspirując innych swoim przykładem (i skutecznością).
Próby działania w kręgu zainteresowań, próby nakłaniania innych ludzi by robili to co my chcemy albo uważamy że powinni robić najczęściej prowadzą do frustracji i do kurczenia się rzeczywistego kręgu wpływu.
Praktyczny przykład:
Mam ciotkę, która miała ogródek działkowy. Ogródek nie wyglądał najpiękniej, ale ciotka mniej miała do powiedzenia na temat tego, co mogłaby poprawić u siebie niż na temat tego, co jest jej zdaniem nie tak u sąsiadów. Czy ktoś miał ochotę jej słuchać ?
Niedaleko jest inna działka, pięknie utrzymana, z roślinami które o każdej porze roku wzbudzają podziw. Jej właściciel często jest proszony o rady co zrobić by mieć podobne rezultaty - jakie rośliny sadzić, jak je pielęgnować.
Proste prawda ?
Cała sztuka to umiejętność odróżnienia co rzeczywiście jest w naszym kręgu wpływów i takie dobieranie działań w tym kręgu, by uzyskiwać pożądane rezultaty. A to już wcale nie jest takie proste. Szczególnie jeśli chodzi o pracę z ludźmi.
Ostatnio coraz łatwiej udaje mi się odróżniać ludzi którzy są w kręgu moich wpływów od tych, którzy są w kręgu zainteresowań.
Jak ?
Ci w kręgu moich wpływów to Ci, którzy chcą wraz ze mną działać - mówią o tym co mogą i chcą zrobić.
Ci w kręgu zainteresowań to duża grupa ludzi w których widzę potencjalnych partnerów i którzy mogłabym działać na zasadzie win- win. Jednak to, że ja widzę możliwości obopólnych korzyści to za mało - póki oni sami ich nie dostrzegą i nie zechcą się zaangażować.
Nauczyłam się już, że póki wolą z pozycji obserwatora udzielać rad co mogłabym zrobić- sami się nie angażując - nie ma sensu poświęcać im zbyt wiele czasu - lepiej wykorzystać go dla tych, co oferują swój, choćby nawet niewielki, ale konkretny, wkład własnej pracy.
Warto też pamiętać o tym, że nasi bliscy , którzy są z pewnością w kręgu naszych zainteresowań nie zawsze będą w kręgu wpływu. Gdy trudno oprzeć się pokusie zmieniania innych by zachowywali się zgodnie z naszymi oczekiwaniami warto sobie przypomnieć, że jedyny sposób w jaki możemy wywrzeć na nich wpływ to zmiana naszego zachowania.
Jeśli chcemy by uwzględnili nasze potrzeby najpierw sami musimy chcieć zrozumieć ich i ich potrzeby.
Wpływ na innych możemy mieć tylko pośredni - działając z obrębu kręgu wpływu (zmieniając własne zachowanie)
Tym większy będzie ten wpływ, im bardziej będziemy otwarci na innych, na ich potrzeby.
Czasem może się wydawać, że możemy nakłonić ludzi do takich działań jakie chcemy wykorzystując swoją przewagę (wieku, siły, stanowiska). To może wydawać się skuteczne na krótką metę, ale w długofalowej perspektywie takie działania nie przynoszą nic dobrego- wystarczy przytoczyć przykład dzieci które dorastając wyzwalają się spod kontroli rodziców.
Kontrola oparta na przymusie szybko przemija; pozytywny wpływ wynikający z autorytetu moralnego i postępowania opartego na uniwersalnych zasadach pozostaje w dzieciach na całe życie.